Cytaty James Dashner

Dodaj cytat
Jaki był sens w prowadzeniu rozmowy, gdy nie można było ufać słowom?
- Chodźcie! - wrzasnął. - Minho, zostaw go!
Jego przyjaciel wymierzył pokonanemu jeszcze kilka ciosów pięścią, po czym wstał, częstując ofiarę kopniakiem na pożegnanie.
- Skończyłem. Możemy iść.
- Zdaje się, żeśmy przegapili naszą szansę. Będziemy starzy albo martwi, kiedy nadejdzie twoja magiczna chwila, Thomas. Nie ma tak, że walną wielkie ogłoszenie: "Teraz byłby doskonały moment na ucieczkę, bo będziemy zajęci przez najbliższe dziesięć minut".
-Wylaksuj - odezwał się za jego plecami Newt. -Nikt nie przyjedzie, żeby cię, purwa przykryć kołderką przed snem.
- Powinienem tam podejść i złamać ci, purwa, nos - stwierdził Minho. Jego głos był przerażająco spokojny, biorąc pod uwagę groźbę w jego słowach. - Mam potąd twojego zachowania, jakby wszystko było cacy - tak jakby więcej niż połowa naszych przyjaciół nie zginęła.
- Bardzo chciałbym zobaczyć, jak ten szczurzy nos się łamie! - warknął Newt.
- Jeśli nie przeszkadza ci, że stopniowo zwariujesz i będziesz chciał zjadać małe dzieci, myślę, że my też nie będziemy z tego powodu płakać.
Thomas nadal skupiony był na Gallym. W oczach chłopca widział smutek, od którego pękało mu serce. I zobaczył też coś, czego nigdy wcześniej tam nie widział: zaufanie. Autentyczne zaufanie.
I pamiętajcie, jeśli jakakolwiek część waszego ciała ulegnie oddzieleniu wskutek niefortunnego spotkania z Poparzeńcem, dobrze wam radzę zostawić tę część ciała na ziemi i zwiewać w te pędy. Oczywiście, chyba że będzie to noga.
-Ty... my... robimy to, co słuszne.
-Nie wydaje mi się, żeby istniało to, co słuszne i niesłuszne - powiedział Thomas, słysząc odrętwienie we własnym głosie. Desperacko pragnął snu. -Tylko straszne i nie-aż-tak-straszne.
,, Czasem robią różne rzeczy tylko po to, żebym postąpił odwrotnie niż oni myślą, że ja myślą, że oni myślą, że chcę postąpić''.
- O ludzie. - Głos Patelniaka gwałtownie przywrócił Thomasa do rzeczywistości. - Nie możemy pozwolić, żeby nam założyli te koromysła na twarz, nie? Najbardziej chciałbym teraz po prostu znaleźć się z powrotem w mojej kuchni w Bazie, słowo daję.
- Zapomniałeś o Bóldożercach?
- Nigdy nie czepiały się mnie w kuchni, nie?
- Taa, no cóż, po prostu będziemy ci musieli znaleźć nowe lokum do kucharzenia.
Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr, nie?
Pozwólmy ludzkości kopnąć w kalendarz albo róbmy okropne rzeczy, żeby ją ocalić. Nawet ci nieliczni, którzy są odporni, prawdopodobnie nie przetrwaliby długo w świecie, gdzie dziewięćdziesiąt dziewięć przecinek dziewięć ludzi zmienia się w krwiożerczych psycholi.
Czasem liczy się tylko przewaga liczebna.
- Reszta obiektów dochodzi do siebie...
- Jeszcze raz ich nazwiesz obiektami, a skręcę ci, purwa, kark! Nie nazywaj nas obiektami. Nie jesteśmy myszami, które próbują znaleźć ser.
Uuuu - stwierdził Minho - Ale słodko, prawie jak wtedy, kiedy ci przypikoliła włócznią w pysk.
- Próbowałem, ale nie byłem w stanie powstrzymać tego czegoś, co mnie kontrolowało.
- Chłopie, próbowałeś mi obciąć wiesz co!
Thomas zaśmiał się, czego nie robił już od dawna. Przyjął to z przyjemnością.
- A szkoda. Mogłem ocalić świat przed przyszłymi małymi Minho.
Banda Streferów znowu razem. Dobrze cię widzieć żywego, smrodasie; wyobrażałem sobie, jak giniesz na sto różnych sposobów. Założę się, żeś płakał co noc z tęsknoty za mną. /Minho/.
-Wyszedłem sprawdzić, co się dzieje,i o mało nie odstrzelono mi głowy.
-Przynajmniej wtedy by nie bolała-wymamrotał Minho.
- Hej tam, dobrze się pan czuje, panie Szczurowaty? - zagadnął Minho.
- Nazywam się wicedyrektor Janson. [...] Naucz się zwracać z szacunkiem do starszych.
- Przestańcie traktować ludzi jak zwierzęta, to może zacznę brać pod uwagę taką opcję...
- Tommy, wylaksuj.
- Wylaksować? Ten stary sztamak właśnie powiedział, że nie jesteś odporny na Pożogę. Jak możesz...
- Człowieku, nie martwi mnie cholerna Pożoga. Kurna, nigdy nie sądziłem, że dożyję aż do tego momentu - a życie nie było jak dotąd szczególnie zarąbistym doświadczeniem.
- ZABIJ MNIE! - A potem oczy Newta oprzytomniały, jakby na jedną, ostatnią rozdygotaną chwilę stał się z powrotem dawnym sobą, i jego głos złagodniał. - Proszę, Tommy. Proszę.
Z sercem osuwającym się w czarną otchłań Thomas pociągnął za spust.
Minho popatrzył na Thomasa z poważnym wyrazem twarzy.
-Jeśli się nie zobaczymy po drugiej stronie - obwieścił teatralnym głosem - pamiętaj, że cię kocham. - Chichocząc, gdy Thomas przewrócił oczami, przeszedł przez drzwi, a te się zamknęły.
Zabij mnie. Jeśli kiedykolwiek byłeś moim przyjacielem, zabij mnie.
Jego umysł po raz trzeci powiedział: do widzenia.
Kiedy zeszłej nocy kładli się do łóżek, zdawało się, że nareszcie są bezpieczni. Tak, może to faktycznie było gorsze: że brutalnie im zabrano owo złudzenie.
Teraz ten obszar nazywa się Pogorzeliskiem. W zasadzie wszystkie tereny położone pomiędzy oboma zwrotnikami - Raka i Koziorożca - są teraz kompletnym pustkowiem. Ameryka Środkowa i Południowa, większa część Afryki, Bliski Wschód i południowa Azja. Mnóstwo wypalonej ziemi, mnóstwo trupów. No więc, witaj na Pogorzelisku. Czyż to nie miłe z ich strony, że nas, uroczych Poparzeńców, wysyłają właśnie tutaj?
Jeśli nie da rady się rozprawić z tym, co przeznaczono dla niego, martwienie się o innych nie przyniesie żadnego pożytku.
Przemówiła do niego, zanim świat się rozpadł.
- Nie ma mowy - rzucił gniewnie Minho.- Nigdy w życiu. Thomas ma rację. Tu nie ma co dłużej chrzanić babci w bambus.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl