Większość z nas pada ofiarą oceniania książek po okładce. Ja tym razem padłem po ocenie książki po tytule. Spodziewałem się, że będzie to książka o zbuntowanej kobiecie, którą życie przyprawiło o podły nastrój i rozgoryczenie. Otóż nic bardziej mylnego.
Sara zbliża się do wieku trzydziestu lat, jest feministką posiadającą męża, dziecko. Pewnego dnia odkrywa, że jest prawdziwą zgorzkniałą pizdą. Bierze urlop od rodzi i leci na Teneryfę zaczytując się w książce "Strach przed lataniem" - klasyk lat 70. Od czasu do czasu przywołuje dylematy bohaterki, które są nadal aktualne. Sara ma ciągłe poczucie winy, że nie spełnia swoich obowiązków.
Główna bohaterka opowiada nam o swoim dzieciństwie, o nieobecnym ojcu, umęczonej matce. Książka stawia bardzo trafne pytania o tożsamość, równouprawnienie czy rodzicielstwo. Ta książka ma być o problemie niemożności pojednania - kobiecość nie może uzupełnić męskości ani odwrotnie. Na okładce książki mamy informację, że jest to międzynarodowy bestseller, ale czy książka wnosi coś naprawdę wartościowego i czy jest tu jakaś jakość? Otóż nie.
Autorka książki przedstawiła nam kobietę ogarniętą depresją, stłamszoną, skupioną tylko na sobie. Dokładnie wie, czym przyciągnąć uwagę czytelniczek. Ta powieść bowiem skierowana jest głównie do kobiet. Powieść sama w sobie jest strasznie monotonna, dawno nie czytałem czegoś takiego. Czytając książkę ma się wrażenie, że autorka prawdziwą wisienkę na torcie zostawiła na koniec, lecz niestety. Duże rozczarowanie, gdyż wszystkie problemy bagatelizuje i uznaje za wytwór umysłu kobiety. Można wyciągnąć wniosek, że świat lepiej ułożył się mężczyznom i że oni dyktują warunki.
Sara pamięta ojca, który był skupiony tylko na sobie, przejmuje po nim wadę i wypowiada wojnę światu mężczyzn uważając przy tym, iż jej rola jako kobiety jest niedoceniana i krytykowana.
"Zgorzkniała pizda" zdobyła popularność bo mówi o krzywdzie, ale z książki jako takiej nic nie wynika, nic ona nie wnosi, tak samo jak monolog Sary. Wielu ludzi zna różne problemy. Znają rodziny, w których żona bije męża, znają sytuację w pracy, gdzie występuje dyskryminacja. O tym wszystkim także można napisać książkę, ale tak jak pisałem wcześniej. Nic to nie wniesie bo bazuje na prostych emocjach. Nie ma w tej książce miejsca na przemyślenie i ujrzenie problemu z szerszego punktu widzenia. Nie ma tu ujęcia problemu tylko ciągły krzyk, żal. Czy emocjami opowiada się o problemach? Wątpię. Dlatego książka ta dla mnie jest niewiele wartościowa.