„Nie można być naprawdę dobrym, jeśli nie możesz wybrać między dobrem a złem”
Czytałam już różne kryminały dziejące się zarówno współcześnie, jak i w minionych wiekach, ale po raz pierwszy miałam do czynienia z kryminalną zagadką osadzoną w świecie fantasy, jaka ma miejsce w książce „Krew i księżyc".
Siedemnastoletnia Catrin mieszka w mieście Collins, w którym od kilku dekad budowana jest świątynia poświęcona Słońcu. Zadaniem dziewczyny jest sprawowanie kontroli nad prawidłowym ustawianiem rusztowań i dbanie o bezpieczeństwo przy budowie. Została wychowana przez siostry w opactwie Solis, gdzie została podrzucona, jako niemowlę. Od kilku lat pracuje dla mistrza architekta Thomasa, z którym często omawia kolejne prace nad budowlą, której makieta stoi w pracowni. Tej nocy, gdy poznajemy dziewczynę, rozmawia z Thomasem o zabezpieczeniach konstrukcji świątyni. Postanawia osobiście spojrzeć jeszcze na ustawione rusztowania. Ciemność nocy rozświetla blask księżyca w pełni, gdy Catrin wyrusza do sanktuarium, by wykonać zadanie. W pewnym momencie wydaje się jej, że słyszy krzyk, a wkrótce po tym znajduje ciało młodej kobiety, która została brutalnie zamordowana. Na miejsce przybywa burmistrz miasta, hrabia de Montcuir, razem z nieznajomym młodzieńcem o imieniu Simone, któremu zostaje powierzona ważna funkcja venatre'a, czyli osoby prowadzącej śledztwo. Chłopak okazuje się mieć niezwykłe zdolności dedukcyjne, ale też potrafi wniknąć w umysł mordercy.
Nie od razu wciągnęła mnie ta historia, gdyż na początku nie było dla mnie jasne, kim jest główna bohaterka, co robi i w jakim czasie się to dzieje. Autorka trochę przeciąga opisy, wprowadza dosyć sporą liczbę osób i powoli odkrywa przed nami świat, w którym żyje Catrin. Jak na średniowieczne czasy, jest ona osobą bardzo niezależną, mimo, że ma dopiero 17 lat, a do tego pracuje, jako asystentka mistrza architekta pomagając mu w nadzorowaniu prac przy budowie świątyni. Jej zadaniem jest dbanie o stan rusztowania, co dla kobiety w tamtym czasie nie był to zawód odpowiedni w rozumieniu ówczesnego społeczeństwa. Jednak biorąc pod uwagę, że jest to powieść zaliczona do fantasy, to wszystko jest tu możliwe. Nie od razu było czuć ten charakter, ale stopniowo nastrój mroku i gotyku wkracza na karty tej powieści i coraz więcej się dzieje.
Początkowo wszystko toczy się jakby w zwolnionym tempie, ale już wówczas zaznacza się tajemniczość i niewyjaśnione zjawiska w postaci seryjnego mordercy, który za cel wziął sobie młode kobiety. Osadzenie fabuły w klimatach średniowiecznych jedynie to wzmacnia, chociaż nie jest tak cały czas. Strona po stronie, epizod po epizodzie coraz bardziej wnikałam w tę aurę i podążałam za pojawiającymi się sytuacjami w życiu bohaterów.
Historia nie jest oczywista i wielokrotnie zaskakuje zwrotami akcji, ale też zaciekawia sposobem prowadzenia śledztwa, w którym ważna jest intuicja, spostrzegawczość, zdolność dedukcji, łączenia faktów i wyciągania wniosków na podstawie odkrywania kolejnych śladów przestępstwa. Do tego dochodzi jeszcze wątek romansu, ale w stylu Young Adult, gdyż dotyczy to nastoletnich bohaterów, więc ich wzajemne odkrywanie swoich uczuć ma delikatny, momentami nieśmiały urok. W świecie wykreowanym przez autorkę jest też miejsce na magię, która ma swój udział w odkrywaniu prawdy, ale też dodaje tej powieści niecodzienny klimat.
„Krew i księżyc” jest powieścią, w której łączą się elementy fantasy, kryminalne, ale też psychologiczne i romansu, a nawet thrillera. To razem dostarcza nam sporej dawki adrenaliny, wzrastającego napięcia, intrygujących wydarzeń, tajemniczych morderstw, których sprawca skutecznie wodzi śledczych za nos kierując ich uwagę na fałszywe tropy. Autorka w ten sposób równie skutecznie wprowadza w błąd czytelnika, wykazując się pomysłowością w tworzeniu wielowątkowej fabuły, którą śledzimy z punktu widzenia Catrin. Niemal do końca jest tajemnicą, kim jest morderca i jakie ma powody, chociaż miałam swoje typy i przypuszczenia.
„Krew i księżyc” jest pierwszą częścią dylogii o Catrin i Simonie, ale sprawa zabójstw młodych kobiet poprowadzona została do końca, natomiast relacje głównych bohaterów mają dopiero swój początek, którego dalszy ciąg będziemy mogli poznać w części drugiej zatytułowanej „Cisza i cień”, która, mam nadzieję, ukaże się już wkrótce.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Jaguar
W Collis, mieście, którego największym skarbem jest ogromne sanktuarium poświęcone Słońcu, dochodzi do serii makabrycznych morderstw. Pilnująca bezpieczeństwa rozbudowy świątyni siedemnastoletnia Cat...
W Collis, mieście, którego największym skarbem jest ogromne sanktuarium poświęcone Słońcu, dochodzi do serii makabrycznych morderstw. Pilnująca bezpieczeństwa rozbudowy świątyni siedemnastoletnia Cat...
Sięgając po tę opowieść, nie wiedziałam czego się spodziewać. Piękna okładka i napis, że „fanów psychologii i zagadek kryminalnych przeszyje mroczny dreszcz” mnie kupiły. Nie znałam wcześniej tej aut...
Nie ukrywam, że czekałam na nową książkę Erin Beaty. Twórczość autorki polubiłam już podczas czytania trylogii o Sage, do której przeczytania również was zachęcam. Książka pt. ,,Krew i księżyc" to ba...
@Radosna
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...