Niejednokrotnie już zerkałam w stronę książek Stuarta Gibbsa z serii "Szkoła szpiegów", jednak do tej pory nie miałam okazji poznać jego twórczości. Dopiero pierwszy tom nowego cyklu "Baza Księżycowa Alfa" pt. "Śledztwo w kosmosie" trafił w moje ręce i nie mogłam się od niego oderwać. To kolejna książka dla kilkunastoletnich dzieci, która wciągnęła mnie bez końca.
Akcja książki "Śledztwo w kosmosie" dzieje się w niedalekiej przyszłości. Bohaterem jest dwunastoletni Dashiell, który wraz z rodziną mieszka w bazie kosmicznej stworzonej na Księżycu. Wydaje się to ekscytującą przygodą, jednak prawda jest całkowicie inna. W zamkniętej przestrzeni i w warunkach obniżonej grawitacji życie nastolatka jest koszmarnie nudne. Chłopak nie ma zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o dostępne rozrywki, jak i kontakty z rówieśnikami.
Jednocześnie przebywanie w kosmosie nie jest tak wygodne, jak życie na Ziemi. Co prawda wszystko jest zrobotyzowane, ale konieczność oszczędnego gospodarowania zasobami jest potwornie uciążliwa. Zwłaszcza korzystanie z toalet. Pewnego razu Dashiell budzi się w nocy i koniecznie musi zrobić siku. Będąc w toalecie, niechcący podsłuchuje rozmowę telefoniczną jednego z naukowców, który oznajmia, że następnego dnia z samego rana podzieli się ze światem rewolucyjnym odkryciem. Jednak rano okazuje się, że mężczyzna wyszedł na powierzchnię Księżyca w nieprawidłowo założonym kombinezonie i zginął. Dashiell nie może uwierzyć, że to przypadek i rozpoczyna śledztwo.
Początkowo nikt nie bierze pod uwagę morderstwa. Część mieszkańców bazy uważa, że naukowiec miał problemy psychiczne. Jednak z czasem wychodzą na jaw różne sprawy, z których wynika, że zmarły mógł mieć w bazie wielu wrogów. Liczba podejrzanych zaczyna się mnożyć. Śledztwo rusza do przodu, kiedy do księżycowej bazy dociera rakieta z zaopatrzeniem oraz grupą tymczasowych pracowników, wśród których znajduje się tajemnicza kobieta.
Oprócz emocjonujących poszukiwań mordercy "Śledztwo w kosmosie" dostarcza pewnych informacji o warunkach panujących w kosmosie. Jestem przekonana, że dla czytelników zafascynowanych wszechświatem, będzie to dodatkowa zachęta, by sięgnąć po książkę. Autorowi udało się przemycić między wierszami kilka naukowych ciekawostek.
Książka zawiera również pewne elementy science-fiction. W końcu jej akcja dzieje się w bazie na Księżycu. Nie jest wykluczone, że wkrótce taka powstanie i może wyglądać tak, jak to przedstawił Stuart Gibbs. A wtedy, tak jak niektórzy bohaterowie książki, będziemy latać tam na ekskluzywne wakacje.
"Śledztwo w kosmosie" to jedna z lepszych książek dla młodego czytelnika, jaką ostatnio miałam okazję przeczytać. Wciągnęła mnie niesamowicie, bo w niczym nie ustępuje powieściom dla dorosłych. Została napisana z dużą dozą humoru, więc dostarcza przyjemniej rozrywki. Jednocześnie trzyma w napięciu. Fabuła zawiera wszystkie elementy klasycznego kryminału, autor podsuwa czytelnikowi coraz to nowe tropy i motywy zbrodni. Jednocześnie przez cały czas nie jesteśmy pewni, czy śmierć naukowca była wynikiem zabójstwa, czy jednak wypadku spowodowanego chorobą. A prawdziwy obraz sytuacji, który ukazuje się nam pod koniec książki, jest całkowicie zaskakujący. Jestem przekonana, że wielu młodych czytelników polubi bohaterów i będzie się świetnie bawiło podczas czytania.