Ilu z was czytało w dzieciństwie bajki opowiadające o złotej rybce, która spełniała trzy życzenia? Ilu z was marzyło o tym, by pewnego dnia również znaleźć magiczną lampę pomagającą w realizacji naszych najskrytszych pragnień? Zapewne zdecydowana większość. W tej właśnie powieści możemy znaleźć nieco bardziej współczesną, jeśli można to tak określić, wersję tychże bajek. Przedmiot posiadający magiczne właściwości został co prawda zamieniony na sukienkę, procedura jednak wygląda tak samo. Trzy życzenia – i ani jednego więcej.
Autorka „Złudnych marzeń” imała się w życiu wielu zajęć, ostatecznie jednak została pisarką. Jest to druga w karierze książka Alexandry Bullen, pierwsza również zawiera motyw sukienek spełniających marzenia – obie części nie są jednak ze sobą powiązane.
Główną bohaterką jest Hazel, którą mamy okazję poznać w dniu jej osiemnastych urodzin. Dziewczyna przeszła w swoim życiu naprawdę wiele, wędrując od jednej do drugiej rodziny zastępczej. Ostatecznie znalazła swoje miejsce na dłużej u Roy’a, nieco zdziwaczałego faceta wchodzącego w wiek średni. Wszystko jednak ulega zmianie, gdy w jej ręce wpada sukienka mająca możliwość spełnienia trzech życzeń.
Hazel jest postacią posiadającą bagaż trudnych doświadczeń życiowych, co wręcz od razu wyzwala w nas swego rodzaju współczucie. Praktycznie od razu przypadła mi do gustu, naprawdę ją polubiłam przede wszystkim za upartość.
Jeśli chodzi o innych bohaterów powieści do gustu przypadła mi również biologiczna matka bohaterki, nie zdradzę jednak kim ona była. Naprawdę ciekawie zostały zbudowane tu wszystkie relacje między nimi i kiedy przeczytacie – od razu zrozumiecie co mam na myśli. Jeśli zaś chodzi o wszystkich pozostałych – każdy posiadał komplet swych własnych, indywidualnych cech dzięki czemu postacie nie zlewają się czytelnikowi w szarą masę.
Styl autorki można określić jako niezwykle przyjemny, wciągający i z pewnością ciekawy. Całość czyta się niezwykle szybko, sama nawet nie zauważyłam kiedy z pierwszej strony zawędrowałam aż na ostatnią.
Jeśli zaś chodzi o samą fabułę – cóż, nie ma co ukrywać iż do grona powieści górnolotnych zaliczyć tego nie możemy. Powieść ze względu na tematykę jest skierowana raczej do nastolatek, mimo to jednak nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Chyba każdy lubi od czasu do czasu zgłębić się w książkę wypełnioną marzeniami, które w końcu się spełniają. Jak jednak sam tytuł sugeruje, są one raczej złudne i mimo tego, że przez chwilę się ziszczają – nie możemy zatapiać się w nich zbyt długo. W końcu czeka na nas rzeczywistość, która też czasami bywa nieco lepsze, niż chcielibyśmy ją widzieć.
Osobiście lubię tego typu tematykę, trzeba jednak przyznać, że w Złudnych marzeniach pojawia się sporo prostoty i swego rodzaju banalności. Naprawdę nie trzeba mieć wybitnej intuicji, by zgadnąć co będzie na stronie następnej, czy wszystkich kolejnych.
Wydanie należy do całkiem przyjemnych, okładka jest naprawdę miła dla oka. O cenie wypowiedzieć się nie mogę, gdyż miałam to szczęście zakupu powieści po cenie promocyjnej.
Nie jestem pewna, czy powinnam ją wam odradzać czy też polecać, ujmę to więc tak – praw podobieństwo docenienia tej opowieści o marzeniach jest odwrotnie proporcjonalne do wieku. Polecam więc nieco młodszym czytelniczkom, oraz wszystkim ciekawym i niestrudzonym czytelnikom. Sama sięgnę po inne powieści autorki, jeśli znajdę trochę czasu między innymi powieściami.