Już jakiś czas obserwuje w sieci zjawisko zwane wideo-recenzjami.
Przykład wideo-recenzji: jestem ciekawa co o nich sądzicie. O recenzjach i o samym pomyśle by w ten sposób o książkach opowiadać i zachęcać do ich przeczytania.
Całkiem w porządku, pomijając fakt, że laska siedzi w łazience. :D To jest dobry sposób wyrażania siebie dla osób pewnych siebie i lubiących kamery/wystąpienia, większość chyba jednak woli pisać w spokoju z możliwością poprawy swoich opinii.
I przypomina mi to bardzo maturę ustną z polskiego, mogłabym do niej tak ćwiczyć :D
Ja się nad tym zastanawiałam czy samej by nie spróbować. Osobiście lepiej mi się gada, niż piszę. Sam pomysł mi się podoba wolę jak ktoś czyta i mogę odejść od kompa niż sama mam ślęczeć i przewijać tekst. Może kiedyś wrzucę jakiś swój filmik z recenzją
Coś zupełnie nieosiągalnego dla mnie. Recenzje pisane mają to do siebie, że gdy już damy z siebie wszystko odkładamy opinię na kilkadziesiąt godzin i wracamy do niej za jakiś czas by ocenić ją z perspektywy czasu. W przypadku wideo-recenzji musiałbym (tak jak wspomniała Uśmiechnięta) mieć przygotowaną kartkę i czytać to co jest tam zanotowane, czyli tak jak w przypadku pisanych + czas przeznaczony na kręcenie i montaż filmu - jednym słowem znacznie bardziej pracochłonne i czasochłonne zajęcie. Próba improwizacji skończyłaby się totalną porażką, po za tym peszę się przed kamerą :> Podsumowując, pomysł ciekawy dla osób pewnych siebie, otwartych i rozgadanych :>
A ja z kolei mam tendencję do szybkiego mówienia i mam frrancuskie err więc wiele osób mnie nie rozumie:D Sam pomysł ciekawy, ale chyba wolę jednak czytać niż słuchać i oglądać, bo jak oglądam to skupiam się na otoczeniu osoby mówiąca, a nie na tym, co ona mówi.