Wróćmy do tematu...
Szeklucha (Zuzanna) niestety odeszła w listopadzie zeszłego roku. Żałoba trwała koszmarnie długo. Zbyt długo. A może nie "zbyt"? Może trwała tyle ile miała trwać? Namawiano mnie, namawiano, żebym wzięła stwora czworołapnego. Nie, nie i nie. Od początku (choć bywam upiornie logiczna i zdroworozsądkowa) mówiłam, że pies się pojawi w odpowiednim momencie. Wtedy kiedy ma s...