Cytaty Steven Erikson

Dodaj cytat
Ale śmierć przychodzi do każdego z nas. Podobnie jak wszystko, czego się boimy.
Gdzie mój miecz? - zapytał przez palce. - Gdzie moje buty? Gdzie jest śniadanie, do chuja?
Gdy tylko zaczął sobie uświadamiać, że wszystko łączy się w jedną, ogromną całość, zaraz zjawiły się też podejrzenia, że każda forma życia posiada własny krąg, zamknięty i niemal całkowicie ślepy na wszystko, co leży poza nim. Bez względu na skalę tych kręgów, pretensje żyjących w nich istot, a nawet ich przekonania, wszystko to wędrowało samotnie, całkowicie nieświadome otaczającego je wszechświata. Umysł nie potrafił osiągnąć nic więcej. Nie zbudowano go z myślą o głębi. Gdy tylko dotknął cudowności, cofał się trwożnie, nie mogąc znaleźć punktu zaczepienia.
Ale wyjaśnienia nadają prawdom trywialny charakter.
Prawdy nudzą przerażony umysł.
Rozważcie, proszę, tę prawdę: Jeśli porównać żelazo,srebro, brąz i złoto, okaże się, że to złoto topi się najszybciej.
Kłamiemy na temat przeszłości, by zawrzeć pokój z teraźniejszością.
Celem sprawiedliwości jest odarcie świata ze wszystkich barw.
wszyscy jesteśmy twórcami swych prywatnych gobelinów. Niestety, tylko najbardziej szaleni spośród nas używają wyłącznie złotej nici. Pozostali nie boją się prawdy i korzystają z pełnej palety. Posługują się ciemnymi motkami, cieniami, docierają do miejsc, gdzie nigdy nie sięga światło i gdzie kryje się wszystko co niegodne. To naprawdę tragiczne, jak niewielu jest wśród nas tych, którzy nie boją się prawdy. Podejrzewał, że w każdym tłumie, choćby największym i najgęstszym, mógłby, gdyby wytężył wzrok, dostrzec wokół jedynie złote ognie, gorejące tak jasnym blaskiem samooszukiwania się i niepohamowanego ego, że wypaliłyby mu oczy, pozostawiając tylko puste oczodoły.
Świątynie mówiły, że jesteśmy skażeni, a potem obiecywały nam uzdrowienie. Wystarczy, że będziemy się modlić i płacić. Monety za rozgrzeszenie i stwardnienia na kolanach, ale za to cóż za wspaniałe szaty! To za te szaty płaciliśmy.
Nienawidzimy swych rywali, Setoc. Wściekamy się, dostrzegając w ich oczach ogień wiedzy. Nie widziałaś cywilizowanych krain. Zwierzęta z nich uciekają, by nigdy już nie wrócić. Zostaje po nich cisza, którą wypełnia jazgot naszego rodzaju. Zabijamy nawet noc, jeśli tylko możemy to zrobić.
- Czasami - zaczął Brys - gdy nie możemy dzielić ze sobą nic oprócz żalu, ów żal musi się stać punktem wyjścia. Pojednanie nie musi oznaczać kapitulacji jednej strony przed drugą. Proste, obopólne przyznanie, że popełniono błędy, może doprowadzić do zagojenia ran.
Radzę ci, żebyś znalazła sobie utuluu. To skieruje twoje myśli na właściwe tory. – To znaczy między nogi. – W rzeczy samej. Do naszego skarbczyka, krynicy przyjemności, daru, który większość kobiet zamyka, a potem połyka klucz i zwie siebie cnotliwymi. Jaki ma sens odrzucać dar i wszystko, co nam ofiaruje? To szaleństwo! Jaki pożytek z cnoty, która czyni cię smutną i nieszczęśliwą? – Istnieją też inne rodzaje przyjemności, (...). – Ale żaden nie jest tak łatwo dostępny dla wszystkich. Nie potrzebujesz pieniędzy. Zbłąkany, broń, nie potrzebujesz nawet partnera!
