Przypomniała mi się przypowieść, której nie przytoczę dosłownie bo utkwił mi tylko jej sens.
Spotkało się dwóch ludzi nad brzegiem morza i zaczęli rozmawiać o wolności.
Sens był taki że i jeden i drugi uważali się za wolnych ludzi, wtedy ten pierwszy mówi że może siedzieć na brzegu, że może iść gdzie chce i spać gdzie chce, że wszystko zależy od niego. A ten drugi mówi że musi jutro i...