Temat

Piszemy romans kryminalny

Postów na stronie:
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-01 20:45 #
Pisanie opowiadania fantastycznego szło nam całkiem nieźle, pomyślałem więc - natchniony newsem, że Remigiusz Mróz napisze erotyk, że kanapowicze nie gęsi wyobraźnie mają! Tylko dwie prośby do wszystkich chętnych:
1) niech odcinki nie będą krótsze niż powiedzmy 200 - 300 znaków;
2) jak mamy pomysł na ciąg dalszy, to robimy wpis "uwaga piszę" żeby nie powstała alternatywna oś fabularna - to nie SF;
3) no i zanim wreszcie wrzucimy następny odcinek zobaczmy, co inni napisali przed nami, żeby fabuła była w miarę logiczna to może ktoś nam to wyda (nie takie rzeczy wydają). Do dzieła:

Aisza ziewnęła zasłaniając usta smagłą dłonią o długich palcach, po czym spojrzała na zegarek: dochodziła już dwudziesta, zaraz zaczynał się piątkowy wieczór, a ona jeszcze nie skończyła raportu, który musiała oddać w poniedziałek, zresztą nie skończyła to w tym wypadku eufemizm, bo była ledwie w połowie. To nie tak, że była leniem, co to, to nie, po prostu jako nowemu pracownikowi niektóre obowiązki służbowe zajmowały więcej czasu, niż reszcie zgranego zespołu i póki całkowicie nie wdrożyła się w pracę mogła zapomnieć o wychodzeniu z biura ludzkiej godzinie, a była zbyt nieśmiała żeby poprosić kogoś ze starszych kolegów o pomoc. Do tego jeszcze ten szef ...

Ściągnęła z kształtnego noska okulary, które wyszły z mody, gdy nastolatki słuchały jeszcze ATB, a szczytem szpanu był telefon z klapką i wytarła szkła irchową ściereczką. Na myśl o szefie - Chrisie Chrobrym - drżały jej ręce. Bała się go, nie lubiła chłodnego zainteresowania z jakim na nią patrzył, gdy musiała iść do jego biura, albo co gorsza gdy on przychodził do jej boksu... Skądinąd przy kawie, od nowych koleżanek, dowiedziała się, że Chrobry ma opinię kobieciarza, który żadnej nie przepuści, ale też żadna specjalnie pewnie by się nie broniła, bo ich pryncypał był naprawdę przystojnym mężczyzną, surowym i groźnym, ale przystojnym w ten męski, drwalski sposób. Wzdrygnęła się na samą myśl, i już miała wrócić do pisania, gdy zawibrował jej telefon. To SMS od Kaśki, jej jedynej przyjaciółki, porywczej agentki ABW - może dlatego się przyjaźniły, bo były swoimi niemal dokładnymi przeciwieństwami, nie tylko jeśli chodzi o temperament, ale też typ urody, bo Kaśka była wysportowaną niebieskooką blond złośnicą z zacięciem do rywalizacji, a Aisza zawsze tą rozsądną, nieśmiałą, delikatną dziewczyną w orientalnym typie, która kręciła się za nią jak cień od kiedy poznały się w liceum.

Kaśka pisała: "Kochana, jest piątek wieczór! Nie pozwól żeby wino się zagrzało, a ciacha ostygły - widzimy się o 21 :*"

Aisza się zamyśliła - raport sam się nie napisze, z drugiej strony na pisanie ma cały weekend i jeśli za dużo nie wypije, to spokojnie ogranie tekst w sobotnie popołudnie. Mimo wszystko się wahała ...
# 2021-04-01 20:45
× 9
Odpowiedz
@Chassefierre
@Chassefierre
Trickster 1250 książek 3050 postów
2021-04-01 21:27 #
- Aisza! Co ty tu jeszcze robisz? - znajomy głos wyrwał ją z rozmyślań.
Dziewczyna odwróciła się razem z krzesłem, jednocześnie zakładając okulary. Do jej boksu zaglądał Piotr, niski szatyn o sympatycznym typie urody i wyjątkowo staromodnym guście, jeśli chodziło o ubiór. Wizualnie do wizerunku korporacji Piotr pasował jak pięść do oka z tymi swoimi wyciągniętymi swetrami, a'la wujek Mietek z lat 80., przetartymi jeansami i rozchodzonymi tenisówkami. Bo to, co na kimkolwiek innym mogło wyglądać modnie i hipstersko, na Piotrze wyglądało po prostu obciachowo.
- Nie mów, że Chrobry znowu kazał ci robić raport - kontynuował, przenosząc spojrzenie z Aiszy na monitor jej komputera, po czym zmarszczył brwi. - Bezduszny skurwysyn - podsumował, przyglądając się z daleka tabelkom i wykresom. - Zostaw to, co będziesz siedziała po godzinach, skoro nawet ja idę do domu?
Patrząc na oddalającego się Piotra pomyślała, że ma trochę racji. W końcu przed nią cały weekend na opracowanie danych, no, prawie cały, jeśli odliczyć dzisiejszy wieczór z Kaśką i możliwego porannego sobotniego kaca, ale to i tak dawało jej kilka godzin pracy w komfortowych warunkach domowego zacisza, z kawą, dobrą muzyką i...
Ciszę - przerywaną dotąd odległymi odgłosami odkurzaczy pracujących piętro niżej - przeszył rozpaczliwy kobiecy wrzask.
Dochodzący, jeśli Aisza się nie myliła, z gabinetu Chrobrego.
# 2021-04-01 21:27
× 10
Odpowiedz
@OutLet
@OutLet
453 książki 9838 postów
2021-04-02 10:51 #
Zamarła w jednej chwili i wytężyła słuch. Trwała tak przez kilkanaście sekund, a może minutę? Krzyk się nie powtórzył, ale dla pewności postarała się, by wstać jak najciszej. Właściwie mogła zignorować to, co usłyszała, pracować dalej - albo posłuchać rady Piotra, zebrać się i wyjść. Ale poczuła się jak te durne bohaterki filmów, którym się mówi nie idź tam albo nie wychodź stąd, a one i tak robią na odwrót - i wiedziała, że musi sprawdzić, w czym rzecz. Czy potrzebna będzie broń? Jedyna jaką miała to landrynkowe szpony. Co prawda z żalem by je poświęciła, gdyby trzeba było napastnika orać po pysku - z pewną taką nieśmiałością przyznała się sama przed sobą, że wolałaby drapać po plecach jakieś wydobyte z odmętów piątkowej nocy ciacho z kremem, na które ochoty narobiła jej Kaśka. Ale jak trzeba będzie, no to co. Na wszelki wypadek sięgnęła jeszcze z biurka nożyczki... O, szpilki też mogą się przydać. Nie bardzo lubiła w nich chodzić, ale uległa namowom przyjaciółki, która czasem zbyt mocno starała się obudzić w niej wampa. Teraz szpilki mogą być jak znalazł. Wyskoczyła z nich zgrabnie i bezszelestnie, zabrała jeden bucik w kolorze równie landrynkowym jak paznokcie i przemknęła na palcach w kierunku drzwi. Otarła się o nie kocim ruchem, delikatnie, żeby nie zaskrzypiały - i już była na korytarzu. Gabinet szefa znajdował się na jego końcu po lewej stronie i wciąż nie dochodziły z niego żadne nowe odgłosy.
Miękki dywan otulał przyjemnie bose stopy Aiszy i chłonął wszelkie dźwięki, więc szybko znalazła się we właściwym miejscu. Czy na pewno właściwym, to się dopiero okaże, pomyślała, ale teraz już i tak było za późno, żeby się wycofać. Drzwi do gabinetu Chrobrego były zamknięte. Jak je otworzyć, żeby nie usłyszał tego ktoś, kto jest w środku?
Nie zdążyła się nad tym zastanowić. Drzwi uchyliły się nagle i w ułamku sekundy ręka obleczona w długą, fikuśnie wzorzystą, koronkową rękawiczkę w kolorze dojrzałych truskawek wciągnęła Aiszę do środka.
# 2021-04-02 10:51
× 11
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
537 książek 4809 postów
2021-04-02 12:33 #
Gabinet Chrobrego urządzony był w iście minimalistyczny sposób. W firmie powstały nawet żarty na temat jego zimnego- chirurgicznego podejścia do otoczenia. Jednakowoż Chrisa nie było w gabinecie, a właścicielką rękawiczek z koronki okazała się Iwona- blondynka o nogach do samego nieba i biuście jak dwa bochenki świeżo pieczonego chleba. Wyglądała na zaskoczoną widokiem Aiszy, spodziewała się zapewne kogoś innego. Nawet przez chwilę Aisza dostrzegła cień zaskoczenia na twarzy koleżanki. Zwłaszcza, że Iwona oprócz rękawiczek miała na sobie tylko pas do pończoch w kolorze dojrzałej wiśni.
- Co ty tu robisz- syknęła wściekłe Iwona- zdaje się, że powinnaś skończyć na dziś pracę.
- O to samo mogłabym zapytać ciebie- odparowała Aisza- czyżbyś została na nadgodziny?
Iwona stała bez skrępowania, jak gdyby nagość kompletnie jej nie przeszkadzała, a Aisza nawet przez chwilę pomyślała, że wyuzdana koleżanka ma mściwą satysfakcję, że to ona- Aisza czuję zażenowanie.
Patrzyły wrogo na siebie w gabinecie Chrobrego, podczas gdy ponownie do ich uszu dobiegł wrzask a następnie tępy huk, jakby coś pękło. W jednej sekundzie usłyszały też alarm samochodowy na parkingu pod biurem. I obie wiedziały już, zanim jeszcze podeszły do okna, że na rozbitym aucie leży ciało...
# 2021-04-02 12:33
× 10
Odpowiedz
@OutLet
@OutLet
453 książki 9838 postów
2021-04-02 14:09 #
Jakież było ich zdziwienie, gdy podbiegły do okna, wyjrzały – i zamiast spodziewanego ciała dostrzegły w mroku słabo rozjaśnionym światłem jednej tylko latarni (dlaczego, zwykle było tu jasno jak za dnia?) coś na kształt dużej, podłużnej skrzyni, która doszczętnie zmiażdżyła samochód. Dało się zauważyć mnóstwo drobniutkiego szkła i fragmenty błękitnej karoserii.
– Auto Chrisa… - wyszeptała bladymi, zmartwiałymi ustami Iwona.
– A na nim... Trumna. - dodała nie mniej zszokowana Aisza.
Spojrzały na siebie wyczekująco, a w powietrzu zawisły niewypowiedziane pytania.
# 2021-04-02 14:09
× 9
Odpowiedz
@Chassefierre
@Chassefierre
Trickster 1250 książek 3050 postów
2021-04-02 17:25 #
Drzwi budynku otworzyły się z rozmachem i na ulicę wybiegł ktoś, kto mógł być tylko Piotrem, bo na ochroniarza Andrzeja był zbyt szczupły. Kobiety bez słowa cofnęły się od okna.
- Co teraz zrobimy? - spytała Iwona, przerywając milczenie.
- Weź może się najpierw ubierz...
Kobieta drgnęła, jakby dopiero w tej chwili uświadamiając sobie, że stoi przed koleżanką w zasadzie naga.
- Racja - mruknęła, odwracając się na pięcie i ruszając w stronę chromowanej szafki stojącej w rogu pomieszczenia. Otworzyła ją bez najmniejszych oznak skrępowania i spośród kilku zapasowych garniturów szefa wyciągnęła swoją czarną garsonkę. Ubierała się szybko, w milczeniu, kompletnie ignorując Aiszę i to, że na ulicy zaczął podnosić się gwar do którego po chwili dołączył zbliżający się dźwięk policyjnej syreny.
Aisza przygryzła wargę ze zdenerwowania. To zdecydowanie nie był jej dzień - najpierw raport, potem Iwona, jeszcze później wypadająca z okna trumna i...
- Wydawało mi się - powiedziała, marszcząc brwi - że ktoś krzyczał w tym gabinecie.
- Wydawało ci się - parsknęła Iwona, wyciągając z małej, dizajnerskiej torebki błyszczyk kosztujący tyle, co tygodniowe zakupy przeciętnego Kowalskiego. - To z góry.
Między kobietami na chwilę zapadła cisza. Iwona podchwyciła spojrzenie Aiszy.
- Chyba nie chcesz powiedzieć - zaczęła powoli - że ta trumna nie była pusta?
Policyjna syrena umilkła. Półmrok gabinetu rozjaśniły migające światła. A potem rozległ się strzał.
# 2021-04-02 17:25
× 12
Odpowiedz
2021-04-02 17:48 #

