Magia, wolność, czy też śmierć i zniszczenie... - każda z tych opcji może wygrać, ale każda też i może przegrać... Oto toczy się gra o przyszłość świata, w której główną rolę odegra Wen Olcha, zwany Głupim Kundlem. Zapraszam was do poznania recenzji powieści „Struktura świata”, która stanowi sobą trzecią i zarazem finalną część znakomitego cyklu fantasy „Kroniki Olchy”, którym to możemy się cieszyć w naszym kraju od ponad dwóch lat za sprawą Wydawnictwa Fabryka Słów.
Powstanie upadło, tysiące poniosło śmierć, na świat zstąpiło najprawdziwsze, boskie zło, czyniąc naturę potworną i śmiertelnie niebezpieczną. Wen Olcha stara się ratować świat, ale i jego opuściła magia, czyniąc tyleż zagubionym, co i niezwykle samotnym. Z czasem i za sprawą rad towarzyszy walki zrozumie on, że by wygrać z szaleńczymi i uwolnionymi bogami będzie musiał połączyć siły z innymi walczącymi o wolność. Lotka, Koro Ha i Ral Ans Urrera.. - wszyscy oni muszą zrozumieć, że walczą za wspólną sprawę, choć droga do pojęcia tego okaże się niezwykle trudną dla każdego z nich...
J.T. Greathouse kończy zatem tę piękną opowieść o niezwykłych losach chłopca, który pragnął poznać i pokochać magię, by wreszcie samemu nią się stać. I czyni to w naprawdę pięknym stylu, doprowadzając do finału wszelkie rozpoczęte wątki, udzielając odpowiedzi na najważniejsze z pytań, jak i wreszcie dając głównym bohaterom to, co było im pisane i to, na co sobie zasłużyli. Jednocześnie też książka ta potwierdza koncept autora, by z każdą kolejną częścią opowieść ta stawała się coraz bardziej złożoną, wielowymiarową i w jakiejś mierze też wartościową, gdy zaczynaliśmy od przygody i akcji, potem przeszliśmy na grunt wojennego chaosu, by teraz dotknąć rzeczy chyba najgłębszych - ludzkiego prawa do bycia równym bogom.
Kolejny raz możemy obserwować rozgrywające się tu wydarzenia z udziałem kilku najważniejszych bohaterów, które mają miejsce mniej więcej w tym samym czasie, choć w innych lokacjach, gdzie to śledzimy losy Wena Olchy, Lotki, czy też Koro Ha. Oczywiście z czasem ich ścieżki łączą się we wspólnym punkcie i we wspólnej walce, ale zanim do tego dojdzie mamy niebywałą sposobność odkrywać ich przygody, dramaty, marzenia i cele, jakie im przyświecają. I jest tu miejsca na walkę z ludźmi i iście piekielnymi potworami, jest wiele z trudnej polityki, jak i nie brak wątków natury obyczajowej, którym chyba w tej finalnej części poświęcono najwięcej uwagi. Na końcu jest zaś finał - mądry, poruszający, taki, jaki musiał się stać.
Oczywiście zachwyca i oczarowuje nas niezmiennie ten cały fantastyczny, azjatycki, średniowieczny świat, w którym rdzenni mieszkańcy Nayenu walczą z sieneńskim najeźdźcą, gdzie bogowie zstąpili na Ziemię, by siać terror i zniszczenie, jak i który staje na skraju przepaści, by po upadku móc powstać ponownie, jeśli to tylko możliwe. To również fascynujące spojrzenie na kulturę, wiarę, obyczaje, ale też i codzienność życia w chaosie zniszczenia i zagrożenia ze strony wszech obecnych potworów, które czyni tę powieściową rzeczywistość najmroczniejszą ze wszystkich części serii.
Równie wiele dobrego możemy powiedzieć o bohaterach książki, z których to każdy - w największym stopniu sam Wen Olcha, przechodzi wielką przemianę. Oto Głupi Kundel, będący jeszcze wczoraj największym z posługujących się magią, musi pochylić głowę, ujrzeć swoje błędy i zmienić całą perspektywę postrzegania tego, co już dokonał, czego pragnie i co musi zrobić, by ocalić ludzkość i świat. To smutna i gorzka przemiana, która w mej ocenie czyni go jednak postacią lepszą, szlachetniejszą, bardziej ludzką, a tym samym bliższą naszym sercom.
Ilustracja: Paweł Zaręba.
Pięknie została wydana ta książka, gdy patrzymy na barwione brzegi stron, gdy doceniamy azjatycką wymową grafiki na okładce i gdy karmimy oczy wspaniałymi ilustracjami Pawła Zaręby. Musimy docenić tu także znakomity przekład Edyty Ładuch, dzięki której opowieść ta i cały ten świat nabierają dla nas klarowności i porządku. Przede wszystkim jednak porywa nas ta mądrze i ciekawie opowiedziana historia o magii i ludziach, którzy pragnęli jej za bardzo. I oczywiście pojawia się smutek, że to już koniec tej opowieści, ale też i prawdą jest to, że czasami lepiej jest zakończyć daną historię w najodpowiedniejszym dla niej momencie, aniżeli starać się ją kontynuować za wszelką cenę. Dla mnie taki moment tu właśnie zaistniał.
Powieść J.T. Greathouse’a pt. „Struktura świata”, to piękne, mądre i w mej ocenie idealne zwieńczenie tej opowieści, która przez ostatnie dwa lata rozpalała naszą wyobraźnię i przynosiła nam tak wiele niezwykłych wrażeń, doznań i emocji. I oczywiście gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł i po cały niniejszy cykl, który to z pewnością was sobą nie rozczaruje.
Cykle:
Pact & Pattern, tom 3, Kroniki Olchy, tom 3
Emocjonujące zwieńczenie uznanego cyklu „Kroniki Olchy”, rozpoczętego niezwykłą „Dłonią Króla Słońca”. Idealna seria dla fanów Robin Hobb oraz Shelley Parker-Chan.
Cykle:
Pact & Pattern, tom 3, Kroniki Olchy, tom 3
Emocjonujące zwieńczenie uznanego cyklu „Kroniki Olchy”, rozpoczętego niezwykłą „Dłonią Króla Słońca”. Idealna seria dla fanów Robin Hobb oraz Shelley Parker-Chan.
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Baśń, komedia, ale też i dramat o przeznaczeniu, którego nie można odmienić...
Wciąż zachwycamy się w kinach filmową adaptacją znakomitej powieści fantasy „Wicked. Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu” - m.in. ze znakomitą rolą Ariany Grande. J...
Bo miłość jest wtedy, gdy dwie osoby kochają tak samo, w tym samym czasie i w tym samym miejscu... Tę piękną, ale czasami także i bolesną prawdę potwierdza w poruszając...