Carla Montero to hiszpańska psiarka, która od zawsze uwielbiała pisać. Jest absolwentką prawa, jednak to literatura jest jej pasją. Ma na swoim koncie trzy powieści. Najnowsza, „Złota skóra”, została wydana w Polsce w 2014 roku przez Rebis.
Karl jest policjantem. Zostaje poproszony o znalezienie Hugona, swojego przyjaciela, który przez pewien czas był poza Wiedniem. Spędzał czas w Ameryce, gdzie leczył się ze wspomnień. Hugo został oskarżony o morderstwo ukochanej, jednak Karl jakoś odciągnął od niego podejrzenia. Po powrocie do ojczyzny, książę von Ebenthal, prowadził się niemoralnie – sypiał z tanimi prostytutkami, pił i nie był wzorem do naśladowania. Po pewnym czasie jednak zaczął się spotykać z modelką. Kobieta zostaje zamordowana, a wszystko wskazuje na to, że w sprawę zamieszany jest Hugo. Karl nie wierzy w winę przyjaciela, jednak dowody wyglądają inaczej – zbrodnia bardzo przypomina tę sprzed lat. Hugo jednak nie zostaje oskarżony. Obaj mężczyźni poznają piękną kobietę, której uroda i wdzięk nie pozwalają nikomu przejść obok niej obojętnie. Hugo nie pała do niej sympatią, jednak Inez pociąga go fizycznie. Karl za to jest nią zauroczony. Gdy dochodzi do kolejnego morderstwa, wszystkie oczy zwracają się ku Hugonowi. Ten jednak dalej twierdzi, że jest niewinny... Karl musi znaleźć przestępcę, odcinając się od wszelkich sympatii i antypatii.
Wiedeń, początek XX wieku. Świat malarzy, modelek, fotografów, artystów. Wyższe sfery. W tym otoczeniu rozgrywa się akcja powieści. Głównym wątkiem jest tajemniczy zbrodniarz, który morduje kobiety. Jest przebiegły i bezlitosny, bardzo okrutny i wyrafinowany. Nie trudno poznać, że to ten sam człowiek stoi za zbrodniami, które odkrywa Karl Sehlackman. Gdzieś obok tego możemy przeczytać o romansie, artystach i ich światku, metodach pracy policji na początku XX wieku i relacjach międzyludzkich, a także o wielonarodowym społeczeństwie Wiednia. Są też problemy rodzinne, które nękają Hugona. Wszystko to wyważone i odpowiednio dobrane, nic nie jest przegadane, żaden temat nie przytłacza historii.
Narracji jest kilka – po pierwsze swoją opowieść snuje sam Karl, który prowadzi śledztwo. Jego spostrzeżenia pisane są w pierwszej osobie. Poza tym mamy narratora trzecioosobowego, wszechwiedzącego. Śledzi on zarówno Hugona jak i Karla. Dzięki niemu możemy oglądać sprawę tak, jak się toczyła. Karl jako narrator prowadzi swoją opowieść kilka miesięcy po wydarzeniach, dlatego jest to inaczej podane. Dodatkowo mamy fragmenty pisane kursywą, w których swoje myśli przedstawia złoczyńca.
Jeśli chodzi o język to jest jedyną jego wadą są wtręty francuskie, które nie są wyjaśnione w żaden sposób. Początkowo miałam również wrażenie, że zbyt wiele jest potocznych zwrotów w treści, jednak szybko rozwiały się moje wszelkie wątpliwości. Poza tym wszystko zostało oddane bardzo plastycznie, opisy nie męczą, a dialogi nie są zbyt długie.
Książka posiada też piękne karty zapowiadające rozdział. Nie są przesadnie ozdobne, ale to miły akcent minimalistyczny w tej książce. Także okładka została dopasowana do reszty serii autorki. Na wewnętrznej stronie okładki możemy zobaczyć piękne fotografie, które wprowadzają nas w klimat powieści.
Ogólnie książka jest ciekawa. Miałam wrażenie, że czegoś mi w niej brakuje, jakiegoś mocnego akcentu. Jednak, gdy skończyłam czytać, zdałam sobie sprawę, że przez książkę naprawdę gładko się „idzie” – kolejne strony uciekają pod palcami, historia wciąga, jest dobrze skonstruowana i naprawdę nieźle osadzona w realiach początku XX wieku.
Polecam tym, którzy szukają powieści, której klimat przeniesie was sto lat wstecz, do Wiednia pełnego artystów, w którym grasuje niebezpieczny morderca. Wciągająca opowieść, choć momentami nieco zbyt wolna. Idealna na chłodne wieczory.