Zagrożenie wyzwala głęboko skrywaną w człowieku siłę. Jest katalizatorem, który rozbudza nasze pierwotne instynkty. Buduje wytrwałość w walce o przetrwanie. Nie mają tu znaczenia warunki. Liczy się istnienie, tu i teraz, za wszelką cenę. Czy jest coś cenniejszego niż ludzkie życie? Czego zwykły człowiek jest w stanie dokonać, aby przetrwać, pomimo wszelkich przeciwności losu?
Rok 1945. Wyzwolenie byłego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau budzi falę optymizmu. Niemcy nie mogą pogodzić się ze sromotną klęską. Na wieść o wkroczeniu Armii Czerwonej,próbują natychmiast zatrzeć wszelkie ślady niegodziwych czynów, jakich dopuścili się na więźniach. Ta furtka do wolności staje się powodem buntu i wrogich postaw wobec hitlerowców. Ocaleli nieliczni i tylko oni pamiętają, wiedzą, co wydarzyło się naprawdę. Trzem więźniarkom udaje się uciec z marszu śmierci, w którym udział brało tysiące więźniów, będących u kresu wytrzymałości. Ucieczka motywuje kobiety do walki o własną wolność, życie i tożsamość narodową.
Książka jest kontynuacją słynnych „Dymów nad Birkenau”, będących jednocześnie pierwszą relacją z obozowego piekła. Autorka prezentuje w niej swoje przemyślenia na temat kondycji społeczeństwa, ale także granic ludzkiej wytrzymałości. Przeraża to, że w zderzeniu z ówczesnym społeczeństwem, obecne jest słabe i bezbronne, jak małe dzieci. Bardzo chorowite, takie,które żyje na własny rachunek, zupełnie nie doceniając otaczającego je wokół dobrobytu. Mamy wiele, a nam wciąż zdarza się narzekać na wszystko. Czy to po prostu mentalność Polaków? Nie, brak odpowiedniej hierarchii wartości. Dziś uważamy, że wszystko nam się należy, jest łatwo dostępne. Zapominamy, że dawne pokolenie musiało walczyć i z wielkim trudem wypracować sobie to, co my dziś mamy na wyciągnięcie ręki. Ta książka to brutalne zestawienie rzeczywistości, jaką znamy jedynie z opowieści z lekką egzystencją współczesnego społeczeństwa. Na tle swoich poprzedników giniemy, jak igła w stogu siana.
Pamiętnik autorki to opowieść o kobietach z nadludzką wytrzymałością. Nieliczne więźniarki uciekły, wydostały się z piekła, które tylko one same mogły odczuć na własnej skórze. Były jego świadkami. Nie sposób zrozumieć takiego postępowania. Na swojej drodze spotykały różnych ludzi, zarówno pomocnych, jak i takich, którzy nie odezwali się słowem. Nawet ta sytuacja nie wpłynęła na zmianę ich nastawienia. Przetrwały najgorsze, a dalej miały siłę walczyć. Kiedy istnieje szansa odzyskania wolności, tylko głupiec jej nie wykorzysta. Jednym zabrakło już sił, stracili nadzieję. Zgasł instynkt samozachowawczy, który przecież powinien pomóc. One zdołały wykrzesać resztki silnej woli, skrywane w najgłębszych zakamarkach siebie. Taka postawa bez wątpienia jest godna podziwu i nadania im miana Polek z krwi i kości.
Pomimo iż jest to kontynuacja wstrząsającej relacji obozowej, to „Zapowiada się piękny dzień” Seweryny Szmaglewskiej zdaje się być nieco bardziej optymistyczną książką. To opowieść o ludziach, którzy przetrwali niewyobrażalny koszmar. Właśnie ten wycinek ich życia naznaczył dalsze lata młodych wówczas kobiet. Współcześnie ta książka również jest aktualna. Sen o tej odległej, wymarzonej wolności wreszcie się spełnił. To bardzo osobista lekcja pokory społecznej. Z tego powodu ludzie, którzy przeżyli okrucieństwo II wojny światowej, mają inną hierarchię wartości i cieszą ich drobnostki. Przesłanie książki można streścić w jednym zdaniu: Ktoś, kto nie był świadkiem najgorszych form zła, rodzących się w ludziach, nigdy w pełni nie doceni otaczającego go dobra. Pozycja warta uwagi, skłaniająca do osobistych przemyśleń, aby każdego dnia stawać się lepszą wersją siebie.