“- Wyglądasz na przegranego. Co ci się stało?
- Straciłem kobietę.
- Nie martw się. Będziesz miał inne. I też je stracisz.”
“- Wyglądasz na przegranego. Co ci się stało?
- Straciłem kobietę.
- Nie martw się. Będziesz miał inne. I też je stracisz.”
“Była śliczna. Porażająco piękna. Istne wyładowanie elektryczne.”
“- Niesamowity z ciebie facet. Dużo czasu spędzasz samotnie, prawda?
- Owszem.
- Co się złego zdarzyło?
- Byłem już chory, na długo przedtem, nim mnie poznałaś.
- A teraz też jesteś?
- Nie.
- No to co się stało?
- Nie lubię ludzi.
- Myślisz, że to w porządku?
- Pewnie nie.”
“Moja strategia polegała na tym, aby obijać się, łazić z kąta w kąt, stale unikać szefa i kapusi, którzy mogliby na mnie donieść. Wiedziałem, że nie jestem aż taki sprytny, więc starałem się kierować raczej instynktem. Zawsze zaczynałem pracę z przeświadczeniem, że wkrótce zrezygnuję lub zostanę wyrzucony, co dawało mi pewien luz, niesłusznie brany za inteligencję lub jakąś tajemniczą siłę wewnętrzną.”
“Wiesz, że gdy cię poznałam, to podobało mi się w tobie wszystko, nawet sposób w jaki chodzisz po pokoju. Bo ty nie chodziłeś zwyczajnie, tylko tak, jakbyś chciał przejść przez ścianę, jakby cały świat do ciebie należał, jakby nic się nie liczyło. A teraz trafiłeś parę dolców i przestałeś być sobą. Zachowujesz się jak studencik stomatologii albo hydraulik.”
“Nie jestem, wiecie, elegantem. Ubrania mnie nudzą. Właściwie są czymś okropnym, jak inne oszukańcze rzeczy w rodzaju witamin, astrologii, pizzerii, sztucznych lodowisk, muzyki pop, walki o tytuł mistrza wagi ciężkiej etc.”
“Tymczasem nasza szczęśliwa passa skończyła się tak, jak wszystkie szczęśliwe passy się kończą. Mieliśmy bardzo mało pieniędzy i piliśmy wino.”
“Chichotała, zaglądała mi w oczy, muskając mnie od czasu do czasu jakimś fragmentem swego ciała. Była tak natrętna, że budziło to wręcz lęk: człowiek miał chęć uciec przed taką presją. Jak większość kobiet, chciała mieć nadal to, czego już mieć nie mogła.”
“Przy takich pracach ludzie czują zmęczenie. Nawet więcej. Doświadczają czegoś, co przekracza granice zmęczenia. Wygadują jakieś szalone, błyskotliwe rzeczy. Bez zastanowienia i opamiętania zaczynałem nagle kląć, gawędzić, opowiadać kawały, śpiewać. Na dnie piekła bulgocze śmiech.”
“Naprzykrzałem się jak kmiotek, który urżnął sie piwem w dalekobieżnym atobusie jadącym przez Teksas.”
“- Mój brat jest bogaty - ciągnął dalej Maurice. - Ale co z tego? Wyparł się mnie. Nie podoba mu się, że piję. Nie podoba mu się, że maluję.
- Ale za to twój brat nigdy nie spotkał Picassa.
Maurice wstał i uśmiechnął się.
- Nie. Nigdy nie spotkał Picassa.”
“(...) stała tam Gertruda. Wspaniała była. Emanowała czystym, skondensowanym seksem, prowokowała aż do bólu - i wiedziała, że to robi, grała tym, dawkowała kropla po kropli, przyzwalając łaskawie, żebym trochę pocierpiał.”