Dzieci już w bardzo młodym wieku pojmowały, że niezrobienie niczego oznacza władzę. Że jest wyborem znamionującym wszechmoc, czymś w gruncie rzeczy boskim. Uświadomiła sobie, że właśnie dlatego bogowie nigdy nie interweniują. To był dowód ich wszechwiedzy. W końcu działanie odkrywało istnienie straszliwych ograniczeń, ujawniało fakt, że pierwsze miejsce zawsze zajmuje przypadek, że jego wpływ nie wykracza poza wolę bogów, którzy mogą jedynie próbować złagodzić konsekwencje, zmienić naturalny bieg wydarzeń. Działanie równało się przyznaniu do omylności.
Pogardę zachowaj dla tych, którzy naprawdę na nią zasługują, a gdy pozwolisz sobie ją czuć, nie uważaj jej za broń, lecz za zbroję chroniącą przed ich atakami. Na koniec, bądź gotowy rozbroić uśmiechem, nawet w chwili, gdy atakujesz raniącymi słowami.
Nie istnieje żadne uniwersalne prawo, stanowiące, że życie ludzi jest warte więcej od życia dzikich zwierząt. Skąd przyszło wam do głowy, że jest inaczej?
Weźmy tysiąc żołnierzy. Podczas bitwy czterystu nie ucieknie, ale nie będzie nic robić. Dwustu ucieknie, jeśli będą mieli szansę. Kolejnych stu ogarnie dezorientacja. Zostaje trzystu, na których można liczyć. Zadaniem człowieka dowodzącego tysiącem jest wiedzieć, gdzie rozlokować tych trzystu.
...na świecie żyje dużo więcej głupich niż mądrych ludzi. Trudność polegała na tym, że wrodzony spryt pozwalał tym pierwszym ukrywać swą głupotę. Prawdę rzadko zdradzała szczerze zdziwiona mina albo zmarszczone czoło. Częściej był to błysk podejrzliwości, ślad niepewności wyczuwalny w obcesowym odrzuceniu argumentów albo - przewrotnie - milczenie mające sugerować głęboki namysł, którego w rzeczywistości nie było.
Myślę, że najlepsze wyjście to trzymać się swojej estetyki, tego co cenisz, i nie pozwolić, by ktoś inny stał się arbitrem twojego gustu. Musisz też opanować strategie skuteczne zarówno przeciwko napastnikom, jak i obrońcom. Korzystaj z agresji, ale tylko w samoobronie, takiej, która obwieści wszystkim, że twoja zbroja jest niezniszczalna, a pewność siebie niepodważalna. Atakuj, jeśli musisz, ale bez arogancji. Broń, gdy ktoś podważa twoje wartości, ale wystrzegaj się szalonego ognia gniewu. Przeciwko napastnikom najskuteczniejszą obroną jest zimne żelazo. Przeciwko obrońcom zaś najlepsza taktyka to często schowanie broni i odmowa uczestnictwa w grze.
Bełt wbity w oko, nawet bogu, może spierdolić dzień.
Istnieją decyzje, które nie robią wrażenia decyzji. Wybory, które dokonują się same, niepostrzeżenie dla nikogo. Dotyczy to w takim samym stopniu dzieci jak dorosłych.
Nie ma sensu owijać w bawełnę. Poddaję się po to, by żądać. Rezygnuję ze swych praw, żeby rządzić. Zachęcam do gwałtu, ponieważ sama jestem gwałcicielką. To ciało jest dla mnie bronią, a ty, umiłowany, jesteś moją ofiarą.
- Dwa odbicia. To znaczy, że mam łuk - oznajmił jeden z nich (...)
- Łuk jest w korycie. Możesz najwyżej wybrać sobie knykieć - sprzeciwił się drugi żołnierz.