.

# 2021-04-02 17:48
× 11
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-02 18:32 #
Aiszę przeszedł dreszcz. Spoglądała to na zadowoloną z siebie Iwonkę, to na wymięty wrak barwiony raz na niebiesko, raz na czerwono światłem policyjnych kogutów. Jeszcze przed momentem luksusowa zabawka w cenie mieszkania w stolicy i to w niezłym punkcie, teraz obiekt zainteresowania dwóch mundurowych, oglądających wóz z niewymownym bólem wpisanym na twarzach. "Magnes na dupy" - jak z podziwem nazywali Porsche szefa managerowie średniego szczebla, niby po kryjomu, ale tak żeby Chrobry usłyszał niewyszukany komplement. "Magnes na dupy" - powtórzyła w myślach kręcąc głową w poczuciu zażenowania, gdy nagle ją olśniło: policja, dupy, impreza...
- Poczekaj chwilę - rzuciła w stronę zaskoczonej Iwonki i wróciła do swojego biurka. Na co komu przyjaciółka w ABW jeśli nie można poprosić jej o pomoc w takiej sytuacji? Aisza miała tylko nadzieję, że Kaśka nie zdążyła wlać w siebie zbyt wielu drinków. Podniosła telefon z blatu i zobaczyła trzy esmesy i dwa nieodebrane połączenia - wszystkie od przyjaciółki. Pewnie zaczęła się niepokoić, gdy Aisza nie odpisała na jej pierwszą wiadomość, co zazwyczaj czyniła niezwłocznie, zawsze też odbierała telefon w ciągu pierwszych trzech sygnałów - widać policyjny nos Kaśki coś zwęszył.
Aisza wybrała numer przyjaciółki:
- No nareszcie, moja arabska księżniczka raczyła się odezwać - usłyszała ironiczny głos Kaśki, i odetchnęła z ulgą - jeśli coś już wypiła to niezbyt wiele - wszystko z tobą w porząd ...
- Mamy sytuację - przerwała koleżance drżącym głosem - przyjedź do mojego biura, wszystko opowiem ci na miejscu.
- Zaraz będę - rzuciła i rozłączyła się. Kaśce nie trzeba było dwa razy powtarzać: lata policyjnego treningu zrobiły swoje.
# 2021-04-02 18:32
× 10
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-02 20:29 #
- Pani Aiszo wszystko w porządku?
Obróciła się wystraszona, telefon wypadł jej z dłoni i wylądował pod biurkiem. W drzwiach stał Chris Chrobry i taksował ją zatroskanym spojrzeniem swoich szarych oczu. Ich wzrok na moment się skrzyżował, ale Aisza niemal natychmiast zawstydzona zwróciła oczy ku podłodze. Przez ten krótki moment zdołała jednak dostrzec nieład panujący w zazwyczaj nieskazitelnym looku szefa: droga marynarka jakoś dziwnie leżała na jego szerokich, umięśnionych ramionach, biała koszula była rozchełstana pod szyją, a starannie zazwyczaj sczesana do tyłu grzywa lśniących włosów była potargana, jakby Chrobry przed chwilą stał na bardzo silnym wietrze.
- Może chce się pani napić wody? - zapytał swoim głębokim głosem.
- Co? Nnnie ... - jąkała się - ddziękuję, muszę, tylko na chwilę usiąść.
- W takim razie zapraszam do siebie - zrobił odsunął się miękkim, kocim ruchem robiąc jej przejście w drzwiach - poczekamy razem na policjantów.

# 2021-04-02 20:29
× 9
Odpowiedz
2021-04-02 21:26 #
.

# 2021-04-02 21:26
× 10
Odpowiedz
2021-04-02 21:44 #

.

