Zawsze sięgając po książkę, tym bardziej debiut, nieznanego mi autora, mam nadzieję trafić na prawdziwą perełkę. Czy w przypadku powieści historycznej „Agent Jego Świątobliwości” moje oczekiwania zostały spełnione?
Zaczyna się jak najlepsza powieść akcji, której tło historyczne determinuje trudne, często niebezpieczne decyzje i tragiczne wydarzenia. Główny bohater, Władysław Klonowiejski, z mnicha zostaje tajnym agentem samego papieża. W jego działaniach towarzyszy mu niespodziewany kompan, sprytny złodziejaszek Antek, którego umiejętności niejednokrotnie im się przydadzą. Sprawy, w które się zaangażują prowadzą nie tylko do działającego od lat podwójnego agenta, ale również jego manipulacji, by osiągnąć własne polityczne i gospodarcze ambicje.
Autor bardzo umiejętnie operuje językiem i łączy fikcję z wydarzeniami historycznymi. Pisze lekko i wprawnie wplata ciekawostki choćby o Moniuszce, zniszczonym fortepianie Chopina, czy bombach Orsiniego. To prawdziwe rarytasy dla osób lubujących się w wyłapywaniu tego typu smaczków. Mnie zaciekawiły również opisywane metody działania spiskowców, szyfry, którymi się posługiwali.
To historia Królestwa Polskiego po upadku powstania styczniowego i jeszcze ciekawsza Księstwa Papieskiego, ubrana w fascynującą opowieść o walce nie tylko z wrogiem, ale i o życie zgodne z własnymi zasadami. I mimo, że w drugiej części powieści dynamika akcji traci w wyniku dość rozbudowanych opisów sytuacji politycznej, to jedna ...