Cytaty Agnieszka Peszek

Dodaj cytat
Pa­mię­taj­cie, nie wierz­cie nie­po­twier­dzo­nym in­for­ma­cjom z sieci, one ni­czym nie róż­nią się od po­wta­rza­nych z ust do ust plo­tek, które z cza­sem co­raz bar­dziej od­da­lają się od prawdy.
Nie ma co się bać py­tań. Trzeba bać się od­po­wie­dzi.
Najgorszy ból w życiu to ten, którym nie możesz się z nikim podzielić, bo ci, którym możesz o nim powiedzieć nie zrozumieją, a tym, którzy mogliby zrozumieć, nie możesz powiedzieć.
Od zawsze czuł, jakby żył w klatce. Jakby jego życie nie należało do niego. Jakby jego osobowość determinowało jedno wydarzenie z przeszłości.
Każdy jak co rano pochłonięty był swoimi rozmyślaniami, nikt nie zwrócił większej uwagi na młodą dziewczynę, choć mogły to być ostatnie
minuty jej życia.
Wszystko, co zgadza się z naszymi
życzeniami, jest prawdą.
Wszystko inne doprowadza nas do
wściekłości.
Całość jej stroju wyglądała powalająco i na pewno nie należała do najtańszych.
Mimo że chciała, aby chwila ta trwała jak najdłużej, musiała wrócić do rzeczywistości.
Miał jednak pewną wadę - o ile można tak nazwać fakt posiadania rodziny.
Nie wiem dla­czego, ale sprzą­ta­nie za­wsze mnie wy­ci­sza. Po­wo­duje, że moją głowę ogar­nia spo­kój, który roz­cho­dzi się po ca­łym moim ciele. Tak jak­bym za­żyła ja­kąś ma­giczną ta­bletkę, dzięki któ­rej od­pły­wam, a wszystko do­okoła prze­staje mieć zna­cze­nie.
Moja pa­mięć fo­to­gra­ficzna działa tro­chę jak wy­szu­ki­wa­nie ob­ra­zem w Go­ogle.
– On ma ta­kiego świra na punk­cie tego auta, że gdyby mógł, za­bie­rałby go do łóżka, przy­kry­wał koł­derką i śpie­wał ko­ły­sanki na do­bra­noc.
Ży­cie jest okrutne, szcze­gól­nie wo­bec sła­bych jed­no­stek, które nie mają w so­bie siły i od­wagi, aby uciec od oprawcy czy – tak jak było w moim przy­padku – opraw­ców.
To za­dzi­wia­jące, ale ten chory sys­tem robi wszystko, aby pa­cjent chciał jak naj­szyb­ciej uciec ze szpi­tala, nie­za­leż­nie od tego, czy jego stan się fak­tycz­nie po­pra­wił. Grunt, żeby wy­szedł jak naj­szyb­ciej i nie na­ra­żał sys­temu ochrony zdro­wia na ko­lejne wy­datki.
W domu pu­sta lo­dówka sta­no­wiła stan­dard. Je­dy­nym sta­łym ele­men­tem były bu­telki po­ukry­wane po szaf­kach. Ro­dzice za­wsze zna­leźli spo­sób na ich ku­pie­nie, za­po­mi­na­jąc, że w hie­rar­chii po­trzeb kar­mie­nie dzieci po­winno zna­leźć się wy­żej niż wle­wa­nie w sie­bie al­ko­holu.
W dzi­siej­szych cza­sach nie ma już ta­kiej wspól­noty, nie ma po­mocy są­siedz­kiej. Kie­dyś bez krę­pa­cji szło się do są­siada po cu­kier czy mar­chewkę, jak za­bra­kło. Te­raz jak coś się dzieje, to trzeba sa­memu wal­czyć o swoje.
Le­ka­rza pierw­szego kon­taktu, do któ­rego po­dobno po­win­nam była się wy­brać, nie od­wie­dzi­łam, bo czło­wiek w ki­tlu równa się wróg.
ja­kie­kol­wiek próby ra­cjo­nal­nego wy­ja­śnie­nia córce faktu, że pie­nią­dze nie biorą się z ko­smosu i nie spa­dają z nieba ra­zem z desz­czem, koń­czyły się hi­ste­rią i trza­ska­niem drzwiami.
Po­cie­chy, jak my­ślał o nich iro­nicz­nie, wi­działy w nim, bo to on przede wszyst­kim przy­no­sił pie­nią­dze, skar­bonkę bez dna, która nie ma uczuć, można ją lek­ce­wa­żyć, a kłam­stwo w re­la­cjach jest stan­dar­dem. Sam nie wie­dział, które z dzieci jest gor­sze.
Po­cie­chy, jak my­ślał o nich iro­nicz­nie, wi­działy w nim, bo to on przede wszyst­kim przy­no­sił pie­nią­dze, skar­bonkę bez dna, która nie ma uczuć, można ją lek­ce­wa­żyć, a kłam­stwo w re­la­cjach jest stan­dar­dem. Sam nie wie­dział, które z dzieci jest gor­sze.
Po­cie­chy, jak my­ślał o nich iro­nicz­nie, wi­działy w nim, bo to on przede wszyst­kim przy­no­sił pie­nią­dze, skar­bonkę bez dna, która nie ma uczuć, można ją lek­ce­wa­żyć, a kłam­stwo w re­la­cjach jest stan­dar­dem. Sam nie wie­dział, które z dzieci jest gor­sze.
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, aż po życia kres.
Ależ nie męczą panowie. Ja jestem zawsze skory do współpracy, oczywiście póki moja żona nie wie. Jak się dowie, to może zatrudni któregoś ze zbirów i źle skończę.
Brzmisz, jakbyś został mianowany na cierpiętnika roku i było ci z tym dobrze. Weź, stary, wyluzuj, bo w końcu wybuchniesz. Już ostatnio miałem ci powiedzieć, że jesteś zbyt nakręcony...
Niech ci będzie. To gadaj, gdzie ją znalazłeś? Ile jej płacisz za spędzanie z tobą czasu i czy ma dobrego psychologa, bo po tej znajomości będzie musiała się długo leczyć.
Czy jest we mnie zło? Takie prawdziwe zło, jakie widziałem w oczach mojego ojca. Zło, które mogło sprowadzić na innego człowieka cierpienie psychiczne i fizyczne.
To pewnie ten facet wykorzystał jej niewinność i wiarę w ludzi. Ona czasami zachowywała się jak dziecko we mgle. Wierzyła we wszystko, co inni mówią. Muszą państwo go zamknąć, to na pewno on. Nie ma innej możliwości.
Teraz czułem, że się nie pomylił. Jak zwykle pokazałem, że jestem nikim. Nie potrafię walczyć o swoje, nawet jak mi zależy. Mogłem przecież zebrać się w sobie już dawno temu. Podejść, zagadać, a nie gapić się jak jełop i liczyć na to, że to ona wyjdzie z inicjatywą.
Zazwyczaj czytałam nekrologi, by dowiedzieć się, czy zmarł kolejny sąsiad, który nie reagował, widząc moje cierpienie. Przechodził obok, odwracając głowę.
Niestety działamy cały czas w świecie, gdzie istnieją pewne beznadziejne zasady i ludzie się nadal tego trzymają.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl