W białej chatce mieszaka Wojciechowa: ma
ona córeczkę, a tej córeczce na imię Agatka.
Idzie raz mama Agatki w pole, aby ziemniaków
na obiad ukopać. I mówi do dziewczynki:
– Córeczko, weź miotłę, i zamieć mi tu izbę.
A no, dobrze. Matka poszła. A Agatce zamiatać
się nie chce.
Wyszła Agatka na środek izby i
szmyrg! nogą ziemniak pod łóżko.
Szmyrg! nogą patyki pod piec.
Szmyrg! nogą obierzyny do kątka. I rada, że już izbę zamiotła.
Pobiegła przez ogród do przełazka, żeby Justysię wywołać, z Justysią pogwarzyć.
ona córeczkę, a tej córeczce na imię Agatka.
Idzie raz mama Agatki w pole, aby ziemniaków
na obiad ukopać. I mówi do dziewczynki:
– Córeczko, weź miotłę, i zamieć mi tu izbę.
A no, dobrze. Matka poszła. A Agatce zamiatać
się nie chce.
Wyszła Agatka na środek izby i
szmyrg! nogą ziemniak pod łóżko.
Szmyrg! nogą patyki pod piec.
Szmyrg! nogą obierzyny do kątka. I rada, że już izbę zamiotła.
Pobiegła przez ogród do przełazka, żeby Justysię wywołać, z Justysią pogwarzyć.