# 2021-04-02 21:44
× 11
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
537 książek 4809 postów
2021-04-02 22:13 #
Tymczasem Chris szedł pewnie przed siebie. Odgłos jego kroków na marmurowej podłodze biurowca rozchodził się w miarowe stukanie. Ani razu nie odwrócił się za siebie, aby choć przelotnie spojrzeć na podążającą w ślad za nim Aiszę. Mimo to, dziewczyna dotarła za szefem do jego gabinetu, na moment przystanęła i pozwoliła by Chrobry przepuścił ją w drzwiach. Poczuła oszałamiający zapach jego perfum - Tonino Lamborghini. Kiedy oboje znaleźli się w gabinecie, a Aisza usłyszała szczęk zamykanych drzwi jej fantazję popłynęły niczym lawina. Od początku swej pracy w firmie wyobrażała sobie co by mogło się wydarzyć między nią a Chrisem, gdyby zostali sami. Obrazy jej nagiej siedzącej na biurku szefa z rozłożonymi szeroko udami między jego twarzą same przyszły jej do głowy. Tak samo jak wizja przejmującego inicjatywę Chrisa. Jego silnych dłoni, które mocno przyciskają ją do niego, jej własnych ud oplatających Chrobrego w pasie. Uderzyła ją fala gorąca, poczuła skurcz w podbrzuszu. Na samo wyobrażenie, że Chris mógłby szepnąć jej coś do ucha nogi miała z waty.
Chrobry minął ją i usiadł na dużym rustykalnym krześle, gestem wskazując by i ona usiadła.
- Aiszo, jesteś jedną z moich najmłodszych księgowych, wiem, że jesteś pilną pracownicą, sumiennie wykonujesz swoje obowiązki.- zawiesił na chwilę głos, spojrzał na nią, a ona mrugnęła kilka razy- potrzebuję twojej pomocy...
Aisza przełknęła ślinę, z emocji gardło miała wyschnięte na wiór, a obecność Chrobrego działała na nią niczym krochmal na firany- była spięta i sztywna, a ręce pociły się jej niesamowicie. W czym właściciel firmy tak dużej jak ta może potrzebować jej pomocy?
-O co chodzi?- zdołała zadać pytanie w miarę możliwości bez oznak, że myśli w tej chwili o czymś zupełnie innym niż kwity i rachunki.
- O konto- zaczął- konto w banku w Watykanie.
-Firma nie ma ani jednego konta w Watykanie, Chris, musiałeś coś pomylić.
On jednak tylko uśmiechnął się i odpowiedział nonszalancko:
- Od 20 godzin firma ma konto w Watykanie, a ty musisz jeszcze tej nocy zrobić na nie przelew 200000 $.
# 2021-04-02 22:13
× 7
Odpowiedz
2021-04-02 22:51 #

.

# 2021-04-02 22:51
× 10
Odpowiedz
@Johnson
@Johnson
520 książek 1529 postów
2021-04-03 08:32 #
Czy one mają sieczkę zamiast mózgu? Czu wystarczy je dobrze wypieprzyć, wylizać, zwyobracąć, dobrze pomasować, mocno chwycić i powiedzieć kilka słów, które mężowi przez gardło nie przejdą? Do tego kilka razy rzucić o biurko czy inne niefunkcjonalne do bzykania meble i dostają szału? Jezu, kurwa! Czy one myślą, że my mamy fiuta zamiast mózgu? No dobra mamy, ale to tylko jeden z naszych… ośrodków myślenia. Kasieńkę lubiłem, fajna z niej dupka, nawet chwilę pogadać było można, ale moi mocodawcy wyraźnie zaznaczyli, wyraźnie mówili...
- Możesz ją przerobić, ale operacyjnie, znaczy bzyknij, ale się nie zakochaj tak? Mamy firmę do zrobienia, a prykaz jest z samej góry więc wiesz. Robisz temat, albo się żegnasz z… z nami. Tak wiemy, że jest z abwehry, ale ona ma koleżaneczkę w TEJ FIRMIE, a wiesz, że tam jest. Wiesz co tam jest. Więc tak, robisz Kasię, Kasia robi tą jak jej tam, ta piosenka taka była, moja żona lubiła jak ją z liceum, no no tak! Ajsza czy coś takiego. No i tę Kasię bzykasz, znaczy rozpracowujesz, ona Ci powie co i jak i gra muzyka kufle dzwonią. Tak? Rozumiemy się, fajnie super. Dobra kończę, bo prezes dzwoni.
No i masz kurwa, piętnaście lat służby i misja ruchanie. Jezu, kurwa. Fajna ta Kaśka. Najgorzej, że Jacek miał uderzać dwa piętra wyżej. Tylko na co mu była ta skrzynka? Kurwa jak trumna jakaś czy coś. Najgorzej, że od dwóch miesięcy Kaśka się nie odzywa. Poznała kogoś czy coś? Że niby typ z korpo lepszy? Dlaczego się nie odzywa? No nic, kazali to trzeba jechać z tematem. Z zamyślenia wyrywa dźwięk komórki
- Centrala nie ma kogo wysłać, pilne wezwanie na Mordor, w jednym biurowcu jakaś skrzynka walnęła w samochód, pewnie się korposzczurki pochlały po robocie i dają koncert, weź jedź tam zobacz co i jak zanim nasi przyjadą. Korki są, jeszcze te protesty, nie mamy kim robić.
Naprawdę?
- Czy ja wam wyglądam na chłopca na posyłki? Wy wiecie czym się zajmuję i co robię, i nie są to sprawy kradzieży słoika typu wek. Jeszcze pewnie mam ruchem sterować na rondzie di palma?
To jest kurwa żart. Jadę do firmy, w której pracuje koleżanka lalki, którą mieliśmy wewnętrznie w firmie odpalić żeniąc ją z jakimiś lewymi tematami, wcześniej korzystając z jej znajomości. No nic, może mnie tam nikt nie pozna.
- Jedź, no posiedzisz tam 20 minut, wyspowiadasz korpoludków ile Ci to zajmie, co się może złego stać?
Pies zdechł
- No dobra. Lecę.
# 2021-04-03 08:32
× 8
Odpowiedz
@Vernau
@Vernau
Bibliotekarz 1535 książek 664 posty
2021-04-03 08:38 #
No, Kochani, rośnie nam kanapowa konkurencja dla Pauliny Świst 😁 Nie dość, że pisze romanse kryminalne z nutą erotyki, to jeszcze jest czynnym adwokatem od spraw karnych, która broni gangusów,czyli należy domniemywać, że wie o czym pisze 😊
# 2021-04-03 08:38
× 2
Odpowiedz
@Chassefierre
@Chassefierre
Trickster 1250 książek 3050 postów
2021-04-03 10:51 #
Tymczasem Piotr stał wpatrując się bezmyślnie w zniszczone Porsche 911, a w jego głowie, jak refren jakieś mało ambitnej piosenki kołatały się słowa ,,kurwa, kurwa, kurwa''. Miał nieprzyjemne wrażenie, że dał się wrobić jak pierwszy lepszy szczeniak z liceum w pracę za ,,wpis do portfolio''. Kiedy skontaktował się z nim człowiek o ksywie Szary i zaproponował piękną, okrągłą sumkę za wyprowadzenie z firmy dowodów na to, że Chrobry pierze pieniądze przez różne dziwne konta, Piotr zgodził się od razu. W brednie o lojalności wobec firmy i zespołu mogli sobie wierzyć konsultanci Orange, ale nie on, Piotr Zawadzki.
- Ale się porobiło - zasapał astmatycznie ochroniarz Andrzej.
Zignorował go, obserwując strażaków, którzy próbowali pozbyć się trumny z dachu samochodu Chrobrego. Liczył, liczył w myślach ile pieniędzy poszło się... Nagle wieko trumny odskoczyło na bok, najwyraźniej poruszone przez któregoś ze strażaków. Ich oczom ukazało się martwe, skrępowane ciało Chrobrego.
Piotr poczuł, że robi mu się słabo. Zwymiotował.
# 2021-04-03 10:51
× 6
Odpowiedz
2021-04-03 13:10 #

.

# 2021-04-03 13:10
× 8
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
678 książek 3536 postów
2021-04-03 15:00 #
To Chrobry jest w trumnie czy z Aiszą w biurze? Bo się pogubiłam, albo oni się rozdwoili.
# 2021-04-03 15:00
× 2
Odpowiedz
@Chassefierre
@Chassefierre
Trickster 1250 książek 3050 postów
2021-04-03 15:22 #
Oto jest zagadka do rozwiązania! ;)
# 2021-04-03 15:22
× 3
Odpowiedz
2021-04-03 15:50 #

.

# 2021-04-03 15:50
× 3
Odpowiedz
2021-04-03 13:49 #

.

