Wojna żyje długo. Zwłaszcza w tych, którzy przeszli przez niewyobrażalny dla innych koszmar. Żyje w gruzach zbombardowanych miast i spalonych wsi. Płoną Bieszczady. A poza tym, mimo, że ślady wojny są wszechobecne, to idzie ku lepszemu. Odgruzowywanie, odbudowywanie, odnajdywanie zaginionych… Szczęśliwość pokoju. Taki obraz końca wojny i kilku powojennych lat nosimy w sobie. My, którzy mieliśmy szczęście urodzić się później. My, którzy nie musieliśmy w tamtych miesiącach dokonywać codziennych wyborów. My, którzy możemy spać spokojnie. I dopiero takie książki, jak ta, uświadamiają wielu z nas, ile zła musieli jeszcze przeżyć ci, którym udało się przeżyć wojnę. Zła wyrządzonego przez politykę i zła wyrządzonego przez konkretnego człowieka. I zła, które człowiek, ulegając rozmaitym pokusom, wyrządził sam sobie…
„1945. Wojna i pokój” pozwala spojrzeć nam na tamten czas pamięcią, emocjami i wspomnieniami tych, którzy go przeżyli na ziemiach należących do nowego państwa polskiego. A byli tu dawni i nowi mieszkańcy, więźniowie powracający z obozów, maruderzy, armie pilnujące nowego porządku, ludzie nowej władzy i jej przeciwnicy.
Książka napisana jest z rozmachem. Czyta się ją, jak pasjonującą powieść. Wielu bohaterów. Wiele wstrząsających historii. Ciekawa konstrukcja i sprawdzony pomysł z ogłoszeniami prasowymi, z których niektóre poruszają, inne informują o problemach tamtych dni, w całości dając czytelnikowi obraz tego, czym żyli ci, którzy musieli zacząć budo...