Ostatni tom serii "Oni". Czas zleciał bardzo szybko i nadszedł moment pożegnania z bohaterami kolejnej trylogii spod pióra Autorki. Każda z postaci, mniej lub bardziej, zasłużyła sobie na moją sympatię, na koniec zawsze pozostaje sentyment i wspomnienia związane z ich losami.
Akcja rozpoczyna się dwa lata po tym, co brutalnie rozerwało moje serce na koniec poprzedniego tomu. Tym razem, większość fabuły toczy się wokół naszej bohaterki. Konrad przestał dla niej istnieć. Lea powoli wyszła na prostą, układając swoje życie na nowo. Udało się się przebrnąć przez terapię, bez której nie byłaby w stanie się podnieść. W końcu dostała swoją szansę na związek z Danielem, który od zawsze siedziała w jej głowie, mimo że układało się między nimi bardzo różnie. Wszystko wydaje się prowadzić ich życia w dobrym, wspólnym kierunku... Cisza przed burzą może się jednak okazać bardzo szkodliwa, a to, co po niej nastąpi może przynieść konsekwencje, o których nawet nie pomyslicie.
Nie dane jest bohaterce zapomnieć o przeszłości. Ta, sama w końcu daje o sobie znać. Wraca niczym bumerang i życie Lei znów obraca się o sto osiemdziesiąt stopni.
Tym razem jednak, będzie musiała się uporać z dużo większym rozczarowaniem. Przez chwilę zrobi się niebezpiecznie. Bohaterka straci zaufanie, zwątpi. No właśnie, komu tak naprawdę będzie mogła zaufać? Wydawać by się mogło, że nie odkryje już większej tajemnicy, niż ta, którą Autorka zafundowała w poprzedniej części, ale jak to się mówi "nigdy nie mów nigdy".
Czas mija, a tym samym i bohaterowie stali się odrobinę bardziej dojrzali. Wpływ na to miał nie tylko upływ lat, ale i przeżycia, z którymi dane było im się zmierzyć. W przypadku bohaterki istnieje również osoba, która chce sterować jej życiem - tak, dobrze pamiętacie - chodzi o jej ojca.
Jak wiele cierpienia może znieść prawdziwa miłość? Czy po wielu złych przejściach, istnieje szansa na to, żeby móc w żyć pełnią życia? Jak zakończy się historia Lei? Kto zostanie przy jej boku? Daniel - który widzi w niej swoją przyszłą żonę, czy Konrad - mężczyzna, któremu przestała ufać i zranił ją najmocniej...
Ta część jest inna niż poprzednie. Jest niestety krótsza, ale jednocześnie jest odpowiednim zwieńczeniem tego, o czym do tej pory dane było nam czytać. Kamila zaskoczyła mnie poprawadzeniem wątku w pewnym kierunku, o którym nie mogę Wam oczywiście napisać. Jestem natomiast bardzo ciekawa, jak na niego zareagujecie.
No i cóż - pamiętajmy, że pieniądze nie powinny definiować człowieka. Potrafią przynieść odrobinę radości, zaspokoić potrzeby, ale nie zastąpią nam prawdziych uczuć.