# 2021-04-03 13:49
× 10
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-03 21:28 #
Chrobry zamknął drzwi biura, po czym wskazał Aiszy jeden z dwóch skórzanych designerskich foteli stojących przy niewielkim szklanym stoliku.
- Kawy, herbaty, może coś mocniejszego? - zapytał wieszając na oparciu drugiego fotela marynarkę - ja osobiście chyba napiję się czegoś mocniejszego, mój samochód jest zupełnie do niczego, więc pewnie wrócę do domu taksówką, chyba, że mnie pani odwiezie - uśmiechnął się rozbrajająco. Aisza poczuła, że się czerwieni:
- Poproszę o wodę jeśli to nie problem - powiedziała nieśmiało i dodała - bardzo mi przykro z powodu pańskiego samochodu, to było bardzo ładne auto, co za nieszczęście... - urwała czując, że robi z siebie idiotkę.
- Mam nadzieję, że ubezpieczenie pokrywa wypadki spowodowane przez spadające z nieba trumny - zaśmiał się.
Podszedł do barku, z którego wyciągnął kryształową karawakę do połowy napełnioną bursztynowym płynem, butelkę periera i dwie szklanki, wszystko to położył na srebrnej tacy, gdy to robił Aisza podziwiała jego szerokie plecy i - co stwierdziła ponownie oblewając się rumieńcem - bardzo zgrabny tyłek opięty garniturowymi spodniami, gdy szef odwrócił się z tacą szybko spuściła wzrok.
- Proszę, o to pani woda - usiadł na drugim fotelu i przelał zawartość zielonej buteleczki do szklanki, na jego szerokim nadgarstku pyszniła się Omega, którą dziewczyna kojarzyła z ostatniego filmu o przygodach agenta 007.
- Dziękuję panu - wybąkała
- Pani Aiszo - spojrzał na nią uważnie- ile pani dla mnie pracuje.
- Trzy miesiące - odpowiedziała: "dokładnie trzy miesiące i dziesięć dni licząc nadgodziny" dodała w myślach.
- Pytam - jego szare tęczówki hipnotyzowały Aiszę - bo muszę przyznać, że jest pani dla mnie zagadką.
Zdziwiona uniosła brwi.
- Fascynuje mnie pani - dodał nie spuszczając z niej wzroku.
- Nie rozumiem ...
- Znamy się już trzy miesiące, a pani nadal się mnie boi, czy ja jestem taki straszny - powagę zastąpił łobuzerski uśmiech, błysnęły białe równe zęby. Aisza już miała zaprzeczyć, powiedzieć, że to nie tak, że przecież Chrobry jest jej szefem, a ona jest na okresie próbnym, ale nie dał jej.
- Jestem Chris - wyciągnął w jej stronę dużą dłoń, a Aisza odruchowo ją uścisnęła. Jego chwyt był mocny, mocny ale delikatny, jej szczupłe palce dosłownie utonęły w tym suchym ciepłym uścisku. Aiszę przeszedł przyjemny dreszcz.
- A ... Aisza - wydukała.
- Miło mi Aiszo - odpowiedział, cały czas ściskając jej dłoń, po czym dodał - Aiszo nie będę owijał w bawełnę, potrzebuję twojej pomocy.
- Tak Chris - dziwnie się czuła mówiąc do tego mężczyzny po imieniu, było w tym coś nieprzyzwoicie zakazanego i Aisza ze wstydem przyznała przed sobą, że w tej chwili mógłby ją poprosić o co chce, a ona nie byłaby w stanie się oprzeć.
- Chodzi o to co wydarzyło się na 24 piętrze, bo widzisz ...
Nie zdołał dokończyć. Odwrócili się gwałtownie, gdy z korytarza dobiegły ich odgłosy szamotaniny i potem podniesione głosy:
- Gdzie ona jest! ... Co?... W dupie mam ciebie i twojego szefa, jestem z ABW !
# 2021-04-03 21:28
× 8
Odpowiedz
2021-04-03 23:49 #

.

# 2021-04-03 23:49
× 8
Odpowiedz
@Johnson
@Johnson
520 książek 1529 postów
2021-04-03 23:58 #
Łukasz z Jackiem biegli korytarzem, aż natrafili na lobby czegoś co musiało być gabinetem prezesa. Stojąca przed nim blond sekretarka utwierdziła ich w tym przekonaniu. Coś musiało się stać, bo stała jak wryta, zaskoczona, z rozdziawioną buzią jakby świeżo po środowym briefiengu z szefem. Swoją drogą czy one tak mają na stałe?
-Panowie skąd? Co tu się dzieje, tam jest już pani z ABW. Wyjąkała zestresowana blondynka.
Z czego? zapytał Łukasz. Wymienili z Jackiem porozumiewawcze spojrzenia, po czym bez słowa ruszyli w stronę gabinetu.
- Chwileczkę, tak nie można! Krzyknęła za nimi dziewczyna rozpaczliwym głosem. Łukasz złapał za skrzydło drzwi i wraz z Jackiem weszli do pomieszczenia. Jednocześnie macając się po prawym boku czy proca jest na swoim miejscu wraz ogarnął pomieszczenie wzrokiem oceniając ryzyko. W kaburze pusto. Klamki nie ma, brawo. Pogratulował sobie roztropności. Spojrzał na postaci stojące w pomieszczeniu i teraz to jemu nie było do śmiechu. Przed nim stała Ona. Z jakąś lalką. I pan chyba Prezes. Niczym w grafomańskie opowiadanie odcinkowe pisane częściami na portalu czytelniczym, tak bardzo Łukasz nie mógł uwierzyć w to co widzi. Oto najpiękniejsze pośladki jakie w życiu grzały jego lędźwia stoją przed nim i prężą się teraz, tyłem do niego, a jakże, w wojowniczej pozie niczym wonder woman, czy inna marvelowska czarna wdowa. Ich właścicielka żywo gestykuluje wykrzykując coś w stronę gościa, który zdaje się musi być tutaj szefem, jednocześnie szarpiąc za rękę drugą, też całkiem niezłą lalkę.
- To co słyszałaś! Ten facet jest niebezpieczny. A po twoim zachowaniu widzę, że już dobrał ci się do dupy. Co prawda na razie przez głowę, ale do celu już niedaleko.
Nie, to być nie może. Te pośladki, ten głos. Ta czupryna. Ta figura. O Jezu. O kurwa. Czy ona te obcisłe spodnie zakłada automatycznie, po prostu zawsze? I to my jesteśmy manipulantami? Opanuj się.
- Dzień Dobry się z Panią, Pani Nie-Taka-Najwyższa Władzo! Sarkastycznie oznajmił powitanie Łukasz stanowczym ruchem kładąc rękę na ramieniu Kaśki.
- Czy możesz mi powiedzieć co tu się odpierdala? Ludzie latają z okna zapakowani w drewno. Tutaj jakieś krzyki. A Pan Prezes Chrobry jak mniemam? Zapytał Łukasz, zwracając uwagę na przystojnego jegomościa przy biurku. Skinieniem głowy Chrobry potwierdził.
- No i Katarzyna Rogucka, zakładam że się Państwu przedstawiłaś agentko? O, a co to za kwity Pan tutaj próbuje schować? Na pytanie Łukasza, szybciej niż Chrobry zdążył zareagować, Jacek złapał go za rękę, którą ten dzierżył plik dokumentów w teczce z charakterystyczną tarczą, tiarą biskupią i napisem la santa sede.
-No Kasia? Jak jest? Tylko szybko bo czasu mało, zaraz się milicjanty zjadą, a spotkać Ciebie tutaj, jeszcze w takiej komitywie, no no! Nie odpuszczał Łukasz.
Katarzyna próbowała odpowiedzieć, ale była tak zaskoczona zjawieniem się Łukasza, że nie mogła wydusić słowa. Zastanawiała się, czy usłyszał to co mówiła Aiszy o Chrobrym? Jak dużo wie? Dlaczego tu jest? Jeszcze kilka, kilkanaście chwil temu, gnała na złamanie karku na ratunek Aiszy, do typa, z którym sama sypiała, by wyciągnąć ją z tej patologicznej firmy, trup czy nie, jebać to. A teraz jeszcze On? Miała wrażenie, że zaraz wybuchnie jej głowa.
- Kaśka przyszła tu po mnie, my właśnie wychodziłyśmy, nie wiemy nic o żadnej trumnie, trupie, nie wiemy nic o Watykanie, o lewych fakturach, o kradzionej kasie ani nic, my idziemy się bawić! Krzyknęła niemalże radośnie Aisza, która najwyraźniej będąc w szoku, z ratowanej przekształciła się w ratującą.

