“Miłość jest egoistyczna. Miłość jest silna. Jest niesprawiedliwa, nieprzewidywalna i niepowstrzymana.”
Drugi tom serii “All Saints High” opowiada historię Knighta Cole i Luny Rexroth. Mieliśmy okazję ciut ich poznać w poprzednim tomie “Pretty Reckless”.
Nie wiem czy czytaliście serię “Święci grzesznicy” L.J.Shen? Szczególnie mam tutaj na myśli tom “Chaos” i “Skandal”, w którym głównymi bohaterami są rodzice Luny i Knighta. Jeśli nie to polecam przeczytać przed lekturą “Broken Knight”, są wzmianki na temat fabuły, ale wtedy wszystkie elementy układanki pięknie wskoczą na swoje miejsca. Szczególnie wątek związany z matką Luny i chorobą mamy Knighta.
“Broken Knight” był dla mnie bardziej emocjonujący niż pierwsza część, która również mnie zachwyciła, dlatego ostrzegam wrażliwców przydadzą się chusteczki. Książka wciąga niemal od początku, a kiedy miałam już około stu stron do końca musiałam zrobić krótką przerwę, żeby ochłonąć od nadmiaru emocji. Końcówka ogromnie smutna ale zarazem piękna i wzruszająca.
Luna i Knight znają się od zawsze, mieszkają koło siebie, ich rodzice się przyjaźnią. Już w dzieciństwie narodziła się między nimi niewidzialna więź, byli wręcz nierozłączni. Chłopak chronił ją, był jej rycerzem, bo Luna po traumie jaką przeszła nie mówiła, ma mutyzm wybiórczy.
“Zawsze. Wszędzie. Na zawsze- zamigała.”
No właśnie, czy na zawsze? Lata lecą i nasi bohaterowie nie są już dziećmi. Luna dalej cicha zamknięta w sobie, ale Knight wyrósł na przebojowego, bardzo przystojnego mężczyznę, futbolista, do którego ustawiają się tabuny fanek. Hormony szaleją i oboje chcą teraz od życia czegoś innego. Dziewczyna jest o rok starsza, dlatego wyjeżdża na studia, co dla obojga będzie dużym wyzwaniem ,bo rozstają się po raz pierwszy na tak długo. Czy zdadzą ten test i los połączy ich na nowo? Czy ich drogi definitywnie się rozejdą?
Kochani cudownie wykreowani bohaterowie, czuć wszystko to co nam chciała przekazać autorka. Każdy uśmiech, złość, radość, smutek, łzy i namiętność, ja to wszystko przeżywałam razem z nimi. Co za bombę emocjonalną nam funduje autorka. Dla mnie obok Luny i Knighta, na ogromną uwagę zasługuje mama chłopaka Rossie LeBlanc Cole. Cudowna, inteligentna kobieta, ile mądrych rad miała do przekazania. Ta historia jest wręcz naszpikowana pięknymi cytatami.
“Mama pogładziła mój policzek. Jej szczery i promienny uśmiech mógłby konkurować z samym słońcem.
- A co, jeśli jutro nigdy nie nadejdzie?- wyszeptałem.
- Na wszelki wypadek, mój drogi chłopcze, wykorzystajmy dzisiaj najlepiej, jak się da.”
Piękna historia o przyjaźni, miłości, która dojrzewa od dziecka, pokonywaniu własnych słabości, uzależnieniu, więzach rodzinnych. Bardzo, bardzo polecam!!!