Alessia De'Luca od zawsze wiedziała, jakie prawa rządzą jej światem. Mimo że na co dzień czuje się szczęśliwa, zdaje sobie sprawę, że szybko może się to zmienić. Ma świadomość, kim jest jej ojciec i jaki los spotyka córki ludzi zajmujących wysokie stanowiska w hierarchii Martyna Senator, ulubiona autorka nastolatków i młodych dorosłych, stworzyła powieść, o której będziecie pamiętać przez długie tygodnie. Nina jest młodą i wrażliwą dziewczyną, a ponad wszystko kocha taniec. Jej na pozór idealne życie z dnia na dzień zamienia się w koszmar. Kacper próbuje wmieszać się w tłum i zniknąć. Kiedyś miał wszystko, teraz za wszelką cenę chce po prostu przetrwać. Ta poruszająca książka o gniewie, nieuzasadnionej nienawiści, przemocy w szkole i hejcie. Otwiera oczy na zdarzenia, które mogą dotyczyć każdego z nas. Zdarzenia, o których trudno będzie zapomnieć.
Nina jest młodą i wrażliwą dziewczyną, a ponad wszystko kocha taniec. Jej na pozór idealne życie z dnia na dzień zamienia się w koszmar. Kacper próbuje wmieszać się w tłum i zniknąć. Kiedyś miał wszystko, teraz za wszelką cenę chce po prostu przetrwać. "Ból nie zawsze wiąże się z krzykiem czy płaczem. Czasami przybiera formę cichej rozpaczy, którą można dostrzec jedynie w zasnutych smutkiem oczach." Martyna Senator porusza ważny, ale często bagatelizowany problem przemocy i hejtu w szkole. Nie wiem czy znajdzie się choć jedna osoba, która nie byłaby ofiarą takich prześladowań lub może sama stała po drugiej stronie i biernie lub czynnie brała udział w tego typu procederze. Choć sama szkołę skończyłam bardzo dawno i patrząc z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że niewiele w tej kwestii się zmieniło. Może jedynie metody są nieco inne, gdyż pojawiła się cała ta technologia w postaci telefonów, Internetu i dużo łatwiej jest zniszczyć komuś życie, podburzyć własne poczucie wartości. "Dużo łatwiej być silnym, gdy w pobliżu nie ma zagrożenia, gdy strach nie chwyta za gardło, a żołądek nie skręca się z nerwów. Wtedy naprawdę można uwierzy, że jest się niezniszczalnym." Złościła mnie postawa tej części pedagogów, którzy sprowadzali znęcanie się do stereotypowych zaczepek dziewczyn przez chłopaków, zwalając wszystko na wiek dojrzewania, na chęć przypodobania się. Autorka pokierowała fabułą w ciekawym kierunku. Pokazała że nie każdy jest tak naprawdę do końca zły. Jednocześnie udowodniła że każdy może się zmienić, dlatego nie należy nikogo pochopnie osądzać. Z drugiej strony widzimy, iż to, że ktoś jest wzorowym uczniem, wcale nie oznacza, że nie będzie zdolny do podłego zachowania w stosunku do szkolnych kolegów. Pięknie została także ukazana przyjaźń między Niną a Magdą. Wątek ten zwraca naszą uwagę na to, jak ważne jest wsparcie i pomoc kogoś bliskiego. "W pewnym momencie dociera do mnie, że wcale nie trzeba być silnym, aby uniknąć upadku. Czasami wystarczy mieć przy sobie kogoś, na kim można się wesprzeć." Tym, co bardzo mi się spodobało, była relacja między parą głównych bohaterów. Polubiłam zarówno Ninę, jak i Kacpra. Ta niewinność, delikatność, stopniowe wzajemne poznawanie siebie i swoich ciał... Dawno nie czytałam czegoś tak urokliwego. Autorka podejmuje również temat choroby, żałoby po stracie bliskiej osoby, buntu, utraty zaufania czy trudnych relacji między ojcem a synem. Książka dostarcza przeróżnych uczuć i emocji. Wzrusza, porusza, przyprawia o chwile strachu, gniewu, bezsilności, ale i daje nadzieję. To lektura, którą obowiązkowo powinni przeczytać zwłaszcza rodzice i nauczyciele, gdyż wydaje się, że to oni powinni stać na straży bezpieczeństwa dzieci, dawać im dobry przykład, wpajać dobre zasady. Oni jednak często zawodzą, rozkładają ręce, zamiatają problem pod dywan. Książkę oczywiście polecam też młodzieży, którym być może doda ona otuchy, wyzwoli siłę, by nie bać się prosić o pomoc, bo to żaden wstyd. "Najgłośniej krzyczy serce" to niełatwa, ale ważna i potrzebna powieść. To lektura o szkolnej przemocy, wadze wypowiadanych słów, pięknej przyjaźni i pierwszej miłości. To książka, która krzyczy, byśmy słuchali swoich dzieci i przede wszystkim z nimi rozmawiali. Polecam! Ja ten tytuł zapamiętam na dłużej..
