Ostatni Imperator to surowy i przerażający władca, który rządzi Ostatnim Imperium żelazną ręką. Ludność skaa jest stale uciskana i żyje tylko po to, aby służyć arystokracji. Są wśród nich jednak ludzie odważni i posiadający pewne umiejętności, wprawdzie zarezerwowane tylko dla szlachty, jednak objawiające się również u ich potomków z nieprawego łoża. Grupa składająca się właśnie z takich pół-skaa, pod przywództwem Zrodzonego z Mgły/ Ocalonego z Czeluści - Kelsiera, ma już dość życia, jakie serwuje im ich władca, mianujący się bogiem. W związku z tym planują rebelię i obalenie Ostatniego Imperatora, jednakże, jak łatwo się domyślić, zadanie to nie będzie proste.
Vin to nastolatka, która nie zna życia poza ulicą. Wychowywał ją brat, już od najmłodszych lat ucząc jej trudnej sztuki przetrwania i codziennie wpajając jej dwie główne, według niego, prawdy życiowe: nikomu nie można ufać oraz każdy kiedyś cię zostawi, przez co musisz liczyć tylko na siebie. Było to jej wyznacznikiem w życiu przez długi czas, nawet już po tym, jak porzucił ją własny brat, potwierdzając swoje słowa. Było tak aż do dnia, w którym Kelsier zwerbował ją do swojej grupy.Wtedy dziewczyna we wszystko zaczęła wątpić.
"Spiski w spiskach. Plany w planach.
Zawsze jest kolejna tajemnica."[s. 384]
Autor od samego początku zachwyca konstrukcją wykreowanego świata, jego systemem magicznym, bohaterami oraz samą fabułą. Ponurość opisanego królestwa, regularnie przysypywanego popiołem, gdzie brakuje zielonych roślin a ziemia jest jałowa, doskonale nastraja czytelnika i odwzorowuje realia, jakie panują podczas rządów Ostatniego Imperatora. Pisarz bardzo sprawnie i obrazowo wszystko przedstawia czytelnikowi, dzięki czemu książkę tę czyta się lekko, szybko i przyjemnie.
Główni bohaterowie, choć oboje są Zrodzonymi z Mgły, to stanowią swoje całkowite przeciwieństwa. Vin jest nieufna, zagubiona i przestraszona, Kelsier z kolei to tryskający optymizmem i dobrym humorem, odważny oraz po części szalony człowiek. Jednakże, jak się później okaże, potrafią być oni do siebie bardzo podobni. Obojgu przyjdzie zmierzyć się z własnymi demonami i przeszłością, a walka ta nie będzie łatwa. Także pozostali bohaterowie zasługują na uwagę, szczególnie, że równie szybko zyskują sympatię czytelnika, co i główni, i również mają swój niemały udział w opisywanych zdarzeniach.
Brandon Sanderson to niesamowity pisarz, który posiada niezwykle przyjemny i wciągający styl. Nakreślane przez niego tło wydarzeń wprost wylewa się z kart powieści tworząc przed oczami zachwycające obrazy, bohaterowie nie są ani trochę papierowi, a sama fabuła, nawet jeśli momentami bywała odrobinę przewidywalna, to nadal potrafiła zaskoczyć i oczarować czytelnika. Całość to całkiem spójna i przyjemna historia, z pewną dawką dobrego humoru, choć jest ona również nieco smutna. Jednakże wszystko zdaje się zmierzać ku lepszemu, aczkolwiek zakończenie zwiastuje naszym bohaterom jeszcze niejedne problemy do pokonania.
"- Raz cię już zabiłem [...]
- Próbowałeś [...] Nie możesz mnie zabić, lordzie Tyranie, jestem tym, czego nigdy nie będziesz w stanie zabić, choćbyś próbował. Jestem nadzieją."[s. 599]
Muszę przyznać, że choć system magii w tej pozycji jest nieco podobny do tego w "Drodze królów", a raczej odwrotnie, bowiem powieść "Z mgły zrodzony" powstała wcześniej, to jednak również się znacząco od niego różni. Z pewnością na jego oryginalność nie można narzekać, bowiem Allomancja, czyli spalanie odpowiednich metali, aby otrzymać konkretne moce, była dla mnie całkowitą nowością, a przez to fascynowała mnie, i nawet jeśli początkowo to wszystko potrafiło zdezorientować, to z biegiem stron całość została wytłumaczona i zaczęła nabierać sensu.
Książka ta to świetnie stworzony świat, nietuzinkowi bohaterowie, dobrze skonstruowana fabuła, cała gama emocji, akcja, humor i łzy - wszystko czego potrzeba w wyśmienitej lekturze. Styl autora, który polubiłam już przy czytaniu innych jego dzieł, nadal mnie zachwyca łatwością, z jaką pisarzowi przychodzi przekazanie stworzonej przez siebie historii czytelnikowi. Mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni i za każdym razem, z równą łatwością, przepadnę w opisywanej przez tego autora historii.
"Z mgły zrodzony" to powieść warta polecenia, którą musi przeczytać każdy miłośnik dobrej fantasy. Brandon Sanderson jest świetnym pisarzem, który jeszcze ani razu mnie nie zawiódł. Nadal z wielką chęcią i przyjemnością będę sięgać po jego pozycje, tym samym mając nadzieję, że ich objętość nie będzie dużo mniejsza od dotychczas przeze mnie czytanych. ;) Bowiem, nawet pomimo dużej ilości stron ich lektura upływa mi zdecydowanie zbyt szybko.
"Wydaje mi się, że wiara nie jest czymś wyłącznie na dobre i jasne dni. Czym jest zaufanie... czym jest wiara, jeśli porzucasz ją po klęsce?"[s. 605]
___
Recenzja do wydania z 2015 roku.