Cytaty James Dashner

Dodaj cytat
Uważał się za jednego z najlepszych hakerów. Ale to nie miało dla niego żadnego sensu.
Był zagubiony.
Zamiast walczyć, poddał się bólowi i spróbował odpłynąć w czarne zapomnienie. Jednak wciąż tutaj był, a cierpienie rozpościerało się przed nim bez końca.
Miał wrażenie, że potężna pięść boleśnie i bezlitośnie zaciska się na jego sercu.
VirtNet był krwią, która płynęła w jego żyłach – prawdziwą, czy też nie, częścią jego samego.
Przypominał sobie niezliczone chwile, kiedy zastanawiał się, dlaczego tak bardzo kocha Lustro życia. Nie było niczego bardziej ekscytującego, brutalnego i podobnego do prawdziwego życia. Ach, jakim był idiotą! Uwielbiał tę grę, bo nie była prawdziwym życiem. I w niczym go nie przypominała. Ani trochę.
Zmieniłem się. Marzę o świecie, w którym granica między Jawą a Snem nie będzie tak wyraźna jak w nieporadnych rękach ludzkiej inteligencji. Aby tego dokonać, potrzebuję ludzkich ciał. Muszę być obecny w świecie ludzi. Muszę sprawić, by związek między waszym światem a moim był jeszcze bardziej płynny. I właśnie dlatego mi pomożecie. Zwłaszcza ty, Michaelu.
Targało nim tak wiele różnych emocji. Jego umysł nie radził sobie z natłokiem myśli. Był dziwolągiem. Eksperymentem. Programem komputerowym w ciele człowieka. Mordercą.
- To Służby VirtNetu stworzyły Kaine'a, Michaelu. Ale wymknął się spod kontroli i celowo zwabił cię do tamtego budynku w Głębi życia, żebyś poszedł tam w prawdziwym świecie. To nie ja cię wrobiłam. Przysięgam. Nie można ufać nikomu w SVN.
- Mam gdzieś, czy jesteś tworem, czy wyjątkowo mądrą lamą. Jesteś moim przyjacielem, i tylko to się liczy.
- Kiedy ludzkość tworzy świat, który jest łudząco podobny do naszego , skąd mamy wiedzieć, co jest rzeczywistością, a co nie? Mógłbym pomóc ci się wynurzyć i wyciągnąć cię z nerwoskrzyni, a ty byś powiedział: ,,Ach! Wróciłem do prawdziwego świata!''. Mógłbym wyciągnąć cię po raz kolejny, a ty byłbyś zaskoczony i przekonany, że tym razem jesteś na...jak wy, dzieciaki to nazywacie? Na Jawie.(...)Zresztą, kto ma prawo oceniać, czym jest prawdziwy świat?
Nie wiedzieć czemu, pierwsza myśl, jaka wpadła Michaelowi do głowy, brzmiała: Dlaczego tym zwierzętom nie przeszkadza, że gotują swoich przyjaciół? Choć może gęsi i kurczaki nie znajdowały się na tym samym poziomie społecznym.
- Chcesz zawrócić? - spytał Michael i dodał żartem: - Powiedz tylko słowo, a kupię ci smoczek i odeślę do domu.
Bryson nie pozostał mu dłużny.
- Dzięki, pożyczę od ciebie.
Wszyscy troje usiedli pod ścianą i połączyli się, żeby zbadać program. Michael uwielbiał ten etap: zamknięcie oczu, skupienie całej świadomości na tym, co działo się w trumnie, i uzyskanie dostępu do surowych elementów samego VirtNetu,kodu tego, co widział wokół siebie.
Kaine dał mu jednak życie. Ukradł ludzkie ciało, uczynił je ciałem Michaela. Ścieżka okazała się próbą - ale taką, której teraz Michael wolałby nie przejść. Był tylko królikiem doświadczalnym w rękach tworu, który jakimś cudem zyskał samoświadomość, a teraz oczekiwał pomocy w powtórzeniu tego samego procesu wiele, wiele razy. Może nawet w opanowaniu całego rodzaju ludzkiego.
Pozostawał za to jeden jaskrawy, zasadniczy szczegół, którego nie potrafił sobie przypomnieć. Jak to możliwe, że życie go zaabsorbowało tak bardzo, że dotychczas tego nie zauważył? Że tak zaabsorbowały go szkoła i VirtNet?
Michael wiedział dokładnie,co go tak niepokoi.
Naprawdę nie pamiętał, kiedy po raz ostatni widział rodziców.
- Serio, kiedy zostałaś taką superbohaterką? Istna mieszanka Batmana z Hulkiem.
- Masz istny talent do prawienia komplementów, które brzmią jak obelgi...
- Robię, co mogę.
Jak w wielu innych grach, także i tu obowiązywała jedna zasada: zabijaj albo zgiń.
Uliczka drżała i falowała, jak gdyby zmieniła się w rzekę szarego oleju. Kontenery na śmieci po prawej stronie unosiły się w powietrzu i leniwie kręciły w kółko. Gdziekolwiek spojrzał, widział ciała, które pojawiały się i znikały. Budynki po obu stronach przejścia przechylały się pod dziwnymi kątami, przecząc prawom fizyki. Na upiornie fioletowym niebie, niczym ogromne siniaki, wisiały ciemnoczerwone chmury. Ogarnięty paniką Michael zamknął oczy i zwinął się w kłębek na chodniku, błagając, by wizja dobiegła końca.