Z tym, że to jej wybuchła głowa.
# 2021-04-03 23:58
× 7
Odpowiedz
@Johnson
@Johnson
520 książek 1529 postów
2021-04-04 08:53 #
Usłyszenie wystrzału pocisku, który leci w stronę twojej skroni jest niemożliwe, ponieważ dźwięk jest wolniejszy niż kula. Nie można też zobaczyć pocisku lecącego w twoją stronę, ponieważ w prawdziwym życiu, w przeciwieństwie do filmów s-f, ludzkie oko nie może zwolnić obserwowanego obrazu jakieś 25 000 razy. Dźwięk dociera do osób postronnych, o ile oczywiście strzał nie był wytłumiony, zwykle gdy jest już po wszystkim. Wiotczejące, jeszcze nie do końca zdające sobie sprawy z tego co się stało ciało opada na ziemię. Najpierw strzelec naciska spust. Mechanizm uderzeniowy spustu broni sprawia, że nabój zostaje odpalony przez uderzającą weń iglicę. Na skutek wybuchu pocisk opuszcza lufę, i leci w stronę celu. Wydostające się z lufy gazy będące produktem spalania prochu powodują m.in. powstanie fali dźwięku wystrzału. Każdy z elementów wskakuje na swoje miejsce na osi czasu i całość procesu sprawia wrażenie, że wydarzył się momentalnie. W tym samym ułamku sekundy.

Krew i fragmenty mózgu Aiszy ochlapały twarz Kaśki. Miała wrażenie, że wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie. Jak w jakieś fikcji, w jakimś śnie. Chwilę zajęło jej przeprocesowanie tego co się stało.
- Gleba! - krzyknął przytomny Jacek i rzucił się na najbliższą osobę. Przygwoździł Chrobrego do ziemi własnym ciałem. Łukasz podciął Kaśkę kopnięciem w kostkę i fachowym, szybkim i wyćwiczonym manewrem sprowadził ją do parteru. Rozległy się strzały, pociski zaczęły fruwać nad głowami szatkując nieskazitelną powierzchnię biurowych mebli, dziurawiąc bez litości wszystko co znalazło się na ich drodze. Kilkanaście sekund leżeli pod ostrzałem na podłodze, ale te kilkanaście sekund niezamierzonej bliskości Katarzyny sprawiło, że Łukaszowi zakręciło się w głowie. Zapach jej włosów, bliskość jej ciała, oszałamiające i niebezpieczne zjawisko. Gdyby tak można było…
- Te! Gołąbeczki, spierdalamy! Jacek wyrwał go z sideł romantycznych marzeń.
- Szybko, póki przeładowują. Ja biorę pana duże P, a wy schowajcie się gdzieś na obrzeżach miasta, może być w jednej z naszych dziupli. A teraz rura!
Alarm przeciwpożarowy uruchomił spryskiwacze. Gabinet Chrobrego zamienił się w scenę z deszczowych tropików.

Godzinę później Kaśka i Łukasz byli w drodze do podlubelskiej kryjówki, jednego z mieszkań operacyjnych Centralnego Biura Śledczego Policji. Jechali bez słowa, choć wyraz twarzy zrozpaczonej i rozedrganej Kaśki sprawiał, że Łukasz czuł się bezradny. Jak mógł ją pocieszyć? Czy to w ogóle możliwe? Przed chwilą wzięli udział w scenie z jakiegoś taniego filmu akcji, podczas której mózg jej koleżanki udekorował gabinet Chrobrego. Jeszcze te kwity watykańskie. Ten trup z podstawionym gościem. Akcja CBŚ wewnątrz tej przeklętej korporacji. I Kaśka, i on, w centrum wydarzeń.

O co w tym wszystkim chodzi?
# 2021-04-04 08:53
× 8
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-04 09:57 #
Piotr pierwszy raz tego wieczoru miał farta.
W chwili gdy padł strzał pozbawiający połowy czaszki jego koleżankę z pracy, akurat był w toalecie gdzie starał się pozbyć ze swetra resztek rzygów.Momentalnie rzucił się na podłogę, o mało nie wybijając sobie zębów o umywalkę i popełzł po zimnych kafelkach w stronę kabiny.
- Gleba! - usłyszał krzyk, dobiegający gdzieś z okolic gabinetu Chrobrego, po którym nastała gwałtowna kanonada.
Chłopak zwinął się w kłębek starając się wpełznąć jak najgłębiej za muszlę sedesową, spod zaciśniętych kurczowo powiek ciekły mu łzy.
-Jezus kurwa Maria ... - cedził przez zaciśnięte zęby,dygocząc jak w febrze.
Strzelanina nagle się urwała.
Piotr słyszał dobiegające z zewnątrz głosy, ale nie potrafił rozróżnić słów, potem tupot butów i w końcu nastała cisza, jednak nie ruszył się ze swojej kryjówki, bo ktoś cały czas mógł tam być, czyhać, aż wyjdzie z ukrycia. Stłumił łkanie.
- Jezus kurwa Maria - powtórzył. Nie pisał się na to. Żaden z niego Bruce Willis, a mordor to nie pierdolone Nakatomi Plaza. Miał swoje tabelki w excellu, swoje raty kredytu hipotecznego, jak kiedyś chciał zrobić coś szalonego, to skoczył sobie na bungie, gdyby chciał oglądać trupy i brać udział w strzelaninach, to by spróbował się dostać do Szczytna,a nie szedł na ekonomię na Warmińsko - Mazurski.
Żałował, że dał się Chrobremu wciągnąć w te gierki, z kreatywną księgowością i lokowaniem pieniędzy w banku watykańskim, ale czego się nie robi dla uznania takiego faceta jak Chrobry: bogaty, przystojny, charyzmatyczny, wiadomo - no homo - ale Piotr czuł się przy nim jak jak laska 10/10, no i te zazdrosne spojrzenia palantów z marketingu, jak razem z Chrisem popijali w gabinecie szefa whisky starsze od Piotra, dyskutując jak starzy kumple o ostatniej ligowej kolejce.
A teraz Piotr Był w dupie, tylko jeszcze nie wiedział jak głęboko.
Gonitwę myśli przerwał mu szloch dobiegający z za drzwi. Rozpoznał Iwonkę - lampucerę z HR-u, którą ostatnio pukał Chris.
"Skoro jej nie stuknęli to chyba jest bezpiecznie" pomyślał. Otarł twarz i już spokojniejszy, ostrożnie wyszedł na korytarz. Iwonę znalazł w zamienionym w pobojowisko gabinecie szefa. Zaraz obok zwłok Aiszy, na które Piotr zerkał jedynie kątem oka, omijając przy tym jeszcze niedawno tak piękną twarz.
Kucnął na dygoczącą dziewczyną:
- Już w porządku - powiedział najspokojniej jak potrafił - już po wszystkim.
- Zabili ją - Iwona nawet na niego nie spojrzała - i kto teraz skończy raport dla Chrisa - załkała.
Piotr zostawił ją w spokoju, ewidentnie była w szoku skoro bredziła coś o raporcie.
- Kurwa mać - chłopak pacnął się w czoło, jak mógł być tak głupi - Raport Aiszy!
Pobiegł jej boksu, jeszcze miał szansę się z tego wszystkiego wykaraskać... Wybudził komputer - całe szczęście dziewczyna kiedyś zdradziła mu hasło do swojego konta - i błyskawicznie odnalazł plik z niedokończonym raportem. Z szuflady wygrzebał jakiś pendrive i zgrał na niego dokument, kasując oryginał - miał już swoją kartę wyjścia z więzienia! I zdobył ją w ostatniej chwili:
- Szczęść boże! Byliśmy umówieni z panem Chrobrym - Piotr odwrócił się gwałtownie:
W drzwiach stał biskup Jelonek - szef polskiego oddziału Banca Vaticana, w towarzystwie Szarego.

