Na ,,Spróchniały krzyż'' trafiłam w zasadzie przypadkiem. Czasem lubię poczytać sobie o tym, co mnie ominęło. Bo musicie wiedzieć, że swoją przygodę z religią katolicką zakończyłam po jednej z lekcji religii w podstawówce, kiedy pani zakonnica kazała nam w zeszycie narysować ukrzyżowanego Jezusa. To tak w ramach radości z nadchodzącej Wielkanocy. Nie jakieś kurczaczki, pisanki czy bazie.
Ukrzyżowanego.
Jezusa.
Kazała narysować dziecku w drugiej klasie podstawówki. Nie wiem, jak u innych, ale we mnie to zdarzenie wywołało taką niezgodę, że po powrocie do domu oznajmiłam rodzicom, że nie chcę już chodzić na religię, bo się nie zgadzam z panią zakonnicą i nie wierzę w to, co mówi, a poza tym jest dziwna i niemiła.
I niektórzy mogliby powiedzieć, że temat szczęśliwie się dla mnie zakończył, ale nie. Na własnej skórze przeżyłam część rzeczy o których pisała w swojej książce Joanna Podgórska - coroczne wypisywanie się z lekcji religii (bo może zmienię zdanie?), próby przymusowego zgarnięcia mojej skromnej osoby na lekcje katechezy (bo co mi szkodzi pośpiewać z innymi kolędy?), religia umieszczona w środku zajęć, bo okazywało się, że w przeciwnym wypadku frekwencja nawet wśród chodzących była bardzo niska. O lekcjach etyki można było, oczywiście, zapomnieć.
Naciski ze strony babć i wyzywanie mnie od szatanów, straszenie zapowiedzią niechybnego staropanieństwa (bo kto będzie chciał brać za żonę dziewczynę, która nie chce ślubu kościelnego?) i ostracyzmu, który spotka moje hipotetyczne nieochrzczone dzieci, że o piekle już nie wspominając - też odhaczone.
W ostatnim ,,orędziu do narodu'' Jarosław już nie zasugerował, ale wprost powiedział, że nie ma moralności poza moralnością katolicką, a wszystko inne to destruktywny nihilizm. Jakby ogólnie wyznawane wartości były faktycznie przypisane tylko do konkretnej religii, a wszyscy spoza kręgu jej oddziaływań byli dzikusami szykującymi się do skrytobójczego ataku, bo przecież po to, żeby nie zabijać potrzebna jest wiara w konkretne przykazanie. Tak więc destruktywna nihilistka z tej strony.
Formujące się paramilitarne organizacje w rodzaju Rycerzy Chrystusa czy Wojowników Maryi. Powszechne stawianie ,,prawa boskiego'' nad prawem stanowionym przez człowieka, co widać w przypadku wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zniszczył panujący do tej pory kompromis aborcyjny. Ciągłe promowanie anachronicznego modelu patriotyzmu, mesjanistycznych zapędów Polski, kult poległych bohaterów.
Odrzucenie ustawy antyprzemocowej, bo jak stwierdził ksiądz Kloch - ,,religia chrześcijańska nie jest tym czynnikiem, który sprzyja nierówności kobiet czy przemocy wobec nich''. Zupełnie jakby nie istniał pierwszy list do Koryntian. Ale co ja tam wiem.
Paranoiczna, rozpaczliwa walka ze zmianami społecznymi przejawiająca się w takich reakcjach, jak reakcja księdza Gądeckiego, który porównał uczenie chłopców do sprzątania po sobie do ,,agresywnej promocji homoseksualizmu'' (bo im się role społeczne, rozumiecie, tym chłopcom pomieszają i potem gotować zaczną zamiast bronić kościołów!).
,,Spróchniały krzyż'' traktuje o tym, co nas otacza i jeszcze przez jakiś czas otaczać będzie. Podejście Podgórskiej jest bardzo konkretne, a przemyślenia dotyczące różnic w wychowaniu dziewczynek i chłopców stają się niebywale znamienne i aktualne w świetle ostatnich wydarzeń mających miejsce w naszym kraju. Szczególnie jeśli chodzi o reakcje, które można było obserwować po wyroku TK.
I chociaż książka nie jest potężna objętościowo, to jeśli chodzi o treść - daje naprawdę dużo do myślenia. Tematy, które dotyczyły bądź dotyczą mnie osobiście, a które zostały wcześniej wspomniane, w żaden sposób nie wyczerpują tematów poruszonych przez Podgórską. Wiele jej spostrzeżeń jest trafnych, niektóre opowieści są kompletnie przerażające (jak te mówiące o rodzicach niewierzących, ale posyłających dzieci na religię ,,dla świętego spokoju''), inne sprawiają, że nasz mózg się po prostu zawiesza, bo nie jesteśmy w stanie pojąć tego, że ,,tak można''.
Szokujących faktów w tej książce nie znajdziecie, bo większość z nich jest niestety dobrze znana. Ale jeśli chcecie poszerzyć horyzonty i pomyśleć nad pewnymi sprawami pod kątem bardziej socjologicznym to polecam.