hm, szykuję się teraz do starych nowojorskich filmów Allena, a wczoraj zaliczyłam "Blow" z Johnnym Deppem (POLECAM) i "Doriana Graya" (NIE POLECAM), który to film sprofanował jedną z moich ulubionych książek.
Titituu, jaki masz temat pracy?
Ja walczę z moimi myślami o maturze, ale jak zwykle stwierdzam, że mam to gdzieś. A potem będzie panika.
Tak, jeśli pisze się w celu wyrzucania rzeczy z siebie (co jest notabene bardzo dobrym pomysłem) to powinno się pisać do szuflady, a za miesiąc, pół roku czy rok wyjąć i ocenić czy nadaje się to do publikacji. bo w amoku twórczym wydaje się , że wszystko jest piękne i genialne, a tak naprawdę bywa żenujące. to co nam przedstawilaś, według mnie powinno w tej szufladzie zostać.
Ja kupuję zazwyczaj te ksiązki, które już czytałam, to dość dziwne i niewiele osób to rozumie, ale nie lubię wydawac pieniędzy na coś niepewnego (chyba, że jest to nowa pozycja ulubionego pisarza/poety), więc zazwyczaj kiedy czytam książkę wypożyczoną od razu wiem czy chciałabym ją mieć czy nie.
Rekordów nie mam jako takich, napewno są książki, które czytałam ze 3 razy, ale z filmami bard...
Dzień dobry, chociaż dla mnie fatalny, zaliczyłam wczoraj przyjazd karetki pogotowia leżac na fotelu dentystycznym z atakiem hiperwentylacji nerwicowej i nie udało się dokończyć ekstrakcji tego przeklętego zęba.
Tak więc umieram.
Ale oglądam sobie filmy, i marzę o moim wielkim debiucie reżyserskim.
Całkiem w porządku, pomijając fakt, że laska siedzi w łazience. :D To jest dobry sposób wyrażania siebie dla osób pewnych siebie i lubiących kamery/wystąpienia, większość chyba jednak woli pisać w spokoju z możliwością poprawy swoich opinii.
I przypomina mi to bardzo maturę ustną z polskiego, mogłabym do niej tak ćwiczyć :D
O, właśnie, "Wyznania Zakupoholiczki" :P I te wszystkie ksiażki o kobietach samotnych a'la Bridget Jones- tam właśnie są najczęściej dziennikarki/prawniczki ; )