# 2021-04-04 09:57
× 9
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
537 książek 4809 postów
2021-04-04 12:40 #
Piotr nie znał osobiście biskupa Wacława Jelonka, ale widział go w firmie już kilkukrotnie. Zawsze po 17 i zawsze w biurze Chrobrego. Chris nigdy nie puścił pary z ust jakie interesy robi z klechą, a raz kiedy Piotr był pewny, że uda mu się choć częściowo odkryć stosunki łączące mężczyzn, Chrobry definitywnie uciął temat.
Teraz stojąc naprzeciw eminencji skłonił lekko głową na znak szacunku. Wacław Jelonek uśmiechnął się uprzejmie, i podał dłoń do ucałowania Piotrowi. Od razu zauważył na zadbanych biskupich palcach ogromny sygnet z rubinem. Lśnił pysznie w sztucznym świetle halogenowych lamp oświetlających biurowiec.
- Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus- powiedział Jelonek, kiedy zdezorientowany Piotr stał z jego dłonią nie bardzo wiedząc co powinien zrobić, gdzieś z tyłu głowy kołatała mu się myśl, że powinien ją ucałować- że tego oczekuje biskup, ale jednak do końca nie mógł przekonać się do tego pomysłu.
- Niech będzie, niech będzie - odparował zgrzany, emocje zaczęły z niego powoli wypływać.
- Czy zastałem jeszcze pana Chrobrego? Wiem, że pora już późna, ale sprawa z jaką przyjeżdżam jest, że tak powiem, nie cierpiąca zwłoki.
Piotr zaczął myśleć, jego mózg ostatnio wpadł na takie obroty podczas zdawania matury pisemnej z niemieckiego. Dochodziła północ, w biurze są dwa trupy, z czego jeden to ich koleżanka. Chrobry, jaki by nie był jest w to gówno po uszy zakopany, zwłaszcza, że trumna z agentem wyleciała z jego gabinetu. Teraz są u niego agenci ABW, i liczbie trzech osobników, którzy nie dadzą nabrać się na byle wyjasnienienia- przynajmniej ten Czeczot, bo laska jest stracona. Widział jak patrzy na Chrisa, nawet teraz w okolicznościach, które są tak dramatyczne jej wzrok skierowany w stronę Chrobrego mówi, a wręcz krzyczy "błagam, rżnij mnie".
A teraz wizyta księżuli, który prezesuje bankowi w sercu kapłańskiej twierdzy. Który nosi sygnet o wartości kredytu mieszkaniowego Piotra.
I pomysł, który sam przyszedł mu do głowy w obliczu tego, co się tu właśnie wydarzyło. Nie ma nic do stracenia, może tylko zyskać.
Marzył o wielu rzeczach, na które nigdy nie byłoby by go stać.
- Zapraszam biskupa na zewnątrz, mamy tu małe zamieszanie, na szczęście niedaleko jest całodobowa kawiarnia, tam omówimy szczegóły...- zawahał się na moment, improwizował, albo mu się uda i klecha uwierzy, że jest wtajemniczony, albo wszystko chuj strzeli- ... transakcji.
Wóz albo przewóz. Oddech i uderzenie serca.
- Pan Chris wtajemniczył pana w nasze sprawy?- spytał Jelonek.
- Tak, ale nie możemy tu rozmawiać, mieliśmy tragiczny wypadek. Wszędzie kręci się policja- szepnął Piotr coraz bardziej zdenerwowany.
- W takim razie chodźmy- rozpromienił się biskup- jak to lubię mówić: czas to pieniądz, a jak czas ucieka, ucieka też waluta. Dzisiejszej nocy musi dojść do przelewu, machina musi ruszyć. Dość już zwłoki, w ciągu tygodnia wygasną wszelkie pozwolenia na budowę, kolejnych nie uda mi się zdobyć. Domyślam się, że jest pan upoważniony do wykonywania operacji międzykrajowych.
Piotr i Wacław Jelonek byli już na parkingu i wsiadali do biskupiego Bentleya Bentayga W12, na wszystkie pytania i stwierdzenia kiwał głową i się uśmiechał.
Nie mógł zauważyć auta, które ruszyło za nimi do kawiarni "Rozalinda". A przez interesy, które właśnie zaczął robić z klechą nie mógł też zauważyć średniego wzrostu kobiety w czarnej plisowanej spódnicy i czarnej ramonesce. Nie mógł zauważyć, że kobieta nienaturalnie się im przygląda, bo nigdy nie zwracał uwagi na otoczenie.
Wtedy jeszcze nie wiedział, że popełnia ogromny błąd.
# 2021-04-04 12:40
× 9
Odpowiedz
@Fredkowski
@Fredkowski
260 książek 8993 posty
2021-04-06 08:51 #
( Człowiek zrobił sobie kilka dni przerwy, a tu takie numery. Jestem pod wrażeniem. Naprawdę :) )
# 2021-04-06 08:51
× 6
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
497 książek 2214 postów
2021-04-06 09:43 #
Ano panie @Fredkowski: "kto późno wstaje, ten resztki dostaje" :P
# 2021-04-06 09:43
× 4
Odpowiedz
@Fredkowski
@Fredkowski
260 książek 8993 posty
2021-04-06 09:55 #


# 2021-04-06 09:55
× 3
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-06 20:22 #
(Uwaga piszę!)


# 2021-04-06 20:22
× 4
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
537 książek 4809 postów
2021-04-06 20:35 #
Już nie możemy się doczekać!


# 2021-04-06 20:35
× 3
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-06 21:19 #
Ale jutro rano wrzucę

# 2021-04-06 21:19
× 4
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
537 książek 4809 postów
2021-04-06 21:22 #
To trzeba było powiedzieć od razu, popcorn se niepotrzebnie uprażyłam...


# 2021-04-06 21:22
× 5
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-06 21:36 #
Sorki, myślałem, że się wyrobię :-/
# 2021-04-06 21:36
× 2
Odpowiedz
@Fredkowski
@Fredkowski
260 książek 8993 posty
2021-04-07 07:59 #
To samo mówi R.R. Martin...
# 2021-04-07 07:59
× 3
Odpowiedz
@yhera
@yhera
791 książek 709 postów
2021-04-07 08:45 #
Po prostu mecz był ważniejszy ;)
# 2021-04-07 08:45
× 1
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-07 09:43 #
Rozwalony na skórzanej kanapie biskupiego Bentleya Piotr czuł się jak dziecko szczęścia. Wreszcie po tylu latach zbierania po dupie, karta się odwróciła. Teraz to on był kimś, teraz to on znajdował się po właściwiej stronie przyciemnianej szyby limuzyny. Jeszcze chwilę temu trochę się cykał, siedział obok Jelonka spięty jak, nie przymierzając, ministrant na plebanii obok proboszcza, ale wyluzował się kiedy przypomniało mu się co kiedyś, podczas jednej z ich rozmów przy whiskey powiedział Chrobry: "musisz zaryzykować, raz postawić na czarne albo czerwone, od tego zależy czy będziesz dymał, czy do końca życia będziesz dymany", a on nie chciał już być dymany.

Kątem oka spojrzał na biskupa. Od kiedy wsiedli do auta klecha nie odezwał się ani słowem. Cały czas wgapiony przed siebie, z durnym uśmieszkiem obracał w palcach tani aluminiowy pierścionek symbolizujący dziesiątkę różańca - Piotr to wiedział, bo jego babcia miała taki sam, chociaż może ten biskupi tylko wyglądał podobnie, a tak naprawdę był z białego złota, albo czegoś droższego. Piotr postanowił nie pytać chociaż mocno go kusiło - niedługo pewnie będzie go stać na taki prezent dla babci, bo ten babciny zaczął się już utleniać i porobiły się na nim wżery. Zamiast tego postanowił napawać się krótką przejażdżką: Warszawa by night naprawdę zajebiście wyglądała z Bentleya, chyba byłby w stanie się do tego przyzwyczaić...

Do "Rozamundy" nie było daleko, ruch na drogach o tej porze był minimalny i składały się na niego, jak to w piątkowy wieczór, przede wszystkim taksówki rozwożące spóźnionych imprezowiczów po po klubach, toteż już po dziesięciu minutach dotarli na Powiśle. Olbrzymia Bentayga bezszelestnie niczym transatlantyk, dobiła do krawężnika i już mieli wysiadać, gdy nagle z bocznej uliczki z piskiem opon, migając niebieskim kogutem wyskoczył niepozorny Fiat Brava, tarasując biskupiemu SUVowi drogę. W tym samym momencie za autem duchownego ostro zahamował ciemny sedan- ten sam, który śledził ich od Mordoru. W jednej chwili limuzyna straciła całkowicie pole manewru. Drzwi obu aut otworzyły się jak na komendę. Z ich wnętrz wyprysło czterech napastników: dwóch z Bravy i dwóch z sedana. Cała czwórka odziana w kamizelki kuloodporne i kominiarki celowała teraz z pistoletów w stronę limuzyny.