“Przecież po obu stronach jest głęboka woda i wystarczy jeden błąd w ocenie sytuacji, aby nas wszystkich załatwić. (...) Wiedziałem, że gdybym ja siedział za kółkiem, to na pewno rozważałbym możliwość - czy wręcz celowość - posłania całego towarzystwa na dno. A czasem od samych takich rozważań to, co możliwe, staje się realne. Joanny d'Arc nie bujają same w obłokach: na drugim krańcu huśtawkowej deski zawsze usadowi się jakiś Hitler. Dobro i zło. Stara, znana opowieść. Ale jakoś żaden z kierowców nigdy nie wysypał nas do morza. Widocznie zamiast myśleć o tym, myśleli o ratach za samochód, wynikach meczów baseballowych (...). W całym tym zasranym interesie nie było ani jednego prawdziwego mężczyzny. W efekcie do pracy zawsze docierałem niezupełnie zdrowy, ale przynajmniej cały. Co pokazuje, dlaczego Schumann jest tu bardziej na rzeczy niż Szostakowicz...”
“Nie ma nic gorszego niż skończyć dobre sranko, sięgnąć po papier i stwierdzić, że pojemnik jest pusty. Nawet najpodlejsza ludzka istota na świecie zasługuje na to, by móc sobie dupę podetrzeć. Zdarzało mi się czasem nie znaleźć papieru. Zaczynasz wówczas szukać tych podkładek pod tyłek i stwierdzasz, że one również zostały zużyte. Wstajesz, patrzysz na kibel – a tu okazuje się, że te, na których siedziałeś, powpadały do wody. No i co możesz wtedy zrobić? Bardzo niewiele. Mnie w takiej sytuacji najbardziej satysfakcjonowało podtarcie sobie dupy własnymi gatkami, wrzucenie ich do michy, spuszczenie wody i zatkanie sracza.”
“- Byłeś kiedyś zakochany?
- Miłość jest dla prawdziwych ludzi.
- Wyglądasz na... prawdziwego.
- Prawdziwych to ja nie lubię.
- Nie lubisz?
- Nie znoszę.”
“- Wiedziałeś, że mamy zamiar cię zwolnić?
- Szefów nigdy nie jest trudno rozszyfrować.
- Chinaski... Już od miesiąca nie przykładasz się do roboty, wiesz o tym.
- Człowiek zapierdala jak wół, a i tak tego nikt nie doceni.
- Ale ty nie zapierdalałeś jak wół, Chinaski.
Przez dłuższą chwilę przyglądałem się własnym butom. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Wreszcie spojrzałem mu w oczy.
- Oddawałem panu swój czas. Nie mam niczego innego do dania. Oddawałem to, co człowiek ma najcenniejszego. Za nędznego dolara i dwadzieścia pięć centów za godzinę”
“Wszystko na swoim miejscu, idealny porządek: 500 czy 600 rozpostartych nad głową, osłaniających mnie od świata rowerów. Był w tym jakiś ukryty sens. Wpatrywałem się w nie wiedząc, że mam przed sobą czterdzieści pięć minut wytchnienia pod rowerowym drzewem.”
“Oto czego człowiek najbardziej potrzebował:nadziei! To jej brak potrafił człowieka zdołować.”
“Pocałowałem ją. Jej język zareagował właściwie. Ach, te kobiety - pomyślałem. Cóż to za cudowne istoty!”
“No więc... jaka jest jedyna sytuacja, w której człowiek może stracić panowanie nad taksówką? - Kiedy mu stanie? - spytał jakiś menel z Południa. - Mendoza, jeśli nie potrafisz prowadzić, kiedy ci stanie, to nie będziemy mieli z ciebie pożytku. Niektórzy z naszych najlepszych kierowców jeżdżą z suchostojem przez cały dzień i przez całą noc.”
“- Zastanawiam się, czy to nie ja go uśmierciłam
- odezwała się Jerry.
- Uśmierciłaś? W jaki niby sposób? - spytałem.
- Przez to, że mu tę gorzałkę ochrzciłam. Zawsze pił czyściochę i nic mu nie było. To ta woda mogła go zabić.”