Dziennik śmierci recenzja

Żołnierz śmierci

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Malwi ·2 minuty
4 dni temu
1 komentarz
25 Polubień
Chris Carter w swojej książce "Dziennik śmierci" udowadnia, że gatunek thrillera psychologicznego wciąż ma do zaoferowania coś świeżego. Kiedy myślisz, że widziałeś już wszystko – od seryjnych morderców po zagadki o niemożliwym rozwiązaniu – Carter wyciąga z rękawa pomysł i wywołuje ciarki na plecach.

Carter nie boi się zabrać swoich czytelników na mroczne, wręcz brutalne terytoria ludzkiego umysłu. Jego powieść to nie tylko kolejna odsłona serii o detektywie Robercie Hunterze, ale także literacka eksplozja emocji, które odczuwamy niemal fizycznie.

Od pierwszych stron książka przyciąga jak magnes. Mamy tu detektywa Roberta Huntera, którego analityczny umysł i umiejętność odczytywania ludzkiej psychiki są niemal nadludzkie, ale jednocześnie przesiąknięte realizmem. Hunter nie jest typowym superbohaterem – to człowiek ze swoimi słabościami. Wraz z nim zanurzamy się w świat zbrodni, gdzie tajemniczy dziennik staje się osią historii. Sam dziennik to nie tylko zbiór makabrycznych zapisów, ale też narzędzie, które uderza w najgłębsze lęki i obsesje czytelnika. Polowanie na seryjnego mordercę wydaje się na pierwszy rzut oka dość klasyczne. Jednak Carterowi udało się wpleść w nią wiele zwrotów akcji i nieoczywistych detali, które sprawiają, że trudno przewidzieć zakończenie. Co więcej, autor unika schematycznych rozwiązań – jego bohaterowie nie są czarno-biali. Robert Hunter, detektyw z tragiczną przeszłością, to postać pełna sprzeczności: z jednej strony genialny profiler, z drugiej człowiek walczący z własnymi demonami.

To, co wyróżnia "Dziennik śmierci", to sposób, w jaki Carter igra z czytelnikiem. Nie znajdziesz tutaj łatwych rozwiązań ani przewidywalnych zwrotów akcji. Każdy trop wydaje się prowadzić w ślepy zaułek, a atmosfera napięcia jest budowana stopniowo, ale skutecznie. Carter nie epatuje niepotrzebną brutalnością – każda scena przemocy ma swoje miejsce i sens, podkreślając psychologiczne motywy mordercy.

Nie sposób nie wspomnieć o antagonistach – Carter ma talent do tworzenia złoczyńców, którzy nie tylko przerażają, ale i fascynują. W "Dzienniku śmierci" morderca to ktoś, kto nie zabija dla samej rzezi, ale traktuje swoje czyny jako swoistą filozofię. W tym miejscu książka wykracza poza typowy kryminał i zbliża się do psychologicznego thrillera.

Czy jednak książka jest bez wad? Można zarzucić Carterowi, że momentami przesadza z opisami przemocy – niektóre sceny są na granicy tego, co można znieść. Może to być atut dla fanów brutalnych thrillerów, ale bardziej wrażliwi czytelnicy mogą poczuć się przytłoczeni.

Styl Cartera jest zwięzły, ale pełen detali, które pobudzają wyobraźnię. Autor z łatwością przenosi nas z zimnych ulic Los Angeles do mrocznych zakamarków umysłu mordercy. Dialogi są naturalne, a narracja dynamiczna – trudno oderwać się od książki, mimo że napięcie bywa przytłaczające.