- Przesunął się, kiedy odetchnąłeś. Widziałem to. Oszukujesz!
- Nie odetchnąłem.
- Jesteś przeklętym przez Kaptura trupem, tak?
- Nie. Po prostu nie odetchnąłem w tamtej chwili. Popatrz, jest w korycie. Mam rację?
- Daj mi się przyjrzeć uważniej. Ha, nie jest!
- Westchnąłeś i przesunąłeś go, niech cię szlag!
- Nie westchnąłem.
- No jasne. Może jeszcze powiesz, że nie przegrywasz?
- Może i przegrywam, ale to wcale nie znaczy, że akurat w tej chwili westchnąłem. Popatrz, nie jest w korycie.
- Daj mi odetchnąć...
- Wtedy ja westchnę!
- Oddychają zwycięzcy. Wzdychają pokonani. To znaczy, że wygrałem.
- Jasne, oszukiwanie jest dla ciebie równie naturalne jak oddychanie, tak
- Duchy na dole, kobieto, chcesz mnie sprowokować do zabicia kolejnego szczura?
- Ach, więc to ja jestem winna śmierci poprzedniego, tak? Nie potrzeba dodawać, że czuję się dotknięta. To Twoja ręka go złapała, Toblakai. Twoja dłoń...
- A Twoja gęba nigdy się nie zamyka, co budzi we mnie żądzę mordu.
- Jesteście gorsi od adwokatów - oznajmił Kaptur, odwracając się do nich plecami. - A lepiej, żebyście nie wiedzieli, co robię z duszami adwokatów.
Uderzenie serca później Pan Śmierci zniknął.
Meandore zmarszczyła brwi.
- Tronie Cienia, kto to są adwokaci?
- Ludzie zawodowo zajmujący się wypaczaniem prawa dla zysku - odpowiedział i ruszył z powrotem do lasu, postukując laską. - Kiedy byłem cesarzem, miałem ochotę wszystkich zamordować.
- Czemu tego nie zrobiłeś? - zapytała, gdy zaczął znikać w półmroku między drzewami.
- Cesarski adwokat powiedział, że to byłby fatalny błąd - dobiegła ją słaba odpowiedź.
Fearze Sengar, jesteś głupcem. Tak samo jak inni mężczyźni, jak każdy mężczyzna. Skąd się biorą te wasze gesty? Ta skłonność do poświęceń? Dlaczego wszyscy się nam ofiarujecie?
Nie jesteśmy naczyniami czystości. Nie jesteśmy niewinne. Nie będziemy się obchodziły z waszymi duszami jak z kruchymi, drogocennymi klejnotami. Nie, ty głupcze, wykorzystamy je, jakby były naszymi albo jakby miały jeszcze mniejszą wartość od naszych, o ile to w ogóle możliwe.
Świat był pełen oręża, a walka stanowiła sposób życia. Być może jedyny możliwy.
Krwawił już od biczów i słów, od ciosów i spojrzeń. Uderzały go niewidzialne tarcze i maczugi, dźwigał łańcuchy złożonych przez siebie przysiąg. Jak powiedziałaby Samar Dev, przetrwać znaczy wytrzymać ten napór. Kto mu ulegał, przegrywał, ale porażka nie zawsze równała się szybkiej, miłosiernej śmierci. Częściej oznaczała długi upadek, niezliczone żale, które obalały śmiertelników na kolana. Popychały ich do powolnego samobójstwa.
Historia to pocieszenie dla głupców
W końcu niegdyś wierzył nawet w to, że nad całym bytem panuje wszechmocna, dobroczynna istota. A świerszcze grają po to, by pomóc nam zasnąć. Nie sposób odgadnąć, jakie jeszcze głupoty mogły się zakraść do jego młodej, naiwnej głowy...
Śmierć jest zapisana w narodzinach...
© 2007 - 2024 nakanapie.pl