Piotr był w szoku: "Jak to kurwa?" myślał "przecież to niemożliwe, Chrobry był ugadany z psami, poza tym każdy wie, że kleru się u nas nie tyka".
- Pokładaj wiarę w Najwyższym - powiedział spokojnie Jelonek, po czym poklepał chłopaka po udzie, jakby chciał uspokoić nerwowego psa, ściągnął z palca swój różaniec i wsunął go chłopakowi do kieszeni - I pilnuj tej błyskotki.
Świetnie pomyślał Piotr ze zgrozą zerkając w szybę, jeden z zamaskowanych właśnie pociągną za klamkę otwierając drzwi od strony Piotra, drugi od strony biskupa., wpuszczając do wnętrza auta powiew rześkiego wieczornego powietrza:
- Wysiadać, ale już! - syknął ten od biskupa.
- Spokojnie synu, już wysiadam - odpowiedział biskup tonem udzielnego księcia zmuszonego wykonywać czynności, które nie przystawały do jego stanu.
- Nie jestem kurwa twoim dzieckiem katabasie, z auta już - warknął.
Tymczasem z chłopakiem nikt nie dyskutował. Jego oprawca bezceremonialnie chwycił go za kark, wywlókł z wozu jak barana i zaciągnął do ciemnego sedana, za którego kierownicą siedziała już druga z zamaskowanych postaci, jej szczupłe ramiona pod kamizelką okryte były czarną ramoneską, spod kominiarki wystawały ciemne długie włosy:
- Piotrek, ale sobie przejebałeś - rzucił do niego kierowca, jak się okazało kobieta, gdy drugi z zamaskowanych wpychał się z chłopakiem na tylną kanapę.

(będę pisał dalej, bo mam pomysł, także cierpliwości)
# 2021-04-07 09:43
× 7
Odpowiedz
@OutLet
@OutLet
453 książki 9838 postów
2021-04-07 12:12 #
"Rozamunda" :D
# 2021-04-07 12:12
× 3
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-07 12:56 #
Oj tam oj tam 😉
# 2021-04-07 12:56
× 2
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
499 książek 2214 postów
2021-04-07 19:04 #
Piotrek niemal od razu zrozumiał, że coś jest nie tak. Jechali powoli, bez wyjącej syreny i błyskającego na dachu koguta, na desce rozdzielczej zamiast policyjnego radia z mikrofonem i tak dalej był zamontowany zwykły, fabryczny odbiornik, w dodatku ustawiony na jakąś dziadkową stację z przebojami z lat siedemdziesiątych. Jednak i to nie było najdziwniejsze. Najdziwniejszy był dziecięcy fotelik zamontowany na fotelu pasażera i Piotrek za cholerę nie wiedział co o tym wszystkim myśleć, nie ulegało bowiem wątpliwości, że tych dwoje, nawet jeśli faktycznie byli ze służb, to raczej ich udział w zawinięciu biskupa Jelonka i jego, był w najlepszym wypadku nieoficjalny, a w najgorszym...

Facet, który siedział obok niego płynnym ruchem ściągnął z głowy kominiarkę i wrzucił ją z obrzydzeniem na tylną półkę, drugą dłonią cały czas celował do Piotrka z pistoletu.
- Cholera - zaklął mężczyzna przygładzając zmierzwione od czapki włosy - ta wełna elektryzuje się jak skurwiel - ty to masz szczęście - zwrócił się do chłopaka - nie musisz się bawić w AT - ka żeby zarobić na chleb, rozbijasz się Bentleyami z możnymi tego świata ...
- Trzeba było se uprać w cocolino tą czapkę - mruknęła kobieta zza kierownicy mając już najwyraźniej dość marudzenia.
- Po chuja? - zdziwił się zapominając o Piotrku.
- Bo to zmiękczacz do tkanin, przestałaby się elektryzować ta jarmułka - odparła, po czym dodała - Jacuchna ty to chyba z matką mieszkasz, bo nie wierzę, że któraś by wzięła takiego tumana.

Piotrek uświadomił sobie, że znał tego gościa, to był ten cebeś, co zawinął Chrobrego i to dodało mu trochę odwagi, na tyle żeby zapytać:
- Gdzie jedziemy?
- Morda - warknęła w odpowiedzi kobieta zza kierownicy - stul ryj! Nie ma cię! Już wystarczająco nam spierdoliłeś robotę.
- Hej wyluzuj! Chłopak się boi - zaoponował mężczyzna i Piotrek już wiedział co jest grane: dobry i zły glina, widział to setki razy w telewizji, nie dziwota, że miastem rządzi mafia, jak mamy takich głupich stróżów prawa "Dobrze, że nie wybrałem tego Szczytna" uśmiechnął się do siebie w duchu.
- On się dopiero zacznie bać, jak pójdzie pierdzieć w pasiak, pod celą lubią takich wymuskanych - zaśmiała się.
- No fakt, trochę sobie przejebałeś - pokiwał głową ten drugi - przynajmniej 10 lat jak nic ...
- 10 lat? - wykrzyknęła zza kółka kobieta, jednocześnie hamując gwałtownie na czerwonym świetle przy akompaniamencie złorzeczeń pieszych. Odwróciła się zdzierając z głowy kominiarkę i popatrzyła rozbawiona na przerażonego Piotrka - chyba jak prokuratorowi laskę zrobisz!
- Zapomniałem, że ktoś będzie musiał iść garować za klechę - mężczyzna podrapał się w zamyśleniu po głowie - pierdolona kominiarka!
- 15 minimum - podjęła kobieta, ignorując narzekania partnera - i to przy założeniu, że masz czystą kartotekę młody, bo masz prawda?
- Tak - przytaknął, po czym podjął z nadzieją w głosie - Ale Chris Chrobry mówił, że wszystko jest legalne.
- Bo jest - zgodził się mężczyzna - dla niego, bo nie on podpisywał papiery, bo on mój przyjacielu nie jest księgowym, tak naprawdę to on jest nikim. I teraz tak: skoro on jest nikim, a klecha nie pójdzie siedzieć, co najwyżej pogrożą mu palcem i zmienią parafię, to kto pójdzie siedzieć? No kto? Kogo złapaliśmy z Jelonkiem w aucie po masakrze na Mordorze?
- Ale za co mam iść siedzieć?!- wykrzyknął teraz już na serio przerażony chłopak - przecież ja nic nie zrobiłem.
- No dobra - westchnęła kobieta przyglądając mu się we wstecznym lusterku - biskup Jelonek jest przedstawicielem Banca Vaticana w Polsce ale nie jest jego szefem - tam jest ścisła hierarchia, jak w wojsku, albo o! - klepnęła się się w kolano - jak w korpo! Jelonek jest takim team liderem, ale nad sobą - skierowała palec do góry - ma project managera, jakiegoś kardynała, który siedzi u boku rzymskiego papy, i pilnuje żeby ten nie musiał się zastanawiać skąd weźmie hajs na wachę do papamobila, czy tam na farbę na nowe freski w kapliczce. Nieważne. Ważne jest to, jak obracają pieniędzmi swoich klientów, ale jeszcze ważniejsze jest, kto właściwie jest ich klientem. Na pierwsze pytanie pewnie znasz odpowiedź prawda?
- Tak - Piotrek poczuł się nieco pewniej, ale i tak nie podobał mu się kierunek, w którym zmierzała ta rozmowa, wyrecytował jednak - Obecnie w naszym kraju jest nadpodaż mieszkań, a jak wiadomo nieruchomości to najlepsza inwestycja - wahania wartości niewielkie, a masz coś materialnego, toteż fundusze inwestycyjne takie jak nasz zajmują się skupywaniem dla klientów takich jak bank watykański takich nieruchomości - mieszkania schodzą na pniu i wszyscy są zadowoleni, oprócz potencjalnych uczciwych kupców mieszkań, bo ich ceny cały czas rosną przez takie spekulacje.
- Brawo młody - wtrącił mężczyzna - piątka! A wiesz dla kogo skupuje nieruchomości bank watykański.
- Nie wiem - Piotrek się zawahał - dla papieża?
Oboje wybuchnęli śmiechem.
- Za co kurwa miałby se kupić te wszystkie kwadraty młody - kobieta ocierała łzy rozbawienia - za świętopietrze?
- Inwestują pieniądze neapolitańskiej camorry - wyjaśnił mężczyzna - i teraz pytanie do ciebie młody: masz coś co może skłonić nas do tego, żeby nie rzucić ciebie na pożarcie naszemu kochanemu wymiarowi sprawiedliwości?
- Masz się za co wykupić - podchwyciła kobieta - bo jakieś głowy się potoczą a nam zasadniczo wszytko jedno do kogo one będą należały.
- Jelonka chroni świętą zbroja - przypomniał mężczyzna - a twój szef to cwaniak kuty na cztery łapy do tego stać go na najlepszą papugę.
- Zobaczysz - kontynuowała kobieta. Głowa Piotrka kręciła się raz w lewo raz w prawo jakby oglądał mecz tenisa - po wszystkim jeszcze chujek biografię napisze i skosi gruby hajs.
- Była ta twoja koleżanka... - zamyślił się mężczyzna - ta ładna ... jak jej było cholera ...
- Aisza - podpowiedział Piotrek
- O właśnie ona! - ucieszyła się kobieta - Wiesz, że pisała raporty za Chrobrego, młoda i głupia - pokręciła głową w zadumie - można powiedzieć, że straciła dla niego głowę ... gdybyśmy mieli ten raport, to może, to by była...
- ... moja karta "wychodzisz z więzienia - dokończył Piotrek - mam ten raport, tutaj przy sobie na penie!
Kobieta i mężczyzna wymienili spojrzenia w lusterku.
- Chyba masz dziś szczęśliwy dzień chłopie! - powiedział mężczyzna.
- W Lublinie będziemy za dwie godziny - powiedziała kobieta dodając gazu.
Piotrkowi kamień spadł z serca, poczuł, że w jednej chwili może się wydostać z tego jebanego życiowego rollercoastera i kto wie, może to on napisze biografię jaki jakiś Masa, czy inny Słowik, wyluzował się niemal tak jak jeszcze przed chwilą na kanapie biskupiego Bentleya, zapominając o dziecięcym foteliku na siedzeniu pasażera, o braku radia i o biskupim pierścieniu, który leżał w jego kieszeni obok pendrive z raportem Aiszy.
# 2021-04-07 19:04
× 10
Odpowiedz
@Johnson
@Johnson
520 książek 1529 postów
2021-04-09 11:17 #
piszę.
# 2021-04-09 11:17
× 2
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
498 książek 2214 postów
2021-04-09 11:20 #
No nareszcie

