1905 rok, kaliskie. Bohaterami opowiadań są robotnicy i służba w majątku Rusocin, ich rodziny oraz miejscowy ksiądz. Ich losy zazębiają się i przewijają w poszczególnych opowiadaniach. Autorka jest bardzo dociekliwą obserwatorką, a każda postać jest dla niej tak samo ważna.
Bardzo interesująca warstwa językowa, a właściwie kilka. Główni bohaterowie posługują się gwarą z elementami dialektu wielkopolskiego, odróżnia się gwara przyjezdnych, a właściciele folwarku używają czystej polszczyzny. Pojawiają się słowa dziś już nieznane, jak np. bandos (nie bandyta, a robotnik sezonowy), czy też mające inne, niż powszechnie znane znaczenie. Np. „wydawanie życia”, to nic innego, jak zapewnienie robotnikom wyżywienia. Do tego wielkie bogactwo pieśni ludowych, opisy obrzędów i zabaw. Zainteresowanym polecam artykuł Teresy Friedelówny pt. „Autentyzm językowy w 'Ludziach stamtąd' Marii Dąbrowskiej” (Pamiętnik Literacki LXX, 1979, z.4 PL ISSN 0031-0514).
Motywem przewodnim opowiadań jest sprawcze i świadome przeżywanie życia w konfrontacji z naturalnymi instynktami i emocjami, którym ulegają prości, nieraz prymitywni ludzie. Dziewczyna i chłopak w fazie zakochania, nieustannie dają upust swojej namiętności, ku zgorszeniu otoczenia i zaniedbując obowiązki („Dzikie ziele”). Żona robotnika rolnego, powołanego na front rosyjsko – japoński, czyli tzw. rezerwistka (żona rezerwisty) nie potrafi funkcjonować bez mężczyzny, owocem związku z jednym z nich jest dziecko, a tymczasem rezerwista wraca z niewoli japońskiej zdrów i stęskniony… („Łucja z Pokucic”). W „Pocieszeniu” żona zmarłego na zawał serca owczarza („Ogień mu się przyćpił do serca i bez to musioł umierać”) nie przyjmuje do wiadomości jego śmierci. Tytułowe pocieszenie przychodzi nie od ludzi, bo człowiek w żałobie zawsze w swojej rozpaczy jest sam, i to jest jedna z najpiękniejszych scen w całym zbiorze. Zderzenie zmęczonego, schorowanego proboszcza z witalnością nieszczęśliwie zakochanej dziewczyny („Zegar z kukułką”), to opowieść o samotności wśród ludzi i bezradności wobec starości. Jest też miłość bezwolna i nieco toksyczna, bo zezwalająca na wszystko – kobiety do uzależnionych od alkoholu męża i syna („Szklane konie”).
Z kolei bohaterowie „Nocy ponad światem” i „Tryumfu Dionizego” to mężczyźni nieszczęśliwi, samotni i odrzuceni, z powodu ułomności i choroby. Nie godzą się na taki los. Stróż Nikodem przelewa wszystkie uczucia na wiernego psa, który jako jedyne stworzenie na ziemi nie brzydzi się jego choroby i pragnie jego obecności. Dionizy zaś w dniu Wigilii (Wilia) Bożego Narodzenia pojmie sens życia, w czym pomoże mu przypadkowe spotkanie z Szatanem (jakże wymowna symbolika), wygnańcem o złej reputacji.
Tematem „Najdalszej strony” jest sinusoida losów. Kaczmarkowie zaczynają od zera (a nie, przepraszam – mają kota! – a to już coś). Motywuje ich obietnica poprawy warunków, dana przez dworskiego pisarza i faktycznie zaczyna im się darzyć. Gdy los się od nich odwraca, nieszczęścia tradycyjnie plątają się stadnie. Ale rodzina nie poddaje się i co najważniejsze – trzyma się razem. I ta ich Julka - taka iskra, co gdzie pomknie, tam niesie radość.
„Byle przed niczym nie uciekać, tylko na gwałt ze wszystkich sił swoich żyć a żyć.”