Gdy pierwszy raz zobaczyłam w Klubie Recenzenta tę książkę i przeczytałam jej opis. Wiedziałam, że bardzo chcę i potrzebuję ją przeczytać. Ona łączy w sobie to, co w moim życiu obecnie istnieje, czy może rzec funkcjonuje. To religia, wiara i filozofia, którą obecnie studiuję. Czasem wydaje się, że takie połączenie jest niemożliwe. Religia i filozofia, a jednak one czasem rzeczywiście potrafią ze sobą kontrastować. Są też w nich punkty wspólne. I to właśnie pięknie ilustrują autorzy tej książki.
Tak pokrótce o nich wspomnę:
Stanisław Grygiel – jest emerytowanym profesorem Papieskiego Instytutu Jana Pawła II (dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie). Ukończył studia filologiczne na UJ, obronił doktorat z filozofii, jego promotorem pracy doktorskiej był bp. Karol Wojtyła. Wykładał w Krakowie, Waszyngtonie, Lugano (Szwajcaria), od 1980 roku mieszka w Rzymie.
Maria Zboralska jest absolwentką magisterskich studiów z zakresu teologii i językoznawstwa na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. W Krakowie ukończyła studia licencjackie i doktoranckie z zakresu teologii. Autorka artykułów i redaktorka publikacji. Interesuje się myślą Jana Pawła II, antropologią teologiczną i zagadnieniem miłosierdzia Bożego*.
To książka, która jest wywiadem rzeką, ale i moim zdaniem piękną opowieścią (doświadczonego) człowieka o życiu, wierze i tym, że warto dbać o to, by nasze życie było wartościowe. Czytając miałam taką refleksję, że autor chciał nam pokazać, że warto cieszyć się drobiazgami, doceniać to, co życie nam daje. A nie narzekać na to czego w nim nie znajdujemy. Dowiadujemy się też, a wielu z nas po własnych przeżyciach wie, że nie ma idealnego przepisu na życie... Niestety.
Czytając wypowiedzi Pana Profesora niesamowicie urzekły mnie jego słowa na temat rodziny, a szczególnie dziadka:
Dziadek (...) budził we mnie miłość do ziemi, na której nie dano mi pozostać (...).
Jego ręce, którymi niemal pieścił każdą grudkę z wielkim uszanowaniem, utożsamiły się z nią na zawsze (...).
Dla mnie ręce dziadka były i są obrazem życia kształtowanego miłością i pracą. On należał do ziemi tak, że nią mówił innym, kim był.
Może tak mnie ujęły te słowa, ponieważ i mój dziadek wiele mnie nauczył i uczy, właśnie między innymi szacunku do natury.
W Żyć znaczy filozofować znajdziemy niejedną taką refleksję, moim zdaniem trzeba się tym delektować, Szybkie czytanie nie ma sensu, ponieważ w ten sposób możemy pominąć wiele cennych myśli. Jest godna polecenia i warto do niej sięgnąć.
Polecam!
** Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Klubowi Recenzenta oraz Mt 5, 14 Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.
*Zobacz więcej w książce, s. 389-390