Cytaty Weronika Mathia

Dodaj cytat
Zbrod­nia jest jak błoto, ubru­dzi się każdy, kto go do­tknie.
Ta­jem­ni­ce są jak żar. Tlą się la­ta­mi i wy­pa­la­ją dziu­ry o nie­rów­nych brze­gach.
– Bili ją? – Go­rzej. Mieli ją w dupie. Sa­mot­ność wśród dzie­ci to nowa cho­ro­ba dwu­dzie­ste­go pierw­sze­go wieku. Wiesz, że ostat­nio prze­pro­wa­dzo­no ba­da­nia i oka­za­ło się, że ro­dzi­ce nie widzą, że ich dzie­ci są smut­ne? Nie widzą, ro­zu­miesz? Albo dzie­ci tak do­brze udają, albo mamy, kurwa, zbio­ro­wą śle­po­tę.
Lu­dzie wie­dzą, że nie­któ­re słowa są jak cię­cie nożem, więc bez skru­pu­łów po­cię­li nasze serca na ka­wa­łecz­ki.
Lu­dzie wie­dzą, że nie­któ­re słowa są jak cię­cie nożem, więc bez skru­pu­łów po­cię­li nasze serca na ka­wa­łecz­ki.
– To zna­czy, że pani też za­wsze mówi praw­dę? (...) – Nie za­wsze – od­po­wie­dzia­ła po chwi­li, ale jeśli cze­ka­ła na re­ak­cję, która powie jej wię­cej o tym dziec­ku, to się prze­li­czy­ła. – Ale za­wsze się sta­ram, bo kłam­stwo jest jak tru­ci­zna. – Tru­ci­zna? – Tak, i to taka, która na po­cząt­ku sma­ku­je do­brze, a potem boli przez nią brzuch. Ro­zu­miesz?
Majaczące za oknami drzewa pochylały się w stronę jezdni, przypominając zwiędłe łodygi kwiatów. Sandra wiedziała, że Piotr Janik mieszkał dosłownie pośrodku niczego.
Sandra przeczytała kiedyś, że skalę miłości w rodzinie mierzy się zachowaniem w obliczu tragedii. Im bardziej odsuwasz się od bliskich, gdy boli, tym mniejsza szansa, że jeszcze kiedyś zbliżycie się do siebie.
Przyzwyczaiłam się, że ona prawie nigdy nie mówi normalnie. Tylko krzyczy, warczy albo wrzeszczy.
Włożyłam brzydkie, brązowe spodnie i gryzący wełniany sweter, który zrobiła dla mnie babcia. To był codzienny strój "do roboty". To i jeszcze stara granatowa kurtka i czapka. Nic, w czym czułabym się wyjątkowo ładnie. Ale ponieważ był październik, musiałam dbać o swoje zdrowie. Tak w każdym razie mówiła babka.
Wrócił do grzebania widelcem w talerzu, odsuwając na bok pięć największych pestek cukinii. Bał się, że jak je zje, to wyrośnie mu w brzuchu "takie wielkie zielone coś".
Każdy ma swoje tajemnice, ale Piotr Janik uważał, że ma ich najwięcej, i musiał się bardzo starać, żeby mama ich nie odkryła. Podejrzewał, że łapała myśli w locie, zupełnie jak jego ukochane sowy.
Zauważyła, że jej przyjaciel znowu patrzy na Kaję jak na ciastko, które ma ochotę zjeść. Albo jak na piękny obraz, którego chciałby dotknąć z nadzieją, że ubrudzi sobie palce.
Gdy się mieszka nad jeziorem, od razu wiadomo, jaki woda ma humor. Można to rozpoznać po falach, odgłosach i zapachu.
Nicnierobienie to zbrodnia według babki i Celiny, ale ja czasami bardzo tego potrzebowałam.
Nie lubiłam siedzieć w domu. Tata mówił, że jestem jak woda. Wciąż coś się we mnie porusza.
Stałam na krawędzi mostu i zastanawiałam się, czy pójść dalej. Jeszcze nigdy podróż z wyspy na ląd nie wydawała się taka prosta. Kilkaset kroków, moja ręka na barierce i już!
[…] dorosłość zaczyna się wtedy, kiedy człowiek nie mówi na głos o wszystkim, co myśli.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl