Gratulacje! Mi jakoś się udało skończyć wyzwanie, ale to dzięki audiobookom, bo od połowy ciąży nie mogłam siedzieć. No i osłuchiwałam dziecko z pieĸnym głosem pana Gosztyły! No i zmienił mi się gust na współczesny. A wracając do wyzwania to zaplanowałam 100 na początku roku, ale Natanna mi uświadomiła, że macierzyństwo oznacza brak czasu, więc zredukowałam liczbę do 52. Okazało się, że przeczytałam 57.
Na ten rok zapisałam 52, ale chyba nie dam rady. I tak w miesiącu przeczytałam 3, co jest dużą ilością. Moja koleżanka z porodówki mówi, że wcale nie czyta.. Natomiast przed 'wielkim dniem' obie leżałyśmy z książkami. No więc nie ważne ile, oby czytać.
Dodaję też tu książki, które czytam synkowi. Tych to by się nazbierało, jeśli będę mu wybierać te cienkie. .. Ale i tak 640 nie uda się. Zdaje się, że na LC zawsze prym wiodła BagatElka, bo przeszło 300 rocznie i pisała, że czyta w nocy, prawda?