Życie, bierz mnie. Biografia Andrzeja Zauchy recenzja

Życie, masz mnie, bierz mnie
Jestem od urodzenia krakusem, jednak o historii Andrzeja Zauchy, a właściwie o jego tragicznej śmierci dowiedziałam się, czytając kilka lat temu książkę autorstwa Sławomira Kopera - "Zbrodnie z namiętności". Pamiętam, że historia Zauchy wywołała u mnie niebywały smutek. W ubiegłym roku przypomniałam sobie o krakowskim śpiewaku za sprawą projektu Męskie Granie, dzięki świetnie wykonanemu cover'owi "Byłaś serca biciem" i zaczęłam zagłębiać się w historię artysty. Pierwszą książką przeczytaną o Zausze była biografia "Serca bicie" - książka przybliżyła mi jego postać. Wtedy myślałam, że już wiem wszystko. Dopiero czytając "Życie, bierz mnie" uświadomiłam sobie, że to był jedynie naparstek. Książka autorstwa Jarka Szubrychta ma wiele atutów, ale i jeden minus - momentami książka mnie po prostu nużyła - może nadmiar informacji w jednym rozdziale? Ale, nie o minusach chcę tu pisać. Co mi się bardzo spodobało w tej książce? Historie powstawania piosenek i tych znanych i mniej znanych, bowiem dzięki nim mam wrażenie, że podczas słuchania twórczości Andrzeja przeżywam ją bardziej i świadomiej. Dużym plusem jest też fakt, że autor dotarł niemal do wszystkich osób otaczających artystę, jak i to że miał wgląd do akt sprawy zabójstwa. Nie wyrokuje, nie osądza. Przedstawia takimi, jak były. Takimi jak pamiętają je ludzie, przyjaciele artysty. Jest nawet przytoczenie wyjaśnień zabójcy.

Mam wrażenie, że Andrzej Zaucha przez ludzi z mojego pokolenia albo pozostaje całkowicie nieznany, albo pozostaje mało interesującym. Nic odkrywczego nie powiem, gdy napiszę że jego głos jest bezpieczną przystanią, która otacza spokojem i sprawia, że wszystkie troski choć na chwilę przestają mieć znaczenie. Żałuję bardzo, że przyszło mi żyć w czasach, w których Andrzej już nie żył. Na szczęście mieszkał i tworzył w Krakowie. Tu też został pochowany, a jego grób nie jest trudny do znalezienia, dzięki czemu choć ma chwilę można pobyć z jego duszą.

Polecam tą pozycję fanom twórczości Andrzeja Zauchy, kawał porządnej roboty. Ukłony dla autora.