Cóż począć, skoro uwielbiam tą poznańską ferajnę od początku wgryzienia się w losy Komisarza Fischera, Tolka Gubińskiego, Anastazego Olkiewicza? Ano delektować się ich przygodami. Takimi podlanymi piwem i wódeczką, pachnącą grochówką i skrzyczkami. I czekać na ciąg dalszy. Bo dzwony biją na trwogę. W końcu to już Zwei Welt Krieg. A końcówka to ist...