Jeszcze rok temu nie przypuszczałam, że tak rozsmakuję się w obyczajówkach. Że będę sięgać po jedną za drugą, by poznać polskie autorki, a już na pewno że spotkam na swojej drodze Klaudię Bianek, która tak szybko zawładnie moim sercem. Już podczas naszego pierwszego spotkania – „Przy naszej piosence” – zabawiła się moimi emocjami w przepiękny sposób, ale to, co wyprawiało moje wnętrze podczas czytania „Życie po tobie” przebiło moje najśmielsze oczekiwania.
Eliza trzy lata po śmierci męża wciąż nie może pogodzić się z jego odejściem. Często bywa na cmentarzu, by opowiedzieć mu o wszystkim, co ostatnio się wydarzyło oraz zapewnić (samą siebie), że jej uczucia nie uległy zmienia i zmienić się nie mogą. Traktuje to trochę jak rozmowy telefoniczne, choć nie może otrzymać odpowiedzi. Z całą pewnością dodaje jej to jednak sił, których kobieta potrzebuje, by zadbać o wychowanie dwójki dzieci – ośmioletniej Emilki i czteroletniego Jasia, który cierpi na zespół downa. Kobieta niemalże cały swój czas poświęca na pracę z synkiem – i tą indywidualną, i tą ze specjalistami – by nauczyć go krok po kroku samodzielności, ale w natłoku zajęć nigdy nie zapomina o córce. Jest przykładnym rodzicem, który ignoruje własne potrzeby, bo dobro dzieci jest dla niej najważniejsze. To dzięki nim żyje i dzięki nim udaje jej się funkcjonować każdego dnia. Relacja tej trójki jest tak urocza i tak nie toksyczna, że od razu zawładnęli moim sercem. Poczynając od ciepłej Elizy, poprzez odpowiedzialną Emilkę, a wcale nie kończąc na najsłodszym książkowym dziecku jakie spotkałam – Jaśku. I za niego szczególnie powinnam podziękować Klaudii, bo ukazała zespół downa jako coś zupełnie normalnego. Jaś jest szczęśliwym dzieckiem – może trochę bardziej humorzastym, może wymagającym więcej pracy i może wyróżniającym się z tłumu swoim wyglądem, ale takim, które chce być traktowane normalnie i które potrzebuje miłości. W książce spotykamy i ludzi, którzy pokazują go sobie palcami, i takich którzy kochają jego radosny uśmiech. Możemy obserwować jak nowy człowiek nawiązuje z nim więź i dostajemy wskazówki, co jest ważne w zetknięciu z takimi osobami – kontakt wzrokowy, proszę pamiętać. Nie mogłabym tego pominąć, bo ukazanie wyjątkowego dziecka w tak wyjątkowy sposób jest fantastyczne.
Eliza i dzieci mieszkają pod jednym dachem z rodzicami – kolejną pełną ciepła matką oraz starej daty ojcem; siostrą singielką, która wiecznie szuka księcia z bajki i która wiecznie ma na nowo łamane serce; oraz z bratem i jego żoną, którzy od lat starają się o dziecko, ale niestety pragnienie to znajduje się poza ich zasięgiem. Wszyscy oni zajmują się sadem z jabłkami, trzema końmi oraz najmłodszymi w rodzinie. Stanowią mieszankę charakterów, które świetnie się dopełniają. W ich domu po prostu czuć miłość, choć nie są wolni od trosk i nie brakuje między nimi mniejszych czy większych zgrzytów. Dzięki temu zdają się być realni. Po prostu. Zresztą każdy bohater tutaj ma cechy zarówno dobre jak i irytujące. Nikt nie jest czarno-biały. Nawet Filip.
A kim jest Filip? Nowym sąsiadem, który postanowił przenieść się na wieś i który odrobinę namieszał w życiu tej kochającej się rodziny. Który swoim urokiem wkradł się w ich łaski i któremu udało się poruszyć kilka serc. Klaudia Bianek jest pierwszą pisarką z jaką od dawna miałam styczność, która potrafi pisać o bardzo przystojnych mężczyznach. Bo Filip właśnie taki jest. Nie dość, że odziedziczył „dobre geny”, to jeszcze zyskiwał dzięki swojej charyzmie oraz dobremu sercu. A jednak nie był wyidealizowany. Po kolejnych ochach i achach odnośnie jego aparycji nie czułam się zniesmaczona. Nie czułam, że tekst przez to coś stracił. Że stał się płytszy. Wszystko było tak opisane, że wydawało się być zupełnie naturalne – piękna dusza i piękne ciało mieszają w głowie, zdarza się. Naprawdę zapomniałam po ostatnich przygodach z romansami, że tak się da! Dziękuję Klaudii, że przywraca moją wiarę w wątki romantyczne w książkach. Że chcę wierzyć w historie, które kreuje. Że odczuwam z poznawania ich przyjemność.
