Avatar @sylwiacegiela

Kulturalne Rozmowy

@sylwiacegiela
97 obserwujących. 630 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 10 godzin temu.
sylwiacegiela
Napisz wiadomość
Obserwuj
97 obserwujących.
630 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 10 godzin temu.

Cytaty

Pojawił się u nas chwilowo, w wyniku wypadku hrabiego, i tak jak się pojawił, tak zniknie, a my wrócimy do swojego życia.
Najłatwiej, gdy człowiek po prostu zawsze i w stosunku do każdego pamięta o szacunku. Wtedy nie trzeba nic miarkować ani analizować, jak należy się zachować.
Miłość jest ulotna... Człowiek się zauroczy, zachwyci, świata poza ukochaną nie widzi, a później przychodzi codzienność, w której trzeba czegoś więcej.
- Naprawdę chce pan wiedzieć, jak wygląda otchłań? – przestał dbać o wizerunek. – Kompletna niemoc i bezradność. Śmierć nadziei. Poczucie nieodwracalnej straty i zmarnowanej szansy. I wyrządzonej krzywdy. Brak możliwości naprawy. Przytłaczający ciężar winy…
- Skoro to już koniec, to niech wypłynie wszystko… To u mnie jest tak: jeden kawałek wciąż nie wychodzi z szoku, że to się tak rozpadło, drugi nienawidzi cię za tę destrukcję i nie zamierza wybaczyć, a trzeci jest żądny zemsty…
– I zdecydowaliście się na dziecko na obcej planecie? – zapytał.
– A co lepszego mieliśmy tam do roboty? – odrzekła prostolinijnie. – Granadi to planeta czysta, zdrowa i bezpieczna, a czasu mieliśmy więcej niż kiedykolwiek.
– Wyobraź sobie, że dla nich to my jesteśmy niekompletni. I tak samo mogliby się śmiać z mojego braku penisa, a twojego macicy. Sorry, pochwy, bo macicy to oni też nie mają.
– Z brakiem penisa to logiczne, za macicą nie nadążam – skomentował.
- Pani porucznik – powiedział z szacunkiem. – Decydując się na Interstellar, pokazałaś odwagę większą niż ktokolwiek.
– Gówno prawda – odrzekła bez zastanowienia. – Uciekałam od ciebie.
– Ziemianom robi to wielką różnicę, z jak dużą dawką dyskomfortu muszą się zetknąć. Uldryjczyk zaczyna w takim momencie pracę wewnętrzną. Człowiek stosuje ucieczkę od bólu najdłużej, jak się da. Może dlatego, że ból na Ziemi jest odczuwany silniej. Emocjonalny też.
- Zalecam maksymalną ostrożność. Ta bezcielesna rasa wprawnie posługuje się iluzjami. Jej taktyka polega na wpędzaniu ofiar w sieć ułudy, aż ściągną na siebie zagładę.
– Wciąż jestem na ciebie wkurwiony! – odparował. – Jak śmiałaś oceniać moją wydolność psychiczną?! I decydować, co mogę usłyszeć na swój temat, a czego nie?!
- Właśnie – wsparła go komandor Bryniarska. – Bo, jak wiemy, ciało pani porucznik nie jest w pełni ludzkie.
David szturchnął Michała w bok. Rzucił mu do ucha szeptem słyszalnym wśród części komandorów: „Jeśli ktoś to wie, to chyba tylko twój mąż, larwo!".
- Powinnam była wiedzieć, że jeśli ktoś prosi o prawdę na swój temat, to należy mu ją podać… – odrzekła, nauczona doświadczeniami z Uldri.
– …A nie zostawiać go z niepełnymi informacjami, gdy musi podejmować decyzje – dokończył za nią.
Cothley wie doskonale, o czym teraz mówimy – uprzedziła. – To przekleństwo w kontakcie z nimi, bo nic nie można ukryć! – rzuciła żartem bardziej do niewidocznego Cothleya niż do Michała. – Ale i duża ulga, bo odpada owijanie w bawełnę – dodała już serio.
– Granice przecież ustalacie sami – odparł guru. – Jest ona tam, gdzie którejś ze stron zaczyna być niekomfortowo. I jak wyżej – jeśli każdej ze stron sytuacja odpowiada, to miłość w tym układzie ma się dobrze.
Tak, widziani w pełni Uldryjczycy wyglądali uroczo. Nic dziwnego, że nie przyszło im do głowy, że na jednej z planet mieszkańcy będą odwracać się od nich z obrzydzeniem. I, co gorsza, z panicznym strachem.
– Tu jest coś dla ciebie. – Wskazał schowaną między skałami, połyskującą fioletem zatoczkę i nadał: – To woda. Ucieszyło ją coś tak znajomego w tym odległym zakątku kosmosu. Zakątek czy zaułek to chyba my, a tu jest bardziej centrum Galaktyki, pomyślała.
– To ty instruowałeś, bym pokochała swoje ciało. A wy?
– My je kochamy, ale każdy swoje! – rzucił nie do końca żartem. Roześmiała się, ale musiała przyznać, że to podsumowanie pasuje do obupłciowości.
– Nasza przyroda jest z nami dużo silniej spleciona niż wasza z wami – odparł. – Reaguje na nasze stany, a my na stany natury.
– Czy dlatego macie dwie rozdzielne warstwy ciała, że gwiazda Soria jest dwupromienista? – zapytała.
- W relacjach z ludźmi zaskakuje nas to, jak szybko niewielkie czasem deficyty uruchamiają jeden wspólny, który rozkłada dobrze rokującą ideę.
– Racja – odrzekł. – Każdy doświadcza życia poprzez własne wzorce kształtowania energii.
– No tak, bo jeśli śmierć zadajesz, sam ją w sobie nosisz, jak mówi prawo równoważności wibracji – skomentowała. – Zakodowano mi ten uldryjski elementarz w życiu płodowym.
– Wibracja miłości bezspornie uzdrawia was, ludzi. Ale choćby płynęła z samego. Źródła, dużo łatwiej przyjmujecie ją od realnej istoty. Chcecie czuć, że ktoś się troszczy i kocha namacalnie.
Zawsze uważał, że każda religia to nic więcej jak organizacja pragnąca kontroli oraz uzależniająca wyznawców od nadziei i poddaństwa. Dzieliła ludzkość i infekowała ją strachem przed odmieńcami, a przez to sprawiała ją łatwiejszą do rządzenia. Postrzegał mieszkańców Imperium za swego rodzaju ćpunów myślących, że katolicyzm jest kluczem do jakiegoś bliżej niezbadanego szczęścia, do którego ślepo dążą, nie mając jednocześnie bladego pojęcia, jak ono wygląda.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl