Dokładnie rok temu spotkałam się po raz pierwszy z twórczością Agaty Romaniuk, we wzruszającym zbiorze reportaży o późnych miłościach pod tytułem „Krótko i szczęśliwie”. Sięgając po „Najgorsze randki świata i kilka udanych” miałam w głowie zachwyt i wzruszenie, które wywołała we mnie tamta książka, a jednocześnie spodziewałam się, że ponieważ teraz tematyka jest zgoła odmienna – również odczucia z lektury będą musiały być inne. No i… są.
Zacznę nietypowo, bo od stylu i języka. Książkę – tak jak tę poprzednią – czyta się szybko i lekko, czasem można prychnąć śmiechem, czasem rozszerzyć oczy ze zdziwienia lub z niedowierzaniem pokręcić głową. Zdaję sobie sprawę, że to bardzo subiektywne, ale we mnie wzbudziła ona mnóstwo emocji, pochłonęłam ją właściwie na dwa razy. Momentami miałam wrażenie, że jest napisana nieco niechlujnie, brakowało wyjątkowo pięknych zdań, zdarzały się literówki, ale hej – czasem po prostu treść wygrywa z formą.
Na samym początku autorka tłumaczy i objaśnia działanie najpopularniejszych portali randkowych, przytacza garść statystyk i faktów z randkowego świata oraz dzieli się przemyśleniami na temat poszukiwania miłości w dzisiejszym świecie. A potem… potem przechodzimy do „mięsa”.
Czyli do podzielonych na „oną” i „onego” rozdziałów, w których autorka pochyla się nad najpoważniejszymi randkowymi grzeszkami popełnianymi przez przedstawicieli obu płci. Poznajemy w nich niezwykle barwne (z braku lepszego słowa) persony, dostajemy cały przegląd zachowań dziwnych, śmiesznych, intrygujących, a czasem wręcz przykrych czy niepokojących. Sporo tutaj historii zarówno samej Agaty (za co ją w pewien sposób podziwiam), jak i jej rozmówców. Wypowiadają się randkowicze w różnym wieku, z różnych warstw i grup społecznych, o różnorodnym wyglądzie i zainteresowaniach, dzięki czemu możemy spojrzeć na świat Tindera i podobnych portali z wielu perspektyw, a wstawki autobiograficzne dodają całości wyjątkowego smaczku.
W każdym z rozdziałów, poza anegdotkami, znajdziemy opinie ekspertów między innymi z dziedziny psychologii, socjologii i seksuologii. Dla mnie wypowiedzi te były bardzo ciekawe, ponieważ w przejrzysty sposób tłumaczyły zachowania, które w nas siedzą i mechanizmy, które nami rządzą, czy tego chcemy, czy nie (sorry, w każdym z nas siedzi zwierzak). Wraz z przemyśleniami autorki tworzą one ciekawe studium poszczególnych przypadków „najgorszych randek”, a z niego wyłania się ogólny obraz dzisiejszego społeczeństwa.
Zdaniem Agaty Romaniuk „randkowanie w dzisiejszym świecie to prawdziwy sport ekstremalny”. Myślę, że po lekturze jej najnowszej książki trudno się z tym nie zgodzić. Żyjemy w świecie instant, właściwie wszystko mamy na wyciągnięcie ręki – zakupy, jedzenie, nawet relacje. Nie ten kandydat / ta kandydatka, to następny/-a, w aplikacjach czekają ich setki. Większość ze zdjęciami podrasowanymi przez AI lub choćby Photoshopa, znaczna część z ego wystrzelonym w kosmos. Wtłoczeni w schematy narzucone nam przez kapitalizm i patriarchat coraz bardziej oddalamy się od samych siebie. Czy w takich warunkach da się jeszcze w ogóle znaleźć partnerkę lub partnera na całe życie? Będzie tylko gorzej, czy mamy szansę na ratunek?
W końcowej części książki autorka przekonuje, że jeszcze nie wszystko stracone. Wystarczy tylko zajrzeć w głąb siebie, skupić się na swoich potrzebach, a nie wygórowanych celach, zadbać o własne szczęście i spełnienie, a przede wszystkim być szczerym z samym sobą i z innymi. Jakby na potwierdzenie tych słów na kilku ostatnich stronach możemy przeczytać historie szczęśliwych miłości, udanych, wieloletnich związków. Jeszcze nie wszystko stracone.