Lubicie komiksy? Sama sięgam po nie niezmiernie rzadko, lecz cieszę się, że ostatnio zdarza mi się to coraz częściej. Do mojej biblioteczki, skromnej w powieści graficzne, dołączył najnowszy komiks od Holly Black i Teda Naifeh. Podczas lektury prawie wszystkich książek autorki czułam specyficzny klimat jej powieści. Najmniej przypadła mi do gustu trylogia o Elfach ziemi i powietrza, lecz to właśnie ta trylogia najbardziej kojarzyła mi się z tym komiksem. Klimat jest bardzo podobny, lecz komiks jest o wiele lepszy niż wspomniana trylogia. Książki autorki opowiadają ciekawe historie o świecie elfów, które oddziela cienka zasłona od naszego świata. Mimo podobieństwa do tej trylogii byłam zachwycona komiksem, dużym plusem tej powieści graficznej jest styl ilustratora, który świetnie uchwycił klimat mrocznej historii o podstępnych i brutalnych elfach. “Mroczne sąsiedztwo. Zew” to świetny początek nowej historii i nie mogę się doczekać kolejnych tomów, ponieważ zakończenie było bardzo ekscytujące.
Rue poznajemy w chwili, gdy jej matka znika w niewyjaśnionych okolicznościach, Rue stara się nie przejmować zaistniałą sytuacją i żyć nadal swoim szalonym życiem. Jednak ojciec, który po tym, jak jej matka zniknęła, przestał się odzywać, wydaje się być tylko skorupą człowieka. Jej matka od samego początku była inna, wydawało się, że zna mowę roślin, źle się czuła w ubraniach i miała szczególne podejście do natury. Po zniknięciu matki Rue zaczyna widzieć dziwne rzeczy, dziwne i przerażające, myśląc, że wariuje, nie spodziewała się, że zaczyna się odzywać jej druga natura. Wszystko się komplikuje jeszcze bardziej, gdy ojciec dziewczyny zostaje zatrzymany pod zarzutem zabójstwa swojej studentki.
Wolicie realistyczną kreskę w komiksie, czy wręcz przeciwnie? Mam małe doświadczenie w tym temacie, ale kupiła mnie właśnie ta realistyczna kreska tego komiksu, przerysowana ekspresja twarzy była świetna i odzwierciedlała klimat historii mrocznych elfów. Chciałabym uściślić, że moje ciągłe wspominanie do trylogii Elfów ziemi i powietrza jest szczególne ważne, ponieważ komiks nie jest nowością na rynku wydawniczym, oczywiście na polskim rynku jest, lecz w USA komiks jest znany od 2008 roku, a pierwszy tom trylogii został wydany w USA w 2004 roku. Obie książki są do siebie podobne, nie tylko mają wspólny klimat, lecz również fabuła jest podobna.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz do wspomnienia, fani twórczości Holly Black, a już na pewno fani Okrutnego księcia, mogą mieć inne oczekiwania wobec tego komiksu. Nie jest to historia podobna do trylogii Okrutnego Księcia, lepiej to od razu uściślić niż potem doprowadzić do rozczarowania jakiegoś czytelnika.
Co do samej historii to mnie ona kupiła, podrzutki elfów, czy ich brutalność to jest to, co jakiś czas temu mnie odrzucało, lecz z każdą kolejną książką przekonywałam się do takiej odsłony elfów, które mimo swojej eteryczności, piękna zewnętrznego najczęściej okazują się zgniłe w środku. Holly Black wraz z Tedem Naifeh stworzyli coś niepowtarzalnego i wciągającego. Za egzemplarz komiksu do recenzji, w ramach współpracy barterowej, dziękuję bardzo wydawnictwu Jaguar.
Matka Rue zawsze była trochę inna.
Znała mowę roślin, często sprawiała wrażenie bycia gdzieś poza czasem, doskonale czuła się na łonie natury i… często pozbywała się ubrań, by nie krępowały jej ruc...
Matka Rue zawsze była trochę inna.
Znała mowę roślin, często sprawiała wrażenie bycia gdzieś poza czasem, doskonale czuła się na łonie natury i… często pozbywała się ubrań, by nie krępowały jej ruc...
Twórczość Holly Black darzę szczególnym rodzajem sympatii, który pomieszany jest z odrobiną sentymentu. Okrutny książę już chyba zawsze będzie dla mnie miłym wspomnieniem tego, jak zaczynałam swoją p...
Holly Black to amerykańska pisarka, z której twórczością zetknęłam się po raz pierwszy przy okazji cyklu „Okrutny Książę”. Później był cykl „Elfy ziemi i powietrza” i „Klątwiarze”, a w końcu przyszed...
@maitiri_books_2
Pozostałe recenzje @Nastka_diy_book
Genialna!
Macie już stworzoną listę, najlepszych książek tego roku? A może liczycie jeszcze, że znajdzie się w końcu ta jedyna, która was zachwyci? Przeczytałam właśnie drugi t...
Znacie Annę Benning? Moja pierwszą myślą, jaka miałam po zobaczeniu tego nazwiska, było “gdzieś już słyszałam to nazwisko”. I miałam rację, na mojej półce mam trylogi...