Nie znam wielu ani powieści historycznych, ani tytułów z literatury azjatyckiej (i z akcją rozgrywaną w Azji). Nie jestem pewna, czy wynika to z faktu, że wymienionych tematów nie ma wśród moich największych zainteresowań, czy też z tego, że górka wstydu wciąż się rozrasta i brakuje mi przestrzeni na wychodzenie z czytelniczej strefy komfortu (pewnie i z jednego, i z drugiego). Ponadto tamtejsza kultura wydaje mi się bardzo odległa od naszej, egzotyczna, co rodzi obawy, że nie zrozumiem i nie docenię książki tak, jak należy. Po „Krąg kobiet pani Tan” sięgnęłam jednak z ciekawością i nadzieją na inspirującą, w pewnym sensie uniwersalną historię. I o bogowie, jak bardzo było warto!
Fabuła najnowszej powieści Lisy See jest osadzona w Chinach XV wieku, czyli w czasach panowania dynastii Ming. Tan Yunxian – główną bohaterkę i narratorkę, wzorowaną na prawdziwej postaci – poznajemy w 1469 roku; ma wtedy osiem lat i jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że w przyszłości będzie jedną z najbardziej uznanych lekarek w swoim kraju. Towarzyszymy dziewczynce przez wszystkie etapy jej życia – od początków fascynacji medycyną, przez ślub i narodziny kolejnych dzieci aż po moment, w którym staje się głową rodziny, a jej kariera nabiera rozpędu.
Yunxian pochodzi z rodziny szanowanych i uznawanych od pokoleń cesarskich uczonych, a rodzina jej męża zajmuje się hodowlą jedwabników i handlem jedwabiem – obracamy się więc w elitarnym świecie. Mimo to życie pani Tan właściwie od początku do końca jest naznaczone stratą, smutkiem i cierpieniem; na dodatek po przeprowadzce do domu męża dziewczyna musi ukrywać swoją medyczną działalność, ponieważ nie podoba się ona jej teściowej. W końcu główną rolą kobiety jest rodzenie dzieci (najlepiej synów), a poza tym ma ona zajmować się typowymi kobiecymi czynnościami – haftem, recytowaniem poezji, opieką nad domem. Medycyna w świecie Tan była zarezerwowana dla mężczyzn.
Mimo kłód rzucanych jej pod nogi Yunxian nie przestaje pobierać nauk od swoich dziadków; w rozwoju wspiera ją pierwsza rodzina oraz przyjaciółka Meiling – położna, a więc kobieta uznawana za „nieczystą” (jak i inne osoby wykonujące zawody związane z krwią). Mimo pierwszoosobowej narracji odniosłam wrażenie, że nie znam Tan zbyt dobrze; rzadko mówi ona o swoich uczuciach, bardziej skupia się na innych, ich objawach i sposobach leczenia, które wobec nich stosuje. Na początku irytowało mnie to, że nie mogę się zżyć z bohaterką, lecz później uznałam, że zastosowana narracja to kolejny element charakteryzujący życie Yunxian – w końcu jako kobieta nie mogła otwarcie okazywać uczuć ani o nich mówić, więc nawet w swoich notatkach robi to powierzchownie, jakby wstydliwie.
Akcja „Kręgu kobiet pani Tan” toczy się bardzo nieśpiesznie; środek powieści trochę mi się dłużył, lecz początek i – zwłaszcza – zakończenie uważam za fenomenalne. Byłam zaskoczona, jak wiele wątków udało się autorce „upchnąć” na ostatnich stronach, nie wywołując jednak wrażenia przesady czy niewiarygodności.
Lisa See bardzo dokładnie i obrazowo opisuje zwyczaje i reguły obowiązujące w XV-wiecznych Chinach, wygląd ubrań i ozdób noszonych przez ludzi z różnych klas społecznych, rozkład budynków i przebieg niektórych rytuałów (w tym okrutnego obyczaju krępowania stóp dziewczynkom z szanowanych rodzin). Ponadto zgrabnie przemyca do treści książki ciekawostki z rodzaju tych, którymi można zabłysnąć wśród rodziny czy znajomych (to moja ulubiona kategoria ciekawostek!). Dzięki rzetelności i zaangażowaniu autorki odnosimy wrażenie podróży w czasie; czy powieść historyczna może spełnić swoją funkcję lepiej?
Kilkadziesiąt stron zajęło mi przyzwyczajenie się do specyficznego stylu pani See, jednak potem tylko dodawał on klimatu powieści. Zauważyłam kilka niezręczności stylistycznych, jednak nie były one dla mnie dużym zgrzytem w całości.
W obszernych podziękowaniach autorka wymienia osoby, które pomagały jej podczas pisania tej książki (a na pomysł na nią Lisa See wpadła na początku pandemii COVID-19!) i źródła, z jakich korzystała oraz odsyła nas do swojej strony internetowej, gdzie możemy zobaczyć obrazy i grafiki, by jeszcze lepiej wczuć się w tę niezwykłą historię. Jej praca zasługuje na uznanie tym bardziej, że o prawdziwej pani Tan wiemy niewiele – jedynie to, co sama napisała o sobie we wstępie do swojej książki oraz co zawarli mężczyźni z jej rodziny w przedmowach i posłowiach. Dajcie się oczarować XV-wiecznym Chinom i opowieści niezwykłej lekarki – czytajcie i podziwiajcie!
Serdecznie dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Filia [współpraca barterowa] :)