Skoro już sięgnęłyśmy po serię "Magiczny kotek" wydawnictwa Hachette, to oczywiście musiałyśmy także zerknąć o czym jest "Magiczny piesek". I tu nie czekała nas tym razem żadna niespodzianka, bo jak się okazało jest ona napisana w zasadzie tak samo jak ta poprzednia. A obie należą do kategorii, którą wydawnictwo w swym katalogu nazwało "Magiczny klub".
W ksiązce "Zielone siodło" bohaterem jest piesek. Ale jak się oczywiście domyślacie, to tylko pozory. Bo skoro jest on magiczny, to coś musi się za tym kryć. I nie mylicie się. Po raz kolejny mamy okazję obcować z zaczarowanym członkiem rodziny królewskiej z innego - magicznego świata. A Burza to samotny mały wilczek, który musiał uciekać przed Cieniem. Okrutnym samotnym wilkiem, który zabił już jego ojca i braci, oraz ranił matkę. Jego ugryzienie jest trujące, więc Burza, by ratować skórę oraz przeczekać trudny okres - pod postacią szczeniaczka przeniósł się do naszego świata w nadziei, że tu zdoła się ukryć. Kiedyś wróci w rodzinne strony by zasiąść na tronie.
I tak rozpoczyna się znajomość pieska z Emilką. Dziewczynką, która uwielbia konie i od zawsze marzyła o tym, by jeden z nich należał wyłącznie do niej. Emilka gdyby mogła, spędzałaby w stadninie całe dnie, a praca w stajni, choć nie zawsze łatwa i przyjemna nigdy nie stanowiła dla niej problemu. Gdy więc na jej drodze pojawia się Burza, nasza mała bohaterka zaczyna wierzyć, że nawet to co nie możliwe może się wydarzyć. Zatem promyk nadziei na posiadanie własnego konika gdzieś tam głęboko tli się w jej małym serduszku...
Jak widzicie fabuła tej lektury jest bardzo podobna do "Świetlistego galopu", o którym dopiero pisałam. Tam było lwiątko - tu wilk. Zosia opiekowała się maleńkim kociakiem, Emilka na swej drodze spotkała szczeniaczka. W obu przypadkach dziewczynki uwielbiają zwierzęta, kochają jazdę konną, a także są grzeczne i uczynne. A Płomyczek i Burza to członkowie rodzin królewskich oraz następcy tronu. Oba zwierzaczki muszą ociekać ze swojego królestwa przed wrogiem, by po latach wrócić i walczyć o koronę.
Autorka ponownie zabiera nasze dzieciaczki w świat magii. Burza podobnie jak Płomyczek mówi ludzkim głosem i potrafi czarować. Oczywiście przygody tych dwóch czworonogów są zupełnie inne, ale od razu możemy się domyśleć jak znajomość szczeniaka i małej dziewczynki się zakończy. W tym przypadku, znając już zakończenie poprzedniej książki ominął nas ten moment ekscytacji i ciekawości co wydarzy się dalej. Moje dziecko od razu się domyśliło, że po jednym opowiadaniu, nie ma co liczyć na rozwiązanie zagadki.
Jednak nie ukrywam, że mimo wszystko lektura ta wciągnęła mojego szkraba. Alicja z przyjemnością słucha historii ze zwierzątkami, bez względu na to jak bardzo mało prawdopodobne one są. To nie ma znaczenia. Moja mała miłośniczka zwierząt leżała wsłuchana w opowiadanie i nawet nie wiem kiedy dotarłyśmy do końca książki.
Ta seria jest również podobnie wydana co "Magiczny kotek". Tutaj także czcionka sprzyja nauce oraz utrwalaniu umiejętności czytania. Opowiadanie jest dość krótkie i na tyle interesujące, by nawet 5,5 letnie dziewczynka się przy nim nie nudziła. Oprócz tego lekturę zdobią czarno białe ilustracje, które urozmaicają dziecku czas podczas czytania i jednocześnie nie rozpraszają ich uwagi.
Uważam, że ta seria jest równie ciekawa co poprzednia. Mamy zatem do wyboru czy bohaterem książeczki dla naszych dzieci ma być kotek, czy piesek? Ja wybrałabym i jedno i drugie. Bo komu to przeszkadza, że fabuła jest podobna, skoro przygody tych małych czworonogów są zupełnie inne. Polecam!