Nie myślcie jednak, że „Życie po tobie” skupia się na romansie, bo zdecydowanie nie jest to istotą książki. Istotą jest żałoba, z której szponów ciężko się wydostać. Tęsknota, która każdego dnia rozdziera serce. Eliza nie chce ruszyć do przodu, bo nie chce przestać kochać swojego zmarłego męża. Boi się, że jeśli na nowo zacznie coś czuć, to będzie tak, jakby go zdradziła. Twierdzi, że prawdziwie kochać można tylko raz i zamyka się na to, co oferuje jej życie. Jest kobietą zniszczoną przez olbrzymią stratę, ale wciąż dzielnie kroczącą do przodu. Jest silna i odważna. Och, jak ja ją polubiłam! O takich bohaterkach właśnie chcę czytać! O takich, które popełniają błędy, które nie są idealne, które cierpią, ale które się nie poddają i które wciąż oddychają, choć olbrzymia siła przygniata ich płuca. Obserwowanie losów Elizy było czystą rozkoszą. Dla mnie jako czytelnika i dla mnie jako człowieka. Ciekawiło i dawało siłę.
Z moich słów łatwo to wywnioskować, ale będę to podkreślać wciąż i wciąż. Książki Klaudii są dla mnie wyjątkowe. Biorę jej pracę do rąk i zaczynam czuć tak wiele! Jakby autorka wlała w nie całe swoje serce, wobec którego nie da się być obojętnym. Próbowałam rozgryźć magię jej stylu, ale zbyt zatapiałam się w lekturze, by móc na chłodno przeanalizować coś takiego. To ponad moje siły.
Najlepsza decyzja mojego czytelniczego życia? Sięgnięcie po obyczajówki i trafienie na Klaudię Bianek. Są książki lepsze, są książki ważniejsze, ale z jej twórczością ogromnie się polubiłam i uczucie to jest absolutnie wyjątkowe.
Jedyne co mogę zarzucić autorce to zakończenie, które zmusza nas do sięgnięcia po drugi tom. Czy ludzie naprawdę czekali tak długo, by móc dowiedzieć się co dalej? Kochana Klaudio, jeśli „Zawsze i na zawsze” również tak się kończy, to zbiorę do słoiczka moje łzy i Ci wyślę! NIE ŻARTUJĘ
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
„Bo przecież wszystko dzieje się po coś, prawda?”
Psst, Eliza jest wierząca w piękny, pełen nadziei sposób, a sekrety które wychodzą na jaw pod koniec, mogą naprawdę zniszczyć czytelnika i sprawić, że Klaudia stanie się nałogiem każdego. Kochajcie Klaudię. Czasami nie mam do niej i przez nią siły, ale koniec końców zwykle staję się o kilka kilogramów zmartwień lżejsza dzięki jej pracom.
Czy można kochać więcej niż raz? Kiedy Eliza traci ukochanego męża, cały jej świat trzęsie się w posadach. Mimo dławiącej rozpaczy kobieta musi stanąć na nogi i żyć dalej, by zapewnić bezpieczeńst...
Czy można kochać więcej niż raz? Kiedy Eliza traci ukochanego męża, cały jej świat trzęsie się w posadach. Mimo dławiącej rozpaczy kobieta musi stanąć na nogi i żyć dalej, by zapewnić bezpieczeńst...
Uwielbiam czytać książki, bo mogę poznać wielu interesujących bohaterów. Jeśli powieść jest dobra, to zdarza mi się tęsknić za poznanymi postaciami po jej skończeniu. Tak też było w przypadku pozycji...
Najlepsza książka jaką czytałam. Emocji nie brakowało. Mamy tutaj ukazaną opowieść o Elizie, która w wypadku traci męża. Zostaje sama z dwójką dzieci, które utrzymują ją przy życiu. Przeprowadzka na ...
AG
@agata.porebska999
Pozostałe recenzje @mewaczyta
Stany bitwy
Im bliżej wyborom prezydenckim w Stanach Zjednoczonych, tym częściej temat ten znajduje się na pulpicie całego świata. Od decyzji Amerykanów zdaje się zależeć nie tylko ...
Żebyśmy byli w stanie zrozumieć historię przedstawioną w reportażu Kathleen Hale, muszę wyjaśnić dwa pojęcia. ° Creepypasta to straszna historia budowana w formie mi...