Zapach goździków recenzja

Arkadiusz jest właścicielem sklepu muzycznego i zapalonym melomanem. To osoba, która musi mieć wszystko na swoim miejscu, a każda zmiana zaburza jego funkcjonowanie. Dlatego ogromnym zaskoczeniem jest dla niego telefon od starego przyjaciela Klemensa, który prosi go o spotkanie. Panowie umawiają się na spotkanie w restauracji Prowansja. Tam Klemens zwierza się ze swoich kłopotów zarówno domowych jak i z odziedziczoną winnicą w Alzacji.
Autorka prowadzi czytelnika poprzez przygotowania świąteczne,którymi ogarnięte są rodziny obu panów. Z wielką elegancją opisuje przystrajanie domu Arkadiusza. Tu angażuje się bardzo jego wieloletnia gospodyni Danusia. Między tą dwójką jest swego rodzaju przekomarzanie, mające na celu zadowolenie obu stron ze współpracy.
Inaczej przebiegają przygotowania u Klemensa, gdzie prowadzenie restauracji niesie ze sobą inne wyzwania. Oprócz tego kłopoty z zadłużeniem w winnicy nie sprzyjają świątecznej atmosferze.
Książka jak dla mnie dosyć nierówna, bo z jednej strony piękne opisy przygotowań do świąt, elegancja. Z drugiej trochę ich nadmiar co powoduje znudzenie. Dodatkowym atutem jest piękna okładka zachęcająca do sięgnięcia po książkę.