"Dziennik śmierci" to lektura, która wciąga jak wir i nie pozwala oderwać się aż do ostatniej strony. Chris Carter udowadnia, że jest mistrzem w budowaniu napięcia i tworzeniu historii, które zostają w głowie na długo po zakończeniu lektury. Nie jest to książka dla każdego – wymaga mocnych nerwów i gotowości na konfrontację z najciemniejszymi zakamarkami ludzkiej duszy. Jeśli jednak szukasz thrillera, który zburzy Twoje poczucie bezpieczeństwa i zostawi z pytaniami, na które trudno znaleźć odpowiedź, "Dziennik śmierci" jest strzałem w dziesiątkę. To więcej niż tylko thriller. To książka, która zmusza do postawienia trudnych pytań: o granice moralności, ludzką naturę i mroczne tajemnice, które skrywamy w sobie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-12-01
× 25 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dziennik śmierci
5 wydań
Dziennik śmierci
Chris Carter
7.5/10
Cykl: Robert Hunter, tom 11

Jeśli zajrzysz do środka, musisz umrzeć. Los Angeles, 5 grudnia – trzy tygodnie do Bożego Narodzenia. Angela Wood, mistrzyni sztuki złodziejstwa kieszonkowego, właśnie podlicza swój łup. Sześćset ...

Komentarze
@tsantsara
@tsantsara · 3 dni temu
Podoba mi się recenzja. Tylko magnes chyba rzadko wciąga, choć owszem, przyciąga.
× 1
@Malwi
@Malwi · 3 dni temu
Faktycznie. Zrobiłam doświadczenie z magnesem i na szczęście, nie wciągnął tylko przyciągnął 🤣🤣🤣 . Już poprawiłam 😃
× 1
Dziennik śmierci
5 wydań
Dziennik śmierci
Chris Carter
7.5/10
Cykl: Robert Hunter, tom 11
Jeśli zajrzysz do środka, musisz umrzeć. Los Angeles, 5 grudnia – trzy tygodnie do Bożego Narodzenia. Angela Wood, mistrzyni sztuki złodziejstwa kieszonkowego, właśnie podlicza swój łup. Sześćset ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Dziennik śmierci" to moje jedenaste spotkanie z twórczością Chrisa Cartera. Aż trudno uwierzyć, jak szybko to zleciało. Pamiętam jak zapoznawałam się z jego pierwszymi książkami i coraz szerzej otwi...

@klaudia.nogajczyk @klaudia.nogajczyk

Wydawać się może, że każda seria czy cykl ma jakiś kres, coś trzeba zakończyć, bo staje się to nudne, nie przyciągnie potencjalnego czytelnika, czy to nowego, czy takiego, który ma przeczytane wszyst...

@biegajacy_bibliotekarz @biegajacy_bibliotekarz

Pozostałe recenzje @Malwi

W obronie własnej
W obronie własnej

„W obronie własnej” Tomasza Wandzela to dziesiąty tom serii o komisarzu Oczko, który wciągnął mnie w wir emocji i skomplikowanych moralnych dylematów. Tym razem autor pr...

Recenzja książki W obronie własnej
Rzeźbiarz kości
Dom - rebus

"Rzeźbiarz kości" Wojciecha Kulawskiego to powieść, która od pierwszych stron wprowadza nas w duszny, pełen napięcia świat, gdzie granica między przeszłością a teraźniej...

Recenzja książki Rzeźbiarz kości

Nowe recenzje

Obrona
Pozytywne zaskoczenie
@zaczytanaangie:

Sentymenty sentymentami, ale wszystko ma jakieś granice. Przynajmniej tak myślałam przed lekturą osiemnastego tomu Chył...

Recenzja książki Obrona
Na trwogę bije dzwon
Komisarz Fischer w nowych realiach
@zaczytanaangie:

Są tacy autorzy, których styl byłabym w stanie rozpoznać po krótkim fragmencie tekstu. I nie mam tu na myśli żadnych an...

Recenzja książki Na trwogę bije dzwon
Plus ultra. Sięgaj dalej
Historyczny spacer
@Carmel-by-t...:

To moja jedenasta przeczytana książka Normana Daviesa. Tym razem to zbiór esejów na różne tematy, które trudno sprowadz...

Recenzja książki Plus ultra. Sięgaj dalej
© 2007 - 2024 nakanapie.pl