Wrażliwość, to jest to, czego pani Darget w nadmiarze nie posiadała, o ile w ogóle. Z jednej strony nie lubiła konfliktów, z drugiej by się przypodobać mężowi sama wskazywała na jakieś błędy sąsiadów, które go irytowały, a co prowadziło w konsekwencji do kłótni. Czytając o pewnych przedstawionych sytuacjach zdawałam sobie sprawę, że to ona była prowodyrem spięć z innymi ludźmi, podjudzała męża, by ten nie kontrolując się zadziałał jak mężczyzna. Bo jej zdaniem z niektórych to dupy nie chłopy. Na przykład ten, który płacze, bo jego żona jest umierająca i szuka wsparcia u innych. Nie to co Simon, który zawsze dyktuje warunki, bez względu na sytuacje. Ona jest podporządkowana, ale jakoś trudno dostrzec, by z tego powodu cierpiała. Raczej zachowuje się tak jakby nie zdawała sobie z tego sprawy, że jest marionetką w rękach swego mężczyzny, potulnie zgadzając się na wszystko, by tylko go zadowolić.
Treść można rozłożyć na czynniki pierwsze i zastanawiać się nie tylko, co kierowało postępowaniem męża, ale też, co było przyczyną uległości i fascynacji żony, że zgadzała się na życie w poniżeniu, częstych zdradach, praktykach seksualnych, które jej nie pasowały. Akceptowalne było nawet to, iż Simon ma na sumieniu pewne grzeszki. Jak można żyć mając świadomość, że egzystuje się obok człowieka, który nie ma hamulców przed zamordowaniem? Bo to, że wcześniej był aresztowany i kilkukrotnie posądzany, jeśli nie o gwałt, to o nagabywanie kobiet, jest jasno wypowiadane przez samą zainteresowaną. Pytanie: była tak głupia, czy tak zapatrzona w siebie, że nie widziała co dzieje się wokół? Nie lubiła czegoś, ale jeśli sprawiało to przyjemność Simonowi, to się na to godziła twierdząc, ze jego zadowolenia również ją uszczęśliwiało. Ciekawe jaką można mieć przyjemność słuchając swojego mężczyzny rozprawiającego o seksie z innymi. I kim dla męża jest żona, którą zachęca się do obcowania z innymi mężczyznami?
Mogłoby się wydawać, że książka będzie stanowić opis, rodzaj wspomnień żony, kobiety zastraszanej, maltretowanej przez domowego psychopatę, a tu Autor zaskakuje dając do wglądu nie tylko postać pana, ale i pani Darget. To jak ocenić postępowanie Dargeta nie będzie się miało problemów od początku, ale postawę żony ? Ona daje pole do popisu, od lekkiego zdziwienia do skrajnych emocji, kiedy czytelnik miałby ochotę potrząsnąć tą kobietą i głośno powiedzieć, co o niej myśli.
"Żona potwora" jest relacją żony z przebiegu całej znajomości z Simonem, życia rodzinnego i procesu, który zaczyna się toczyć praktycznie od pierwszych stron, równolegle do omawianych zdarzeń z przeszłości. Mimo to nie ma tu żadnej gmatwaniny. Jest to dobrze obmyślony projekt, jasno przedstawiający wizerunek osób, gdzie kobieta znacząco wybija się ponad innych.
Sam proces, w którym uczestniczy żona ma stanowić dla niej zrozumienie faktu, jak mogła przez tyle lat być z takim człowiekiem. Jej relacje są suche, wyzbyte emocji nakierowanych na ludzi, zero empatii, czy przejawu zwykłej życzliwości, współczucia dla rodziców ofiary. Daje suche stwierdzenia faktów skupiając się na własnej osobie, która teraz staje się napiętnowaną jako współmałżonka gwałciciela i mordercy. Z jej wywodów wynika, że bardziej boi się w oczach innych uchodzić jako ta, która jest współwinna zaistniałej sytuacji, niż wyrazić żal. Bo czyż nie jej należy się pożałowanie, że była z takim człowiekiem ? Ciekawe podejście do tematu, czyż nie?
Momentami miałam ochotę zacisnąć mocniej ręce na jej szyj - praktykowałam to w wyobraźni. I tak, jak po szesnastu latach małżeństwa on wzbudzał w niej obrzydzenie, tak mnie obrzydła jej postawa po przeczytaniu całości.
Kolejny raz jest pokazane, że nie tyle nie możemy, co nie chcemy dobrze poznać człowieka, z którym żyjemy. Łatwiej jest przymykać oczy na ciemną stronę ludzkiej natury, nie widzieć tego z czym trzeba by było walczyć. Winni są wszyscy dokoła, ale nie mąż, bo wtedy byłaby konieczność przyznania, że samemu tez popełniło się błędy przymykając oczy na krzywdy.
Co charakterystyczne, a jednocześnie zaskakujące w tego typu opowieści, że jest wyprana z emocji, tak jak sama bohaterka. To osoba, która nad nikim się nie pochyli, wyłącznie samej siebie. Ale to dobrze,że Autor zastosował taką narrację, gdyż czytelnikowi o tak nie łatwo utrzymać własne emocje na wodzy. Dlatego jeśli chcemy sobie podnieść ciśnienie, to ta lektura świetnie się do tego nadaje. Przez drogę, wytyczoną opowieścią tej kobiety, nie da się przejść bez emocji.