W dniu swoich osiemnastych urodzin dziewczyna wychodzi razem z przyjaciółką, Brianną, na imprezę, którą organizuje Fabio, chłopak Alessi. Ten z pozoru niewinny wieczór sprawi, że jej życie przybierze nieoczekiwany obrót.
Podczas zabawy Alessia poznaje tajemniczego Vincenta Castello. Mężczyzna wraz z braćmi pojawia się na tej samej imprezie. Nie jest on człowiekiem, z którym dziewczyna chciałaby mieć cokolwiek wspólnego. To brutalny, bezwzględny przyszły capo, który w swojej familii pełni funkcję egzekutora.
Alessia na pewno wolałaby, żeby nigdy nie zwrócił na nią uwagi, ale stanie się inaczej.
Karolina Jurga wkracza na polski rynek wydawniczy z mafijną serią rodzinny Castello, czyli „Zrodzeni z krwi”. Ja pierdziele, co to jest za historia to głowa mała! Ja jej nie przeczytałam, ja dosłownie ją pochłonęłam. W ostatnim czasie pojawiło się naprawdę bardzo dużo tego typu opowieści, ale ta zdecydowanie znajduje się w mojej pierwszej trójce ukochanych z gatunku mafijnego romansu!! To jak ogromne emocje wzbudziła we mnie ta opowieść, są wręcz nie do opisania. Ta recenzja na pewno będzie mega chaotyczna, ale ja po prostu nawet nie mogę po niej ochłonąć. Za zakończenie mam ochotę autorkę zabić, a i cała fabuła nie daje nam ani chwili wytchnienia, kurde tu się tyle dzieje, że obawiałam się, że moje serce tego nie dźwignie, nie dość, że skakało mi ciśnienie, aż pojawiła się migrena, to jeszcze pikawa waliła w takim tempie, że byłam bliska zawału! A to, co się dzieje w mojej głowie to istny armagedon. Ja już chcę drugi tom!! No dobra, teraz postaram się troszkę spokojniej co nieco napisać. :) Jest to debiut autorki, który jak możecie się już domyślić, z mojej wcześniejszej dość emocjonalnej wypowiedzi bardzo dobry, chociaż nie to za mało powiedziane, jest naprawdę genialnie napisany! Dostajemy mafię z krwi i kości, która naprawdę tu jest. Krwawa, przepełniona zasadami, które panują w tym świecie i mnóstwo niebezpiecznych mężczyzn, którzy przyprawiają nas o szybsze bicie serca, a do tego akcja, która pędzi jak szalona i nie daje czytelnikowi ani chwili wytchnienia. To nie jest jedna z tych książek, które się przeczyta i zapomina, gwarantuję Wam, że ta pozostanie na bardzo długi czas w Waszej pamięci.
Bohaterowie są znakomicie wykreowani, nie są to ciepłe kluchy, które nad sobą się użalają. Dostajemy tu dziarskich mężczyzn i twarde babeczki, które pomimo tego, że zdarzają im się chwile zawahania i niezdecydowania, potrafią wziąć się w garść i dążyć do wyznaczonego sobie celu. Nie obejdzie się tu bez czarnych charakterów, do których bez wątpienia należy Sofia, która tak potwornie działała mi na nerwy, że miałam ochotę wytarmosić ją za kłaki i zdzielić po pysku, zazdrosna krowa. Podobała mi się postać Alessi, która pomimo tego, w jakiej została postawiona sytuacji, świetnie się w niej odnalazła. Nie dała sobie w kasze nadmuchać, chociaż moim zdaniem, były momenty, w których postępowała dość lekkomyślnie, ale nie oczekujmy od 18-letniej dziewczyny, że będzie zachowywała się jak moher. Vincent... ah ten mój kolejny książkowy mąż. Jego postać na pewno będzie mi się śniła po nocach! Spełnienie marzeń każdej kobiety, bezwzględny, zabójczo przystojny, a do tego dla mnie ideał, bo wydziarany!! :D Droga autorko, wiesz, co chciałabym Ci napisać teraz, ale niestety muszę się powstrzymać, aby nie zafundować naszym czytelnikom spojlera. Mam nadzieję, że w drugim tomie coś wymyślisz i to rozwiążesz, bo nie ręczę za siebie!! :) :) :)
Na tym zakończę moją recenzję, uważam, że jest to pozycja must read tego roku! Każda, dosłownie każda miłośniczka mafii musi tę propozycję dodać do swojej listy książek do przeczytania!