-Wszystko jest względne. -Mężczyźnie nie drgnął ani jeden mięsień. - Nóż to dar niebios dla człowieka w pętach, ale śmierć dla człowieka w łańcuchach.
-Może kiedy ich umysły przestają normalnie funkcjonować, oni nie są już sobą. Może tego Newta, którego znaliśmy, już nie ma i nie jest świadom tego, co się z nim dzieje. Więc tak naprawdę nie cierpi.
Jeśli się zastanowić, to Chuck był najbardziej jaskrawym powodem, przez który Thomas gardził DRESZCZEM. W jaki sposób cokolwiek dobrego mogło wyniknąć z zabicia dziecka, takiego jak Chuck? W końcu podjął. Patrzyłem jak ten dzieciak umiera. W ostatnich sekundach miał w oczach czyste przerażenie. Nie można czegoś takiego robić. Nie można robić czegoś takiego człowiekowi. Mam gdzieś to, co ktokolwiek mi powie. Mam gdzieś to, ilu ludzi zwariuje i umrze. Mam gdzieś to, czy wymrze cała pikolona ludzkość. Nawet, gdyby to była jedyna rzecz, którą trzeba byłoby by zrobić żeby wynaleźć lek... ja nadal byłbym przeciw.
-ZABIJ MNIE! - A potem oczy Newta oprzytomniały, jakby na jedną, ostatnią rozdygotaną chwilę stał się z powrotem dawnym sobą, i jego głos złagodniał. - Proszę, Tommy. Proszę.
Z sercem osuwającym się w czarną otchłań Thomas pociągnął za spust.
,,(...) Wyszedłem sprawdzić, co się dzieje i o mało nie odstrzelono mi głowy.
- Przynajmniej wtedy by nie bolała.- wymamrotał Minho''.
Minho przystanął, a Thomas omal na niego nie wpadł.Brenda ścisnęła dłoń Thomasa, po czym puściła, a chłopak dopiero wtedy zdał sobie sprawę, jak szaleńczo się poci. Gdy usłyszał, jak z ust Newta padają te słowa, jakimś sposobem dotarło do niego, że wszystko skończone. Ich przyjaciel już nigdy nie będzie taki sam - czekały go same mroczne dni.
Czarne włosy, czyste, wyszczotkowane i lśniące, spływały jej na ramiona, obramowując bladą twarz. Jej czerwone wargi rozchyliły się w radosnym uśmiechu, który rozjaśnił jej rysy i sprawił, że jej niebieskie oczy zabłysły. Thomas omal do niej nie podszedł, ale powstrzymał się, pochmurniejąc, gdy z całą wyrazistością wróciły do niego wspomnienia tego, co mu zrobiła i jak powiedziała, że DRESZCZ jest dobry, nawet po tym wszystkim co się stało.
I z jakiegoś powodu to proste stwierdzenie sprawiło, że Thomas uświadomił sobie, iż stojąc tam, oboje nareszcie byli sobie równi. Próbowali ratować ludzkie życie, zadośćuczynić za swój wkład w rozkręcenie tego wszystkiego. Każdą cząsteczką siebie pragnął w to wierzyć.
- Przez całe długie lata słyszeliśmy mnóstwo gadania na temat misji DRESZCZu. Jak to każdy grosz, każdy mężczyzna, każda kobieta, wszelkie zasoby - jak wszystko trzeba poświęcić na cel, którym jest znalezienie leku na Pożogę. Powiedzieli nam, że znaleźli Odpornych i jeśli tylko odkryjemy czemu ich mózgi nie poddają się chorobie, wówczas świat będzie uratowany! A tymczasem miasta się walą; edukacja, bezpieczeństwo, leczenie wszelkich innych chorób, fundacje dobroczynne, pomoc humanitarna - cały świat idzie do diabła, żeby DRESZCZ mógł robić wszystko co tylko zechce.
Pożoga wywoływana jest przez wirus Flarowirus (VC321xb47).To wysoce zaraźliwa, stworzona przez człowieka choroba zakaźna, która została przypadkowo uwolniona w chaosie katastrofy spowodowanej rozbłyskami słonecznymi. Pożoga powoduje postępujące zmiany degeneracyjne w mózgu, których skutkiem są niekontrolowane ruchy, zaburzenia emocjonalne i rozpad osobowości. Efektem jest pandemia Pożogi.
,,(...) Najbardziej chciałbym teraz po prostu znaleźć się z powrotem w mojej kuchni w Bazie, słowo daję.
- Zapomniałeś o Bóldożercach?- spytał Newt.
- Patelniak zawahał się na sekundę, po czym odparł:
- Nigdy nie czepiały mnie w kuchni, nie?''.
- Najbardziej chciałbym teraz po prostu znaleźć się z powrotem w mojej kuchni w Bazie, słowo daję.
- Zapomniałeś o Bóldożercach? - spytał Newt.
Patelniak zawahał się na sekundę, po czym odparł:
- Nigdy nie czepiały się mnie w kuchni, nie?
- Taa, no cóż, po prostu będziemy ci musieli znaleźć nowe lokum do kucharzenia.
,,- Jeśli się nie zobaczymy po drugiej stronie- Minho obwieścił teatralnym głosem- pamiętaj, że cię kocham''.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl