Zapach goździków recenzja

Uwielbiam książki o tematyce świątecznej, dlatego sięgnęłam po ,,Zapach goździków" Agnieszki Lis. Z twórczością tej autorki spotykam się po raz pierwszy, więc nie mogę porównać tej powieści z innymi.
Książka ma przepiękną okładkę i biorąc ją do ręki już czułam zapach nadchodzących Świąt, widziałam siebie przy kominku z kubkiem gorącej herbaty w dłoni...
W momencie otwarcia książki czar pryska. Powieść, która uchodzi za świąteczną, w rzeczywistości taka nie jest. Brakuje uroku ciepła rodzinnych świąt, radości i gorącego oczekiwania, za to wszechobecne są nazwy win i wykwintnych potraw, które nie wnoszą niczego do fabuły.
Arkadiusz, główny bohater, to ojciec dorosłych już dzieci i rozwodnik. Mieszka sam w olbrzymim domu. To niespecjalnie mu przeszkadza, bo lubi samotność. Najlepiej czuje się we własnym towarzystwie słuchając muzyki i delektując się winem lub przebywając w swoim sklepie z winylami. Przyjaźni się z Klemensem- współwłaścicielem winnicy we Francji.
Obydwaj bohaterowie nie zaskarbili sobie mojej sympatii. Arkadiusz jest osobą tak cyniczną i zapatrzoną w siebie, że czytając chce się rzucić książkę w kąt a Klemens naiwny jak dziecko i ceniący tylko dostatnie życie. Nie rozumiem relacji obydwu panów z ich żonami i dziećmi. Brak tutaj miłości i zaufania.
Książka niestety bardzo mnie rozczarowała i ma same minusy: nieciekawi bohaterowie, fabuła bez ładu i składu, irytujące i żenujące dialogi między bohaterami, przyjaźń na pokaz- wszelkie problemy są tematem tabu, brak świątecznej atmosfery i zbyt obszerny opis bohaterów na początku powieści, nie sposób tego wszystkiego zapamiętać (wystarczyło by niewielkie drzewo genealogiczne). Książka od początku do końca nudzi i irytuje. Miałam wrażenie że obydwie rodziny, o których mowa w książce, spędzają razem Boże Narodzenie z przymusem a nie dobrowolnie. Męczyłam się czytając, nie sądzę żebym kiedykolwiek wróciła do lektury. Nie polecam. Jeśli chcecie sobie zepsuć Święta to sięgając po,,Zapach goździków" jesteście na dobrej drodze.