Zanim zabierzecie się za lekturę "Wybór Marty" radzę zaopatrzyć się w chusteczki, by móc ukradkiem ocierać nabiegające do oczu łzy wzruszenia.
Już z okładki jesteśmy informowani, że jest to powieść napisana przez życie. Bardzo lubię czytać takie życiowe książki. Interesuję się tym jak inni ludzie radzą sobie z własnymi tragediami i problemami. Czerpie z ich życia inspiracje, podglądam konsekwencje ich wyborów przez co staram się nie popełniać błędów bohaterów czytanych przeze mnie książek.
Lidia Witek opisuje życie i losy Marty Karwowskiej. Kiedy ją poznajemy wiedzie nudny, samotny żywot. Niby ma dobrą pracę ( jest cenionym architektem), niby mam przyjaciół i rodzinę, spotyka się z pewnym mężczyzną ale w jej życiu czegoś brakuje. I sama do końca nie wie czego.
Pewnego zimnego, deszczowego wieczoru do drzwi jej mieszkania puka daleka krewna, Małgosia. Dziewczyna dopiero co zaczęła studia a teraz zaszła w nieplanowana ciążę. Nie może urodzić tego dziecka. Nie chce zawieść swojego ojca chorego na serce, którego każde silne wzburzenie może doprowadzić do śmierci. Nie chce również komplikować życia swojemu chłopakowi. Razem zdecydowali się na aborcję. Małgosia przyszła do Marty poprosić o kilka noclegów po zabiegu. Marta postanawia nie dopuścić do tak drastycznego kroku. Proponuje dwie alternatywy, pomoc w wychowaniu dziecka lub jego adopcję (Małgosia ze strachu wyrzeka się synka). Podjęła tę decyzję pod wpływem wspomnień. Kilkanaście lat wcześniej, w czasie okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej, sąsiadka Marty, Adela, przygarnęła opuszczone dziecko. Wszystkim zaimponowała wtedy jej decyzja. Martę, przeżycia z okresu wojny, ukształtowały, wyznaczyło normy postępowania i hierarchię wartości. Marta czuje, że pomagając kuzynce, odnajdzie cel i sens w życiu. Nie spodziewała się jednak, że jej decyzja wpłynie na życie tak wielu osobom.
Lidia Witek oparła swoją powieść na ponadczasowych problemach i rozterkach kobiet. Tak jak i w czasach II wojny światowej, potem na przełomie lat 60-70- tych jak i obecnie kobiety borykają się z podjęciem decyzji związanych z macierzyństwem.
W czasach w których rozgrywa się akcja książki, samotna kobieta z dzieckiem była wykluczana ze swojego środowiska. Była pośmiewiskiem, była obsypywana obelgami i okrutnymi żartami. W większym lub mniejszym stopniu sytuacja ta dotyczyła również bliskich tejże kobiety. Obecnie samotne macierzyństwo przestało budzić kontrowersje. Jednak od czasu do czasu zdarzają się jeszcze przypadki napiętnowania samotnych matek, ale ale na szczęście zdarzają się już coraz rzadziej. Podobnie jest z adopcją. Nikt już jej nie potępia i coraz więcej par decyduje się przygarnąć osierocone dziecko by podzielić się swoja miłością.
Lidia Witek porusza również temat poświęcenia siebie i swoich uczuć dla dobra dziecka. Mamy w książce kilka przykładów takiego postępowania. Najpierw Adela, która dla małego ocaleńca Stefka wyrzekła się wszystkiego aby go odchować i odkarmić. Potem kiedy po wojnie odnalazła się matka chłopca, oddaje go rodzinie nie bacząc na swój ból i cierpienie. Tak samo postąpiły Małgosia i Marta. Każda z innych pobudek ale w słusznym celu.
Jedna myśl, która przewija się przez całą książkę i która jest równie moja obserwacją, to że w obliczu tragedii czy katastrofy potrafimy się jednoczyć i wspierać. A jeżeli czasy są spokojne mija również solidarność i bezinteresowne zainteresowanie bliźnim.
Lidia Witek idealnie skonstruowała powieść. Odpowiednio dobrała proporcje między teraźniejszością a przeszłością. Przez co oby dwie historie są ciekawe, wciągające i ani przez moment nie są nudne. Kolejnymi plusami są bohaterowie. Autorka zadbała o ich podłoże psychologiczne. Postacie są targani wszelkimi emocjami. Są odpowiedzialni lub niedojrzali, zdolni do heroizmu lub są egoistami. Niektórych lubimy od samego początku, innych możemy polubić po lepszym poznaniu- jak w życiu. Różnorodność postaw i zachowań bardzo wpływa na atrakcyjność tej książki.
Lekki styl, proste słowa wpływa na łatwy odbiór powieści. Czyta się bardzo szybko a treść porusza serce. Książa przysparza wielu doznań od negatywnych do pozytywnych.
Akcja jest na początku stonowana, nawet senna i powoli się rozwija. W pewnym momencie, nawet nie wiadomo kiedy, akcja przyspiesza i od tego momentu trudno rozstać się z książką.
"Wybór Marty" porusza trudne, dla niektórych być może kontrowersyjne tematy. Polecam każdemu, kto lubi książki, które zmuszają do refleksji i zadumy.