Avatar @sylwiacegiela

Kulturalne Rozmowy

@sylwiacegiela
94 obserwujących. 615 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 17 godzin temu.
sylwiacegiela
Napisz wiadomość
Obserwuj
94 obserwujących.
615 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 17 godzin temu.

Cytaty

Obrzydzenie własną tendencją do idealizacji partnera i skłonnością do życia w iluzji. Brak wiary w swoją kobiecość i atrakcyjność. No i lęk przed kolejną relacją z powyższych powodów. A na koniec niedowierza nie, że pomyliłam się co do tej miłości. Byłam pewna, że jest prawdziwa!
Iwona kochała swoje dzieci, ale nie była pewna, czy je lubi. Dawała pociechom, potomkom czy jak ich tam nazywać, wszystko, co mogła, i najlepiej, jak umiała. Zapewniała wikt, opierunek, troskę, pomoc w każdej nagłej i z reguły błahej sprawie. Oferowała wspaniałe widoki na przyszłość. W zamian miały spełniać jej oczekiwania. Tylko tyle i aż tyle.
Nie umierałam, bo po drugiej stronie chyba nikt mnie nie chciał, ani nie żyłam, bo nie chciałam.
Następnego rana Iwona, wymeldowując się z hotelu, zrobiła kolejną rezerwację na jedną noc, ten sam pokój, za dwa tygodnie.
Rodzice często się kłócili. Często spali w oddzielnych pokojach. Mama w sypialni, a ojciec w gabinecie. Już nikt się temu nie dziwił.
Wieczór spędziła jak zawsze. Załadowała zmywarkę, sprawdziła media społecznościowe, polubiła kilka postów. Wszystko to, jakby życie toczyło się dalej. Ale coś w niej zamarło.
Wszystko nie tak, jak powinno. Ściany nie powinny drżeć.
Siedziałyśmy na kocu, patrząc na pola i las przed nami, i opowiadałyśmy sobie historie, gdzie jest mój jednorożec. Jakie to miał pilne zajęcia, że musiał ode mnie odlecieć.
Kochała męża, chociaż nie wiedziała, za co ani po co. Nie dlatego, że nie chciała wiedzieć, po prostu nie zastanawiała się nad tym.
Tamten balonik był błyszczący i różowy, najpiękniejszy na świecie. Mega się nim jarałam i kiedy wysiadałam z samochodu przed naszym blokiem, nitka wysunęła mi się z ręki i balonik odfrunął w siną dal.
Za łatwo im wszystko przychodzi. Łatwe czasy generują słabe pokolenia, jak głosi jedna z mądrości życiowych.
Julita, obudź się! Dość tych fanaberii. Jak długo to ma trwać? Czy ty sobie wyobrażasz, że cały świat kręci się wokół ciebie? Słyszysz? Obudź się! Otwórz oczy, porusz ręką, cokolwiek!
Przestałam żyć i nie umarłam. Utknęłam gdzieś pomiędzy. Pustostan, ani piekło, ani niebo. Bywam tam, gdzie nie ma czasu. Zajmuję sobą cały wszechświat i po chwili jestem maleńka jak paprochy na prześcieradle przykrywającym szpitalne łóżko.
Kiedyś nie miałam kontroli nad swoim życiem, a teraz nie mam kontroli nad niczym.
Życie składa się z drobiazgów, z maleńkich przyjemności, które wypełniają kolejne dni. Jeśli człowiek się ich pozbawi, zostają mu tylko puste minuty układające się w godziny, aż do czasu, kiedy należy położyć się spać.
Potrzeba miłości robi z nas czasem ślepców.
Bo czasem trzeba wprowadzić do swojego życia odrobinę zamieszania, żeby poczuć jak płynie krew, jak bije serce i jak pulsuje całe ciało.
Wszak łączyło ich to prawdziwe uczucie, jakie powstaje (o ile w ogóle powstaje),kiedy dwoje ludzi, spotkawszy się w życiu poznają najpierw nie najlepsze, lecz raczej ujemne strony swoich charakterów, i dopiero z biegiem czasu ich miłość zaczyna kiełkować w szczelinach twardej, prozaicznej rzeczywistości. Taki koleżeński, przyjacielski stosunek, wynikający z podobieństwa celów i dążeń, niestety rzadko kiedy przeradza się w miłość, gdyż mężczyźni i kobiety łączą się częściej w przyjemnościach niż w pracy. Tam jednak, gdzie szczęśliwe okoliczności sprzyjają rozwinięciu się takiego złożonego uczucia, to okazuje się ono miłością silną jak śmierć, miłością, której żadne wody nie ochłodzą ani żadne fale nie zatopią, wobec niej zaś uczucie zwane namiętnością zwiewne jest jak dym.
Była to noc, kiedy smutek może ogarnąć najweselszych ludzi (...) kiedy dla człowieka wrażliwego miłość staje się przedmiotem troski, nadzieja przeradza się w złe przeczucia, a z wiary zostaje zaledwie nadzieja...
Najczęściej jednak postanawiamy unikać złego dopiero wtedy, gdy zło poczyniło już takie postępy, że niemożliwością jest go uniknąć.
Gwiazdkę zafascynowało to nowe zjawisko, tym bardziej że po pewnym czasie nietypowej plamce zaczęła towarzyszyć druga, bladożółta – mniej wyraźna, ale równie ruchliwa. Reja zapragnęła natychmiast zejść na ląd Kordy, by odkryć tajemnicę dwóch wyjątkowych punktów.
Z perspektywy gwiazd Korda nie wyglądała ciekawie. Była niewielka, nie miała własnego źródła światła i zawsze wyglądała tak samo. Znaczną jej powierzchnię zajmowały morza i oceany.
Reja od zawsze czuła się przytłoczona przez gigantyczne ciała kosmiczne zawieszone wokół niej. Była maleńka w porównaniu ze swoimi starszymi, znacznie większymi kuzynami. Nie płonęła ogniem jak oni, tylko zaledwie się tliła. Wiedziała, że bycie gwiazdką to ogromny zaszczyt, ale była gotowa z niego zrezygnować. Marzyła, by zamieszkać wśród ludzi, a jedyną znaną jej planetą, na której żyli, była Korda.
Ludzie na pewno nie docenią honoru, jakim byłoby twoje zejście. Doskonale wiesz, że nasz świat jest znacznie ciekawszy, a przede wszystkim potężniejszy. – Rosa czuła dumę, że jest gwiazdką. Patrzyła z wyższością i niechęcią na Kordę, planetę ludzi.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl