Aż zerknęłam, o co chodzi. Dla mnie ta dyskusja jest niezrozumiała, bo od nastu lat jestem przyzwyczajona przez biblioNetkę, że pod każdą recenzją, ewentualnie opinią, jest możliwość komentowania. Swego czasu toczyły się tam kilometrowe dyskusje, obrastające w dygresje, odnoszące się zarówno do omawianej książki, jak i do innych dotyczących tematu, co dawało możliwość poszerzenia poglądów.
...