# 2021-04-09 11:20
× 2
Odpowiedz
@Johnson
@Johnson
520 książek 1529 postów
2021-04-09 11:23 #
Te! Pracy nie ma? Do roboty, odcinek będzie po lekcjach.
# 2021-04-09 11:23
× 2
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
498 książek 2214 postów
2021-04-09 11:25 #
Dzisiaj mam wolne, więc trolluję w internecie, jak to nienawistny recenzent :P
# 2021-04-09 11:25
× 6
Odpowiedz
@OutLet
@OutLet
453 książki 9838 postów
2021-04-09 12:51 #
Przyznaj się, że specjalnie wolne wziąłeś, żeby się na tym skupić. :D
# 2021-04-09 12:51
× 3
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
498 książek 2214 postów
2021-04-09 12:58 #
@LetMeRead nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę, powiem tylko, że czas pandemii, to świetne chwile dla nas, nienienawistnych recenzentów, bo mamy duuużo wolnego na oprawianie swoich niewinnych ofiar, w naszych wirtualnych lochach :D:D
# 2021-04-09 12:58
× 5
Odpowiedz
@OutLet
@OutLet
453 książki 9838 postów
2021-04-09 13:00 #
O tak, też dzięki pandemii rozwinęłam skrzydła w tej dziedzinie! :D
# 2021-04-09 13:00
× 3
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
498 książek 2214 postów
2021-04-09 13:04 #
I żadna "korespondencja" tutaj nie pomoże :D


# 2021-04-09 13:04
× 4
Odpowiedz
@Johnson
@Johnson
520 książek 1529 postów
2021-04-09 11:54 #
Gasnący silnik wyrwał ze spokojnego letargu przysypiającą pod wpływem stresów dnia codziennego Katarzynę. Agentka jeszcze przez chwilę pozostawała pod relaksacyjnym wpływem dwudziestoletniego francuskiego diesla, pracującego na wolnych obrotach niczym pociąg miarowo stukający o łączenia torów.
- Łukasz?
-Jestem, jestem. Dojechaliśmy.
- Więcej bloków się nie dało?- Spytała Kaśka rozglądając się po otaczających ją wieżowcach lubelskiego osiedla.
- No lala nie mów, że LSM-ów nie znasz? Pana Balcera ulica ci się nie podoba? No weź… Poza tym najciemniej pod latarnią, tutaj tyle ludzi, najlepsza kryjówka! Do tego i tak już jest praktycznie noc. Kaśka popatrzyła na Łukasza jak na stworzenie o inteligencji pierwotniaka.
- Aha. A te wszystkie „snajperki” osiedlowe to co?
- Jak to co. Nasze najlepsze osobowe źródła informacji.- Odpowiedział Łukasz puszczając do Kaśki oczko.
- Mhm. Dla zbójów też. -Kaśka nie podzielała jego entuzjazmu.
Szybkie zakupy w pobliskiej Żabce, w konspiracji też przecież trzeba coś jeść, i byli na miejscu. Ósme piętro.
- Ty, ja nie wiem kogo wy tam macie w cebosiu, ale u nas to się mieszkań operacyjnych pod dach wieżowca nie wywala.
- Katarzyno, u was się upublicznia dane tych mieszkań do przetargów na instalacje wentylacyjne. Odparował ze złośliwym uśmieszkiem Łukasz.
- A teraz młoda damo, pozwól że ci coś zakomunikuję. Jest jedno łóżko, a ja niespecjalnie dojadam po kimś, więc… więc dla Ciebie zostaje ten nowoczesny materac, rocznik ‘74, śpiwory opcjonalne. Chrisa nie ma, to zagrzejesz się myślę sama, byle cicho. Polecam prysznic, paciorek i lulu, z rana musimy wstać, czekamy jeszcze na sygnał od Jacka. Ja pierwszy. - Oznajmij protekcjonalnie Łukasz i wyszedł do łazienki. Oniemiała Kaśka usłyszała dźwięk zamykanych drzwi i lejącej się z prysznica wody.

Co za kutas! Myśli, że ja na niego lecę! Bezczelny, nadęty buc!- Kaśkę naprawdę zaczął trafiać szlag. Że ja musiałam na niego trafić. Akurat teraz. Kurwa, kurwa, kurwa! I co on sobie myśli z tymi hasłami? Co on ma 15 lat? Żeby jeszcze walić takie chamskie teksty. Fakt, że jak go zobaczyłam w gabinecie Chrobrego, to mi pan biznesmen wyleciał z głowy w moment. Sylwetka Łukasza jawiła mi się wspomnieniem, jak jeszcze nie tak dawno, kilka miesięcy temu, w różnych konstelacjach… Boże! Ten to ma ciało. I umie się nim posługiwać. A jak moim się umie posługiwać… I ten uśmiech, ten przeklęty uśmiech! Kurwa. I to ponoć oni myślą kroczem. No bo my kobiety to nie, wcale a wcale. Boże, jak ja bym chciała wdychać jego zapach, jego pot, czuć jego siłę, bliskość. Oddech na sobie. Opanuj się Kacha, to jest buc kwadratowy i nie bez powodu go pogoniłaś…

Łukasz spokojnie i metodycznie wyjął zza ścianki prysznica odpowiednio przygotowaną kafelkę. Mieszcząca się za nią skrytka zawierała dwa pistolety Glock 17, i po dwa magazynki siedemnastoosobowe. Kto to kurza twarz wyliczył?! Dwie klamki i cztery magazynki i zero pudełek z amunicją w zapasie. Brawo, piona, no ale w końcu funkcjonariusz ma broń po to, żeby jej nie zgubić. Losie! Co by było gdybym nie uczył się strzelać prywatnie. Odłożył nowe nabytki uzbrojenia obok i wszedł pod prysznic. Uruchomił baterię, strumień gorącej wody spływał po jego atletycznie wyrzeźbionym ciele. Myśląc o czekającej za drzwiami blond czuprynce i jej najlepszym na świecie tyłeczku, popatrzył w dół i uśmiechnął się do siebie. Ehh uspokój się, masz dzisiaj inną robotę. Do niczego przecież nie dojdzie, usilnie ją od tego odwodzę próbując zrazić do siebie od chwili kiedy ją zobaczyłem. Potem strzelanina. Ucieczka. To mieszkanie. Ale gdyby tak... była tutaj ze mną… Jak silnie mogę reagować tylko na myśl o niej? Przecież nie mam już 15 lat… Ogarnij się facet, ona woli tego korposzczurka...
# 2021-04-09 11:54
× 8
Odpowiedz
@Vernau
@Vernau
Bibliotekarz 1535 książek 664 posty
2021-04-09 12:00 #
@Johnson, gratulacje, masz power 😊
I jeszcze, ta znajomość kobiecej psychiki😉
To jest naprawdę świetne.
# 2021-04-09 12:00
× 4
Odpowiedz
2021-04-09 11:55 #

.

# 2021-04-09 11:55
× 7
Odpowiedz
Postów na stronie:
Odpowiedź
Grupa

Wasza Twórczość

Opowiadania, wiersze, miniatury...
© 2007 - 2024 nakanapie.pl