Cmentarna Góra- mała miejscowość, która ciekawskich mogłaby przyciągnąć samą nazwą. I nic więc dziwnego, że to właśnie tam od wielu lat dochodzi do tragicznych wydarzeń. Morderstwa, zaginięcia czy samobójstwa nie dziwią już nikogo z mieszkańców. Zła sława tego miejsca sprawia, że -o dziwo!- każdy woli trzymać się od niego z daleka. Gdy podinspektor Nikifor Poradecki dwa dni przed świętami Bożego Narodzenia otrzymuje zgłoszenie o zaginięciu starszego mężczyzny, prawdopodobnie nawet nie jest zdziwiony. Mimo że wyprowadził się z rodzinnej miejscowości około dwudziestu lat temu, to w pamięci wciąż ma tę specyficzną atmosferę Cmentarnej Góry. I ogólny strach, że być może Zło dosięgnie tym razem kogoś mu bliskiego...
Nieoczekiwanie sprawa o zaginięcie zmienia się w śledztwo odnośnie morderstwa, a na mieszkańców Cmentarnej Góry po raz kolejny pada cień strachu; kto będzie następny?
Kolejna książka, która zapowiadała się bardzo dobrze, lecz było nam nie po drodze. Na ten moment tyle tytułem wstępu.
Nie dziwię się, że mieszkańcy uwierzyli w złą sławę miejsca, w którym przyszło im żyć. Od wielu lat miały tam miejsce zagadkowe morderstwa czy samobójstwa, którym nie do końca dawano wiarę (głównie przez charakter osoby -o dziwo- decydującej się na takowy krok). Nie zaskakuje więc fakt, iż ta mała społeczność łatwo uwierzyła, że gdzieś pośród nich żyje prawdziwe Zło, zmuszające ofiarę do czynów wbrew jej woli. Zła siła, być może nękająca ich za jakąś przewinę przodków. A gdy przed świętami zaginął jeden ze starszych mieszkańców, nikt nie był specjalnie zdziwiony. Z drugiej, zupełnie racjonalnej strony, mężczyzna był dość... charakterny. Nie dziwi więc fakt, iż niewielu tak naprawdę go lubiło. I choć podinspektor Poradecki czuje wewnętrzny niepokój, to raczej bagatelizuje troskę rodziny. I wkrótce przyjdzie mu tego żałować.
Rzeczywiście, w Cmentarnej Górze wiele się dzieje. Tak wiele, że chwilami gubiłam się kto jest kim i dlaczego ma pretensje do kogoś innego. Także już na początku zaznaczę, że czytając tę książkę musicie być skupieni, by nie pomieszać różnego rodzaju zawiłości. To, co mnie zastanawiało, to fakt, że niewielu tak naprawdę skupiało się na dziwności tego miejsca- przecież nie jest normalnym, by na przestrzeni dwudziestu lat umieralność była tak duża (i to nie śmierć naturalna). A mieszkańcy niby się tym przejmowali, ale jakoś niezbyt mocno. Może gdyby przyszło mieszkać mi w miejscu owianym złą sławą to również przestałabym zwracać na takie rzeczy uwagę?
Jak już wspomniałam, trochę nam było nie po drodze. Prawdopodobnie to kwestia tego, iż historia średnio mnie wciągnęła- o dziwo, bo zapowiadało się całkiem ciekawie. Czasem jednak tak bywa, więc nie zrzucam winy na autora, bowiem w tym przypadku ewidentnie wszystko było na właściwym miejscu. Tylko jak dla mnie wydarzenia nie były zbyt wciągające, przez to książka niezmiernie mi się dłużyła. Nie mogę się przyczepić również do bohaterów, gdyż moim zdaniem byli całkiem ciekawie skonstruowani- prawie miałam wrażenie, że Nikifor to ktoś, kogo znam w życiu realnym. Dlatego też nie przekreślam autora, z ciekawością sięgnę po kolejny jego utwór. Szczególnie, że Zło w Cmentarnej Górze miało bardzo ciekawe zakończenie i czuję się zaintrygowana postacią Piotra.
Książkę znajdziecie u wydawnictwa Mova :)