Cytaty Robert Małecki

Dodaj cytat
"Psem nie zostajesz wtedy, gdy zakładasz mundur. Psem zostajesz, nasiąkając złością na wyrządzane zło, gdy w dobrym człowieku wyczuwasz skazę. Gdy po pracy widzisz, jak wyrostek rzuca w przystanek autobusowy kubłem na śmieci, jak mąż przystawia żonie nóż do gardła, jak pedofil zastawia sidła na dziecko. Psem zostajesz wtedy, gdy reagujesz. Nie odwracasz się, nie uciekasz, tylko instynktownie działasz. Zwalczasz zło bez względu na sytuację."
W żywiołach ludzie mogą się przeglądać jak w lustrze.
Trzy dni temu popełniła wielki błąd, ale każdy błąd, jak mawiał jej ojciec, można było naprawić. Każdy. I lepiej to zrobić później niż wcale.
Zdarza się, że po terapii ludzie wracają do nałogu. To tylko świadczy o tym, jaka to groźna choroba.
Hazard był moją ucieczką od świata, od problemów, z którymi nie chciałam się mierzyć. Od relacji z matką, z którą nie znajdowałam wspólnego języka i która nigdy nie okazywała mi miłości. Zawsze trzymała mnie na dystans jak niechcianego psa.
- Nie wyciągnę cię z gówna i nie odwiodę od próby samobójczej. I nie zamierzam ci pierdolić, że od czasu, kiedy przestałam grać, moje życie jest usłane różami i piękne jak zachód słońca nad morzem. Mam długów po kokardę i generalnie przejebane...
Policjantka zdała sobie sprawę, że ten młody mężczyzna także usłyszał wyrok śmierci, podobnie jak ona rok temu. Że w zasadzie sam go sobie odczytał.
Nie wiedział, jak to jest stracić matkę za życia, zawieść zaufanie najbliższej osoby, która świadomie odtrąciła swoje dziecko i nie chciała go znać.
Panuj nad emocjami, nakazała sobie, jeśli wezmą nad tobą górę, będziesz w dupie. Nie mogła dać mu się sprowokować, bo wtedy już zawsze uderzałby w jej najczulszy punkt.
Niemal każdego dnia policyjnej służby docierało do niej, że zarabia na życie dzięki temu, że człowiek nadal jest człowiekowi wilkiem. Że jest zdolny do zabijania.
Coś się skończyło, ale ale cos miało się zacząć.
"Milczenie to skarb z ukrytą tajemnicą."
Szarość dnia sączyła się przez okno połaciowe i wypełniała gabinet na poddaszu. Zimą zawsze było tu chłodno.
Nigdy nie sprawdził się jako ojciec.
Zemsta smakuje tylko wtedy, gdy druga strona, ta, która ma cierpieć, zna powód tego cierpienia.
Śmierć jako ulga, pomyślał.
Wydawało mu się, że medyczka sądowa miała rację.
Bo starość, mój drogi, to największy kłopot. Dla wszystkich.
Dzięki temu, że mgła znacząco się przerzedziła, dostrzegał już zarys przeciwległego brzegu, a dalej po lewej ciemne i smukłe sylwetki dwóch wysokich wiatraków energetycznych z nieruchomymi śmigłami. Dominowały nad cichą doliną.
Trauma przez lata wyniszczała chłopca, a potem dorosłego mężczyznę, lecz komisarz nic z tym nie zrobił. Jako rodzic czuł się kompletnie bezradny, aż w końcu Bartek zupełnie się od niego odwrócił, zrywając z nim wszelki kontakt.
Dryfowało na brzuchu, z kończynami i głową zanurzonymi w lodowatej wodzie, więc nie było wątpliwości, że kobieta lub mężczyzna - co wciąż nie było jasne - nie żyje od dłuższego czasu.
Nieruchome ciało, kilkukrotnie przewiązane liną w pasie, unosiło się na tafli jeziora.
To nie było tak jak dziś, że wiesz, rodzina, wspólne spacery i czytanie bajek na dobranoc. Ojca ciężko było w domu zobaczyć. Wpadał wieczorami, a rano, jak jeszcze spaliśmy, wyłaził do roboty. Raz na ruski rok zabrał nas do kina czy na grzyby.
Zaparkowała przy okazałym budynku sądu i ruszyła aleją motorowodniaków w kierunku odrestaurowanego rynku z zabytkową basztą, która - otoczona niskimi drzewami pozbawionymi liści - górowała nad prostokątnym placem.
Kościół wyglądał na nowoczesny.
Herman uznała, że w takim miejscu jak Wapno ludziom potrzebny jest Bóg. Bo skoro wciąż pojawiają się tam niebezpieczne, ogromne zapadliska wypełnione wodą, i do tej pory nikt z tego powodu nie zginął, to może ich modły są wysłuchiwane.
Wyglądało na to, że oboje próbują zatrzeć za sobą wszelkie ślady.
Olgierd chciał poznać przyczyny takiego zachowania. Musiał się upewnić, że, po pierwsze, ich ukrywanie się nie ma nic wspólnego z klubem, a po drugie - że klubowi nic nie zagraża.
Z uwagą przyglądała się ludziom, którzy opuszczali cmentarz, wygrodzony betonowym płotem wśród pól na północ od wsi.
Ale teraz nie śnił koszmaru. Wiedział o tym doskonale, trzęsło nim i krzywił się od smrodu uryny. Więc to nie mógł być sen.
Próbował zmusić pamięć do wysiłku.
Czasami miewał dziwny sen, w którym sparaliżowany leżał w łóżku, a po jego ciele chodziła ogromna mucha, niemal tak duża jak on. I nic z tym nie mógł zrobić. Obserwował, jak owad mu się przygląda i czyści przednie łapy, trąc je zawzięcie o siebie.
Dopadła ją choroba. Jednak ludzie uważają, że chorować można tylko na ciele. Tylko wtedy można liczyć na współczucie. Choroby psychiczne i uzależnienia to żałosne fanaberie, których można się łatwo pozbyć - wystarczy układać puzzle, szydełkować i chodzić do kina. Wystarczy się ogarnąć.
A ponieważ najlepszym antidotum na stres jest praca, weźmy się do roboty.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl