"- Wróciłaś –wyszlochał, a jego łzy kapały mi na policzki. - Już myślałem, że cię straciłem. Znowu"
Valea to młoda wiccanka, która zamieszkuje wśród ludzi. Po tym jak jej rodzice zostali brutalnie zamordowani jej dziadek w celu zapewnienia jej bezpieczeństwa odesłał ją, aby ją ukryć.
Dziewczyna obecnie pracuje w gospodzie i musi ukrywać swoje magiczne zdolności, mimo że i tak są raczej znikome. Jest przyzwyczajona do ciągłych zaczepek ze strony klientów, ale pewnego razu z pomocą przychodzi jej tajemniczy i przystojny młodzieniec. Dziewczyna spędza z nim noc. Po pewnym czasie w obawie o swoje bezpieczeństwo zostaje wezwana przez dziadka do domu.
Jednak nie wszystko się wydaje takie jakie jest na pierwszy rzut oka. Valea wkracza w świat intryg, tajemnic i nie wie komu a komu nie może zaufać. Do tego okazuje się, że dziadek nie do końca był z nią szczery.
Czy Valea poradzi sobie w nowej dla niej sytuacji? Jakie tajemnice odkryje? Jaką rolę odegra w jej życiu pewien przystojny strzygoń?
Klątwa. Zagrożenie. Niebezpieczeństwo. Tajemnice. Zdrada.
"Znak i omen" to pierwszy tom z serii Wiccańskie kredo. Mamy tutaj świat fantastyczny. Czarownice, strzygonie i wiccanie.
Valea po tym jak jej rodzice zostali zamordowani mieszka w świecie ludzi. Średnio jej się tam podoba. Dochodzi do tego jeszcze konieczność ukrywania swoich zdolności, bo to dla niej niebezpieczne, choć nie są one spektakularne.
Obecnie pracuje w gospodzie i na co dzień musi się męczyć z klientami, którzy ją zaczepiają. Pewnego dnia z pomocą przychodzi tajemniczy mężczyzna, który jeszcze raz tego samego wieczoru ją ratuje. Przez to oboje wpadają w kłopoty i dziewczyna przyjmuje nieznajomego u siebie w domu, aby go ukryć. Spędzają razem noc a na drugi dzień nieznajomy znika.
Nie było to jednak ich ostatnie spotkanie. Kilka dni później dochodzi do kolejnego w bibliotece, w której dziewczyna również pracuje. Valea stara się o przyjęcie na uniwersytet przy czym dotychczasowe próby kończą się niestety niepowodzeniem. Obecność strzygonia budzi jej wątpliwości i obawy. Jest przekonana, że została znaleziona i jest w niebezpieczeństwie. Informuje o tym swojego dziadka, który podejmuje decyzję o jej powrocie do domu.
Na miejscu czeka na Valee niespodzianka. Niespodzianka, która spowodowała, że bohaterka jest bardzo szczęśliwa. Cieszyłam się z tego, a z drugiej strony było mi jej bardzo żal.
"Zachwiałam się i przytrzymałam krzesła. To wszystko musiało być tylko jakimś snem (...) Moje gardło było jak zasznurowane"
To w jaki sposób jej dziadek postąpił tylko spowodowało jej dużo cierpienia. Do tego dochodzi trzymanie jej z daleka od domu, bez nikogo. Cały czas samotna, musząca sobie radzić sama a z domu otrzymuje tylko książki żeby cokolwiek wiedzieć o jej świecie czy zasadach panujących pomiędzy gatunkami. Do tego nie pamięta za bardzo tego co się stało w tę tragiczna noc. Cóż, późniejsze wydarzenia pokazują, że nie bez przyczyny i jej dziadek nie jest taki jak bohaterka myślała.
Na miejscu dowiaduje się o tragedii. A konkretnie o tym, że jedna dziewczyna - wiccanka, została bardzo brutalnie zamordowana.
Zadaniem Valei jest odkrycie kto to zrobił i dlaczego. To co dotychczas odkryła dzięki swojej mocy nie było wystarczające, dlatego wraz z swoimi towarzyszami udaje się do zamku Carainman, aby dowiedzieć się więcej. Udaje się tam pod przykrywką, bo nikt nie może wiedzieć kim ona naprawdę jest.
Zamek Carainman to jest miejsce, gdzie mogą się spotkać wszystkie wyjątkowe gatunki - strzygonie, wiccanie i czarownicy. Mimo dosyć napiętych i przepełnionych nienawiścią stosunków to właśnie te miejsce jest neutralne. Tutaj wszyscy mają funkcjonować w "przyjaznych" stosunkach. Zabrania się krzywdzenia czy zabijania innych.
Po kilku dniach do zamku również przybywa nikt inny jak Nikolai. Mężczyzna, z którym bohaterka spędziła cudowną noc.
Uwielbiam relacje bohaterów. Cały czas czuć pomiędzy nimi chemię. Nikolai to fajny facet. Mimo, że nie zna bohaterki to od początku się o nią troszczy i nią interesuje. Nawiązują relacje, a Valea mu ufa. Wyznaje mu nawet swoją prawdziwą tożsamość. Jednak to inna wiedza na temat bohaterki spowodowała, że poczuł się zdradzony.
"- A kim naprawdę jesteś? - Położył mi dłoń na policzku. Moja skóra była tak zimna, że po raz pierwszy jego wydawała się dla odmiany ciepła.
- Tą samą osobą, którą byłam przez całą noc, wczoraj i przedwczoraj"
Zbliża się zagrożenie. Wszyscy chcą je powstrzymać. Pojawia się dużo tajemnic. Valea wiele się dowiaduje, zarówno o sobie jaki i o całej swojej rodzinie. Dowiaduje kim jest i co się wydarzyło w przeszłości. Poznaje sama siebie i swoje zdolności. Doświadcza bólu, cierpienia i uczucia zdrady. Nie wie komu już może zaufać.
"- Co takiego zrobiłam?
- Uratowałaś nas wszystkich"
A największe zagrożenie dopiero się zbliża...
"Znak i omen" to była wspaniała książka. Nie dało się od niej oderwać. Ostatnie książki, o których mogę tak powiedzieć to "Fourth wing" i "Iron flame". Mimo, że czasami się gubiłam w historii ze względu na te relacje pomiędzy gatunkami to była to genialna historia. Zdecydowanie na plus jest to, że autorka umieściła na początku książki spis postaci występujących w historii.
Nie da się za wiele napisać na temat tej książki, bo cały czas coś nowego się dzieje i nie chcę nic zdradzać.
Te zakończenie... mega! Hallo, potrzebuje drugiego tomu na już!!
Zdecydowanie bardzo, bardzo polecam! Miłego!
"Dzwon zabił po raz ostatni i zamilkł, A kiedy miotła wystrzeliła przed siebie, żeby zanieść mnie w bezpieczne miejsce (...) Zaniesie mnie przez góry aż do Mglistego Muru. Stamtąd będę mogła pójść już pieszo. Z powrotem do ludzi"