Zmiennoskóra recenzja

Jane Yellowrock jest łowczynią szalonych wampów. Właśnie została wynajęta przez nowoorleańską radę krwi z zadaniem zlikwidowania odszczepieńca.

Powieść Zmiennoskóra to pierwszy tom serii dark fantasy „Skinwalker” stworzonej przez pochodzącą z Luizjany pisarkę. Jest to polski debiut tej autorki.

Bestia. Przebiegła, silna, niebezpieczna. I dziewczyna o bursztynowych oczach. Złączone w jedno. Na śmierć i życie. Na zawsze.

Jane ma w sobie krew indian Czirokezów, ale nie pamięta niczego co zdarzyło się przed jej 12 urodzinami, zaledwie przebłyski słów, obrazów, zwyczajów plemiennych. Błąkające się, samotne dziecko umieszczono w chrześcijańskim sierocińcu. Z samotnego dziecka wyrosła niedostępna, twarda i skuteczna kobieta. Żyjąc w świecie, gdzie wampiry i czarownice nie muszą się ukrywać, za źródło utrzymania wybrała unicestwianie młodych, rządnych krwi wampirów, które wymknęły się spod kontroli. Radzi sobie świetnie, gdyż posiada niespotykane zdolności - potrafi przybrać formę każdego, dowolnie wybranego zwierzęcia.
Do tego jej dusza i ciało związane są duszą i ciałem zwierzęcia, wspólnie tworząc Bestię.
Gdy dostaje nowe zlecenie, nawet nie przypuszcza, z czym przyjdzie jej się mierzyć.
W Zmiennoskórej nie dostajemy w zasadzie nic nowego - wampiry, zmiennokształtni, czarownicy, to wszystko już było. Ale książkę i tak czyta się dobrze, dzięki podrasowanym bohaterom, interesującej fabule i zagadce. Śledztwo ujawnia coraz to nowe szczegóły z życia wampirzych elit i tajemnice wampiryzmu, nabiera rozpędu i dynamiki, wciągając czytelnika w upalny, parny klimat Nowego Orleanu.
Nie zabrakło w książce i przystojniaków, oraz wątku romansowego, choć jest on bardzo delikatnie zaznaczony.
Język powieści prosty i przejrzysty pasuje do opowiadanej historii dobrze z nią współgrając.

Zmienoskórą przeczytałam z przyjemnością i uważam, że jest książką zupełnie przyzwoitą aczkolwiek bez szaleństwa. Takie lepsze fantastyczne czytadło.