Kolejny wakacyjny miesiąc właśnie dobiegł końca. Wy przed urlopem czy już po? Ja z końcem sierpnia będę wypoczywać. Póki co walczę z zapaleniem zatok, także dla poprawienia sobie nieco humoru przypomnę sobie i Wam osiem książkowych historii poznanych w lipcu.
1. Magda Puzio "Nowa rzeczywistość" (416 stron)
Bardzo udany debiut! Jeśli macie ochotę na historię dziejące się (szukam najbardziej odpowiedniego słowa) atmosferze kwarantanny, przy której "nasza covidowa rzeczywistość" była pestką i chcecie poczuć vibe "Roku 1984" to śmiało sięgajcie po tą książkę.
2. Piotr Kościelny "Sidła" (512 stron)
Po bardzo dobrym "Łowcy" nadszedł czas na "godną", trzymającą poziom kontynuację. Jeśli czytaliście coś od tego autora to pewnie wiecie, czego się spodziewać, jeśli nie znacie twórczości Piotra Kościelnego to wiedzcie jedno: będzie brutalnie, krwawo, ale lektura sprawi Wam satysfakcję. Ogromny plus za oznaczenie książki jako 18+.
3. Emilia Szelest "Licho nie śpi" (280 stron)
Kolejny tytuł, który przypadł mi do gustu bardziej przez klimat niż przez bohaterów przez ich irytujące zachowanie. Kiedy dużo się w książce dzieje, jest ciekawa tajemnica do rozwiązania to jestem w stanie "przymknąć oko" na pewne niedociągnięcia. Tak właśnie było w tym przypadku, dlatego mogę polecić ten tytuł, jeśli jeszcze nie czytaliście.
4. Delphine de Vigan "Instadzieci" (368 stron)
Ze wszystkich książek przeczytanych w lipcu to właśnie ten tytuł najbardziej dał mi do myślenia. Jako żyjąca w XXI wieku kobieta jestem z technologią obeznana i często oglądam filmiki na youtubie, czy instagramie i muszę przyznać, że coraz rzadziej zastanawiam się czy najmłodszym osobom, których życie jest transmitowane najczęściej przez rodziców\ opiekunów "internetowa sława" sprawia przyjemność. Czy przypadkiem nie są do tego zmuszane, bo przecież chcemy wierzyć, że rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej prawda?
Polecam wszystkim przeczytać ten tytuł.
5. "Balladyna" - Antologia opowiadań (434 strony)
Znane i podziwiane nazwiska polskich autorów i autorek połączyli swoje siły, aby stworzyć zbiór kryminalnych opowiadań, których wspólnym czynnikiem jest... "Balladyna". Czy coś mogło pójść nie tak? Generalnie lubię krótkie formy i zazwyczaj jestem zadowolona, ale tutaj nieco męczyłam się z tą książką. Jeśli lubicie twórczość wymienionych pisarzy i pisarek to możecie wybiórczo przeczytać opowiadania ich autorstwa.
6. Lucinda Riley "Tajemnice Fleat House" (448 stron)
Ze wszystkich książek przeczytanych w lipcu to właśnie ta zostanie w mojej pamięci na długo. Było to moje pierwsze "czytelnicze spotkanie" z twórczością tej autorki i na "dzień dobry" pojawiły się bardzo silne emocje. Już sam wstęp informujący o tym, że autorka już nic nie napisze bo odeszła z tego świata "chwycił mnie za serce". Bardzo żałuję, że nie będzie kontynuacji, bo książka była wspaniała, a okładka bardzo przypadła mi do gustu.
7. Adrian Bednarek "Dom Straussów" (326 stron)
Ten tytuł to pierwszy slasher, który przeczytałam w życiu i jestem usatysfakcjonowana z lektury. Autor już wcześniej "dał mi się poznać" z bardzo dobrej strony tworząc serię, którą rozpoczyna "Pamiętnik diabła". Wiem, że mogę być odosobniona w swoich odczuciach, ale polubiłam bohaterów, historia mnie intrygowała, a postaci mordercy dało się współczuć, mimo tego ile osób skrzywdził. Ze swojej strony polecam.
8. Danuta Awolusi "Blisko coraz bliżej" (396 stron)
Ostatnią książką przeczytaną przeze mnie w lipcu, była opowieść o seksualności, kobiecości, poznawania własnych potrzeb i nie poddawaniu się mimo niesprzyjających okoliczności. Takich książek chcę czytać zdecydowanie więcej! Oczywiście polecenie ode mnie być musi. Książka przeznaczona głównie dla kobiet, ale nie tylko.
W lipcu przeczytałam łącznie 3180 stron. Wiele tytułów mam zaczętych, więc mam głęboką nadzieję, że przynajmniej część z nich uda mi się skończyć w sierpniu.