Życiem rządzi chaos. Ale czy na pewno? Czy są ludzie, których życie jest w stu procentach poukładane od początku do końca?
Maria jest pisarką, która po nieudanym małżeństwie, znalazła w kończu idealnego mężczyznę. Chcąc popracować nad swoją figurą, namawia przyjaciółkę na wspólny turnus odchudzający. Będąc tam jedna z kobiet podejrzewa inną grupę, że Ci ukrywają coś przed pozostałymi. Na turnusie poznają młodą dziewczynę, która wyraźnie ma problemy. Kobiety chcą pomóc nastolatce.
Dlaczego rozpadło się małżeństwo Marii? O co kobiety podejrzewają inną grupę z hotelu? Co odkryją przyjaciółki? Czy uda im się pomóc młodej dziewczynie? Jakie ta ma problemy?
Po powrocie przyjaciółka pisarki decyduje się całkowicie zmienić swoje życie i zmienia pracę. W życiu Marii pojawia się żona mężczyzny, którego pokochała.
Czy decyzje o zmianie pracy nie okażą się pomyłką? W jakich okolicznościach Mania pozna żonę Maksa? Czy mężczyzna okłamywał Marię?
Córka Marii wychodzi za mąż. Na przyjęciu spotyka się z byłym mężem. A po zabawie gości u siebie wuja, który wyjawia jej tajemnice ich rodziny, którą zna już tylko on. Kobieta po wysłuchaniu historii, postanawia rozwiązać zagadkę.
Jak wyglądało spotkanie byłych małżonków? Co wydarzyło się na weselu? Jaką tajemnicę wyjawił Marii mężczyzna? Co kobieta może zrobić z tym, czego się dowiedziała? Czy uda jej się osiągnąć swój cel?
Sięgając po książkę, miałam wobec niej dość duże oczekiwania. Spodziewałam się dużej dawki emocji, tajemniczości, zwrotów akcji. Książka zawiera wile wątków, których moim zdaniem mogło być mniej, jednak bardziej rozwinięte. Początkowo ciężko czytało mi się historię Marii. Gdy zaczęłam czytać, nie mogłam się wciągnąć, książka nie zachęcała mnie do sięgania po nią. Z czasem jednak coraz przyjemniej się ją czytało. Najbardziej wciągnęła mnie dopiero pod końcówką.
"Życiem rządzi chaos" ciągnęło mi się, zwłaszcza na początku. Zwłaszcza pobyt w hotelu, do którego pojechała główna bohaterka nie zachęcał mnie do czytania. Przełamałam się jednak i czytałam dalej. I dobrze. Powoli akcja zaczęła mnie wciągać. Zaczęło robić się ciekawie.
Książka jest łatwa w odbiorze. Pojawiło się kilka zwrotów po łacinie, które żałuję, że nie są w niej przetłumaczone.
Osobiście nieco zmodyfikowalabym treść, jednak jestem pewna, że właśnie o taką powieść chodziło autorce.
Książka ma potencjał, i jestem pewna, że nie jednemu czytelnikowi będzie się podobała, mnie jednak nie przekonała do siebie.