Śmierć pani Westaway recenzja

" [...] znaki są tworzone przez ludzi, którzy szukają schematów i odpowiedzi - w sobie oraz na swój temat - a tak naprawdę nic nie znaczą”, czyli nowa powieść Ruth Ware.

Autor: @withwords_alexx ·1 minuta
2021-08-18
Skomentuj
2 Polubienia
Śmierć pani Westaway to moje drugie spotkanie z Ruth Ware. Już kilka jej książek zostało wydanych w Polsce. Ja mam za sobą Grę w kłamstwa oraz Pod kluczem. Wiedziałam już mniej więcej, czego mogę spodziewać po tej autorce.

Hal, młoda tarocistka, rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Nadal nie może pogodzić się ze śmiercią matki. Ponadto, człowiek, od którego pożyczyła sporą sumę, chce odzyskać swoje należności.
Gdy Hal otrzymuje tajemniczy list, wydaje się, że jej sytuacja może się poprawić. Dowiaduje się z niego, że jej babcia – Hester Westaway – mieszkająca w ogromnej posiadłości w Kornwalii, zmarła. Ta wiadomość budzi wątpliwości Hal. Jest przekonana, że jej dziadkowie nie żyją już od ponad dwudziestu lat. Mimo że nie może w to uwierzyć, czuje, że powinna pojawić się na pogrzebie i odczytaniu testamentu. To może być dla niej szansa na duży zastrzyk pieniędzy.

Śmierć pani Westaway to jak dla mnie połączenie powieści obyczajowej z kryminałem. Pierwsze kilkadziesiąt stron to właściwie opis życia głównej bohaterki, jej przemyślenia i wątpliwości. To sprawia, że na rozkręcenie akcji musimy trochę poczekać, a i później szybko ona powraca do poziomu z początku książki. Sporo tutaj zapychaczy akcji, które stanowią większą część tej historii. Gdyby je wyciąć to myślę, że historia by na tym nie straciła, a nawet zyskała szybsze tempo rozgrywania akcji. Te prawie 500 stron mogą znużyć czytelnika, szczególnie wtedy (gdy tak jak ja) szybko rozwiąże główną zagadkę, która naprawdę trudna do rozgryzienia nie jest.

Fabuła nie jest zbyt oryginalna i momentami książka można przynudzać. Mam problem z książkami Ruth Ware. Są one dla mnie za przewidywalne i zawsze czuję niedosyt oraz nudzę się podczas lektury. Są one niby w porządku, ale bez większych zaskoczeń. Szybko się je czyta i równie szybko o nich zapomina. Brak mi tutaj napięcia, tajemnic i wyczekiwania jak to wszystko się zakończy. Wspomnianego gotyckiego klimatu praktycznie tutaj nie zobaczycie.

Śmierć pani Westaway to nużąca i przewidywalna historia. Był potencjał, ale coś tutaj nie wyszło. Nie jest to ani wciągający thriller, ani mrożący krew w żyłach kryminał. Liczyłam na coś więcej i rozczarowałam się. Pod kluczem prezentowała się dużo lepiej. Przy niej ta książka wypada po prostu kiepsko.

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Śmierć pani Westaway
2 wydania
Śmierć pani Westaway
Ruth Ware
7.2/10

Każda rodzina ma swoje mroczne tajemnice Hal, młoda tarocistka, rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Nadal nie może pogodzić się ze śmiercią matki. Ponadto, człowiek, od którego pożyczyła sporą sumę, ...

Komentarze
Śmierć pani Westaway
2 wydania
Śmierć pani Westaway
Ruth Ware
7.2/10
Każda rodzina ma swoje mroczne tajemnice Hal, młoda tarocistka, rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Nadal nie może pogodzić się ze śmiercią matki. Ponadto, człowiek, od którego pożyczyła sporą sumę, ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jest to moje drugie podejście do Ruth Ware i tutaj jestem pozytywnie zaskoczona. "Pod kluczem" totalnie mi się nie spodobało i nie czułam, że ta książka jest moja. Przy "Śmierć Pani Westaway" również...

@booktasticp @booktasticp

Hal, młoda tarocistka, po śmierci matki dorabia stawiając tarota w budce na molo w Birmingham. Tego nauczyła ją matka, która kilka lat temu zginęła w wypadku nieopodal domu. Od tamtego czasu dziewc...

@evelinajachimovic @evelinajachimovic

Pozostałe recenzje @withwords_alexx

Rój
„Nie sposób przecież żyć, gdy się choruje na umieranie”, czyli ból i cierpnie.

Weronika Mathia to dosyć nowe nazwisko w świcie kryminałów. Autorka ma na swoim koncie już trzy książki (wszystkie już za mną). Zachwyciła mnie swoim świetnym debiutem l...

Recenzja książki Rój
Profesorka
„Uwielbiam patrzeć na absolutne przerażenie na ich twarzach. Po tym poznaję, że wreszcie rozumieją, wreszcie dostrzegają moją prawdziwą naturę”, czyli mordercza profesorka, wymierzająca sprawiedliwość.

Profesorka to pierwsza książka Layne Fargo (pomijając opowiadanie w antologii W tych szacownych murach) wydana w Polsce. Kusi swoim oryginalnym opisem, który zwiastuje c...

Recenzja książki Profesorka

Nowe recenzje

25 grudnia
Pięć dni do świąt.. i do miłości
@Mirka:

@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w...

Recenzja książki 25 grudnia
Szczęście pisane marzeniem
Szczęście pisane marzeniem
@dzagulka:

„Po najczarniejszej nawet nocy wstanie pełen nadziei świt, a szczęście nieśmiało zapuka do drzwi, pisane cichym marzeni...

Recenzja książki Szczęście pisane marzeniem
Przestrzeń, czas i ruch
Zaproszenie do fizyki
@Carmel-by-t...:

Po pozornie rozczulającej deklaracji z pierwszego rozdziału (str. 42): „Przyczyna tego, że fizyka wydaje się bardzo ...

Recenzja książki Przestrzeń, czas i ruch
© 2007 - 2024 nakanapie.pl